[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zajęci byli powolnym przeżuwa-niem kolacji złożonej z grubych pajd ciemnego chleba i sera.Jeden z nich jednak dostrzegł zbliżających się heroldów, wstał, otrzepał okruszki z lnianego chałatu i wyszedł im na spotkanie.— Hę, panie, w czym mogę wam pomóc? — Okazał się tak samo przyjaznyjak kapitan.— Nie całkiem jeszcze obeznałem się z tą mapą — odezwał się Kris.— Czymoglibyście nam powiedzieć, jak daleko leży Bród Południowy?— Jakieś staje abo dwa tym traktem.Tam na drodze jest pagórek, inaczej na-wet stąd byście go uwidzieli.— Kmieć uśmiechnął się.— Gdyby nie ten pagórek,nie trza by było zapytywać, hę?Kris roześmiał się razem z nim.— O to prawda — przytaknął.— I wielkie dzięki.— Miły człowiek — rzuciła Talia, gdy Kris ponownie znalazł się obok niej.—Mógłby być jednym z naszych.— Zmrużyła oczy, obejmując wzrokiem połacieszybko rosnącego, zielonego zboża, a wzrok Krisa pobiegł w tę samą stronę.—Wygląda na to, że opływają w dostatki.Jak dotąd Alessandar zasłużył u mnie nawysoką ocenę.— Och — westchnął Kris — jednak to nie Alessandar ma być oblubieńcem.121— To prawda.— Twarz jej spoważniała.— I żałuję, iż nasłuchałam się tylu opowieści o czarnych owcach w rodzinie.Mieli zatrzymywać się jedynie w zajazdach, takie przynajmniej były rozkazy,a więc, gdy słońce schyliło się nad horyzontem, odszukali na mapie najbliższąmieścinę, jaka leżała przed nimi.Zajazdy zostały wprowadzone przez Alessandara po to, by uszanować podró-żujących po jego królestwie w sprawach urzędowych.Przypominały zadbane obe-rże, tyle że nie trzeba było w nich płacić za pobyt.Urzędnicy dworscy, posłowie z innych królestw i kapłani mogli korzystać z zajazdów w sposób nieograniczony.Po raz pierwszy zgłosili swą obecność w jednej z placówek pocztowychw wiosce leżącej opodal gościńca, tak jak tego od nich żądano.Odszukać pla-cówkę nie było trudno dzięki wyróżniającej ją od otoczenia wieży.— Zatrzymacie się tutaj, czy dopiero po zmroku? — zapytał posiwiały wete-ran, który ich powitał.— Jedziemy dalej — odparła Talia.— Zamierzamy dotrzeć do Rozdroży Pa-stuchów, prawda? — Spojrzała na Krisa, czekając na potwierdzenie.Sprawdził na mapie i skinął głową.— To kawał drogi.Wy jednak wiecie lepiej.Widzi mi się, że opowieści o wa-szych koniach muszą być prawdziwe.— Okiem znawcy z podziwem obejrzałRolana i Tantrisa.— Służyłem w kawalerii.Nie mogę rzec, bym widział zgrab-niejsze zwierzęta.Od rana przebyliście całą drogę od granicy?Rolan z Tantrisem zaczęli się wdzięczyć pod jego pełnym podziwu spojrze-niem i nieco popisywać.— Przebyliśmy, panie — z uśmiechem odpowiedział Kris.— Nie wyglądają, by zabrakło im tchu, nie są nawet zmęczone, ot, przebiegłysię odrobinę.O, Panie Słońca, nie uwierzyłbym, gdybym na własne oczy nie wi-dział.Hę, jeśli tak, to staniecie w Rozdrożach jedną markę na świecy po zachodzie słońca.Zajazd jest w rynku, po prawej strome od wjazdu.— Wielkie dzięki — zawołała Talia na pożegnanie, gdy zawracali swych To-warzyszy z powrotem na drogę.— Oby wiatr zawsze wiał wam w plecy! — odkrzyknął starzec, odprowa-dzając ich pełnym zachwytu spojrzeniem póki nie zniknęli poza zasięgiem jegowzroku.Zajazdy istotnie w niczym nie różniły się od oberży, rządził w nich nawetoberżysta.Dowiedzieli się, że warunki w nich panujące są proste jak podawanetam jadło, lecz przyzwoite.Zeskakując z siodeł, okazali listy uwierzytelniające urzędowo wyglądającemuzarządcy zajazdu.Obejrzał je pieczołowicie, starannie badając pieczęcie Valde-maru i Hardornu.Kiedy przekonał się o ich rzetelności, jedno jego słowo starczy-122ło, by pojawił się chłopiec stajenny.Pacholę przybiegło w wielkim pośpiechu, by zabrać ze sobą Towarzyszy, a zarządca gestem ręki zaprosił heroldów do wnętrzazajazdu.Zadymiona wspólna izba była zatłoczona i panował w niej upał.Stracili trochęczasu, szukając dla siebie miejsca przy wygładzonym wiekiem stole stojącym nakobyłkach.Talii w końcu udało się wcisnąć pomiędzy dwóch podróżnych w sza-tach kapłańskich, najwyraźniej wywodzących się z dwóch rywalizujących ze sobąsekt, Kindasa, Czciciela Słońca i Tembora Gromoziemnego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexNoah Gordon Cykl Medicus 01 Medicus
Larry Niven Cykl Œwiat Pierœcienia (1) Pierœcień
Golon Anne & Golon Serge Angelika 11 Angelika w Quebecu
Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (47) Czy jesteÂœmy tutaj sami
Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (46) Woda zła
Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (28) Lód i ogień
Instrukcja obslugi honda cb500 ESP
Childe #08 Gildia Oredownikow Gordon R. Dickson
Andrea A. Contemporary sources for the fourth crusade
Savannah Russe The Darkwing Chronicles 02 Past Redemption