[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W związku z tym żołnierze przeszukaliby dokładniej tę okolicę, zapuszczając się także w górę, pod samo urwisko, ku głazowi i sekretnemu przejściu.Hal nie sądził tak naprawdę, żeby taki tropiciel, nawet gdyby go mieli, nabrał podejrzeń, iż mały, ocieniony otwór pod wielkim głazem jest czymś więcej niż tylko płytką dziurą.Zbocze poniżej wejścia było usypiskiem luźnych kamieni i nie zachowywało śladów wchodzących i wychodzących członków Gildii, którzy uważali zawsze, by idąc wzdłuż podstawy urwiska odejść po rumowisku na pewną odległość przed opuszczeniem go pojedynczo w różnych miejscach.W związku z tym groźba, że żołnierze znajdą wejście na skalną półkę była niewielka.Niestety, jednak dowody świadczące o spotkaniach Onete z Cee mogłyby zwrócić uwagę na ten obszar, a jeśli na planetach Exotików znajdowało się kilku Innych, to mogli oni dysponować wyobraźnią, jakiej brakowało okupantom, w związku z czym skierowaliby oddziały poszukiwawcze w pobliże czoła urwiska, by zbadały każdą dziurę i szczelinę, aż żołnierze wpełzliby pod głaz i znaleźli drogę na występ.Bleysowi Ahrensowi ślady spotkań Onete i Cee podpowiedziałyby natychmiast, iż na szczycie urwiska istnieje prawdopodobnie sekretna enklawa mieszkalna.Jednak w żaden sposób nie dało się szybko zatrzeć owych śladów.Pozostawała kwestia, którą Mayne zajmował się teraz, a która polegała na empatycznym postawieniu się w roli żołnierzy i wyobrażeniu sobie, z ich punktu widzenia, jak będą przeszukiwali penetrowany przez niego teren.Automatycznie wrócił myślą do treningu, jakiemu poddany był jako Donal, a także tego, jaki odebrał w młodości pod okiem Dorsaja Malachiego Nasuno na Starej Ziemi.Na chwilę wszystko inne zostało zepchnięte w niepamięć, a Hal rozumował wyłącznie wedle zasad tego dawnego szkolenia.W rezultacie przyszło mu do głowy coś związanego z owym sposobem myślenia.Był to fragment wielotomowego dzieła na temat taktyki i strategii, stanowiącego dzieło życia Cletiusa Graeme, prapradziadka Donala.„…nie da się przecenić tego, jak ważna jest znajomość terenu, na którym ma prawdopodobnie dojść do potyczki z siłami wroga”, pisał Cletius w tomie zatytułowanym WYKORZYSTANIE POLA WALKI.„Dowódca, czy spodziewa się działać na tym obszarze w obronie, czy w ataku, zyskuje ogromną przewagę dzięki dokładnemu i osobistemu zapoznaniu się z polem walki.Nie wystarczy zwykle spojrzenie na widoczny teren i powiązanie z odwzorowującą go mapą.Duże fragmenty, takie jak rzeki, wąwozy, nieprzenikliwe podszycie lasu i temu podobne, to oczywiste elementy zapadające w pamięć – ale to dopiero zalążek przewagi, jaką dowódca zyska dzięki osobistemu wyjściu w teren i zbadaniu go.Jeśli się tego dokona, wtedy można zdobyć mnóstwo mniejszych, ale ogromnie użytecznych okruchów wiedzy, które mogą zaważyć na sukcesie bądź fiasku każdej operacji.Rodzaj biota na brzegu rzeki, dokładna głębokość wąwozu, charakter nieprzeniknionego podszycia – tak jak i zdolność tej roślinności do czepiania się ubrań przechodzących w pobliżu zarośli wrogów lub usiłujących je przeniknąć – wszystko to są informacje, które mogą służyć nie tylko jako pomoc w wyobrażeniu sobie tego, w jaki sposób siły przeciwnika będą formowane i dowodzone, opóźniane lub wspierane w marszu podczas przemieszczania się w terenie, ale i w określeniu, w jaki sposób wroga można zwabić lub wmanewrować w sytuację, w której będzie musiał się poddać lub jego oddziały będą mogły zostać łatwo wzięte do niewoli, pozwalając odnieść bezkrwawe zwycięstwo, będące znakiem geniuszu kompetentnego dowódcy.”Sadząc susami przed siebie, Hal zmarszczył na chwilę brwi; jego oczy rejestrowały, zaś pamięć automatycznie katalogowała to, co dostrzegał, posuwając się przez dżunglę zakosami w poprzek trasy, którą ze względu na warunki terenowe będą prowadzeni żołnierze.Coś nie dawało mu spokoju.Z tym fragmentem tekstu powinno wiązać się coś więcej.Coś, co było ważne nie w tej chwili, ale w kontekście jego dłuższych życiowych poszukiwań; a jednak miał tę stronę ze starej księgi z biblioteki Graemów na Dorsai wyraźnie wyrytą w głowie, a owe paragrafy dotyczyły tego, co obecnie robił.Zakonotował sobie, że ma ponownie przetrząsnąć swoją pamięć na tę okoliczność, kiedy będzie miał wolną chwilę i poświęcił się obserwacji terenu, przez który przechodził.W tym momencie był już niemal w pobliżu urwiska.Następny zakos doprowadziłby go do jego podnóża.Przerwał swoją wahadłową wędrówkę i zawrócił ku miejscu, gdzie zostawił na krzaku sandały.Ponieważ zaprowadziło go to blisko pagórka, gdzie siedziała Onete, poszedł dalej szerokim łukiem i pokonał ostatnie sto metrów na tyle cicho i ostrożnie, żeby nie spłoszyć Cee, gdyby dziewczynka tam była.Jednak od momentu odzyskania sandałów nie natrafił na żaden ślad obecności Cee.Zamiast ubrać od razu obuwie, uległ pokusie, by podkraść się niezwykle ostrożnie bliżej miejsca, w którym miała siedzieć Onete, i po chwili dostrzegł ją.Cee stała rzeczywiście przed kobietą, znajdując się – jak wydało się Halowi – w zasięgu ręki Onete, gdyby ta ostatnia chciała dotknąć dziewczynki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl