[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mógłbyśpojechać z nami. Nie rozumiem. Mógłbyś pojechać z nami do państwa Hal.Mają wielki dom.Z całą pewnościąpotrzebowaliby kogoś do pomocy.Tym bardziej kiedy ja u nich zamieszkam.Moglibyśmy byćwówczas razem& Nie mógłbym. Dlaczego nie? Dobrze by ci płacili.Wiem, że pani Hal bywa czasami nieznośna, ale to wgruncie rzeczy bardzo miła osoba.Powiedz, że pojedziesz z nami.Harry przypomniał sobie trzydzieści lasek dynamitu znajdujących się w marmonie MarkaBeeneya.Pomyślał o swych nowojorskich przyjaciołach, socjalistach i komunistach.Pomyślał oJanice i mieszkaniu w Bootle.O odgłosach, jakie wydają elektryczne tramwaje, sunące pometalowych szynach ulicami Liverpoolu.Niemal usłyszał śpiew Janice.Rozumiał już, że bogaci wygrali batalię.I że zawsze będą ją wygrywali.Byli zwycięzcami,ponieważ rządzili światem w sposób nieprzewidywalny dla innych.Nie miała znaczenia jednabomba podłożona im na złość.Cóż z tego, że zatonęłaby Arcadia , skoro i tak jeszcze przezdługi czas luksusowe liniowce będą przemierzać w tę i z powrotem Atlantyk? Można byłostraszyć bogatych, nawet ich zabijać, lecz zniszczenie ich jako klasy pozostawało poza zasięgiembiednych.Gdyby w Londynie było niebezpiecznie, zawsze mogli przenieść się do Paryża.Gdybyspłonął Paryż, mogli z powodzeniem zamieszkać w Biarritz. Nie wiem, co powinienem zrobić powiedział Harry do Lucille. Chciałabym, żebyś z nami pojechał powtórzyła dziewczynka. Przecież, jeżeli niebędzie ci się tam podobało, zawsze możesz nas opuścić.Wiem jednak, że polubisz dom państwaHal tak, jak lubisz mnie. Czy sądzisz, że pani Hal& Kłopot z panią Hal pozostaw na mojej głowie. Lucille& Harry chciał kontynuowaćrozmowę, lecz dziewczynka już wbiegła w tłum i zniknęła mu z oczu.Harry przez chwilę patrzyłza nią, po czym strzelił palcami na stewarda, by podał mu kolejny kieliszek szampana.Natychmiast zawstydził się tego odruchu, tym bardziej że odebrawszy od niego pusty kieliszek,steward powiedział: Dziękuję, proszę pana.Harry nagle zapragnął pociągnąć go za rękaw i krzyknąć mu do ucha: Nie mów do mnie wten sposób.Jestem po prostu Harry, ktoś taki sam jak ty.Rozumiesz? Wiedział jednak, że potych słowach steward jedynie się zaczerwieni, a on sam zrobi z siebie głupca.Zrezygnowawszy ztej rozmowy, Harry podszedł do stolika i wziął niebieskiego, lekkiego papierosa z kryształowejpapierośnicy; natychmiast pojawił się przy nim kolejny steward, służąc ogniem.Wydmuchnąwszy dym, Harry pomyślał: Jestem skończony.W tym momencie uważnie popatrzył na niego Sabran i Harry tylko dzięki temu zorientowałsię, że ostatnie słowa powiedział głośno.Dziwaczne kostiumy i atmosfera wesołej zabawy niewątpliwie rozochociły pasażerówpierwszej klasy.Nawet Sabran, przebrany za demona, ośmielił się opuścić na dwadzieścia minutbaronównę Zawiszę.Ralph Peel jako osioł z wielkimi uszami w najlepsze bawił się z LouiseNarron, przebraną za Tytanie.Edgar Deacon, w kostiumie korsarza, z czarną opaską na oku, nieopuszczał żadnego tańca.Percy Fearson, w żółtym, jedwabnym turbanie, udawał Ali Babę.Claude Graham White pojawił się w białej, kartonowej zbroi jako Parsifal.Baronówna Zawisza zaskoczyła wszystkich, przybywając na bal niemal nago, jeśli nie liczyćdwóch złotych listków na piersiach i trochę większego liścia pomiędzy nogami oraz wysokich,lśniących złotem butów.Największy podziw wzbudzali jednak Catriona z Markiem.Catriona jeszcze nigdy nie czułasię tak wspaniale.Jej krynoliny sunęły za nią niczym lśniąca chmura, a jej urodę podkreślałprześliczny naszyjnik, podarowany jej przez Marka na początku podróży.Dumny i wysoki Mark,zapatrzony w Catrionę jak w obrazek, był tego wieczoru szczęśliwy.Każdy jego krokobserwowały niemal wszystkie młode damy na sali, nie pozostawiając wątpliwości, że stanowiobiekt westchnień każdej z nich.Gdy znudziły im się tańce, Mark z Catriona wyszli na pokład.Usiedli na ławeczce w cichymkąciku za Palm Court, gdzie było mało prawdopodobne, że się natknie na nich ktośprzypadkowy. To był najcudowniejszy wieczór w moim życiu powiedziała Catriona. I w moim dodał Mark.Jego twarz znajdowała się w cieniu, lecz z jego głosu Catrionamogła odczytać, że mówi jak najpoważniej. Wiesz co? wyszeptała. To jest tak wspaniałe, że zupełnie nie dbam o to, jak długobędzie trwało nasze szczęście.Nawet gdyby miało skończyć się na dzisiejszym wieczorze,uważam, że przeżyliśmy coś wspaniałego.Niczego więcej nie pragnę.Mark objął ją i przycisnął mocno do siebie.Następnie pocałował ją, z całej siły wciskającswój język do jej ust.Ssała go, a potem lekko gryzła; tak długo, dopóki oboje nie poczuli smakukrwi.I nagle przyszło opamiętanie.W jednej chwili tuliła się do niego, nie zdając sobie sprawy zniczego, co się dookoła niej dzieje, a już w następnej głęboko oddychała, próbując się uspokoić,opamiętać, świadoma ogarniającego ją podniecenia, ale świadoma również tego, jak ważnąrzeczą jest odrzucenie w tym momencie pożądania.Pora na miłość była zupełnie niestosowną.Zbyt wiele spraw pozostawało do załatwienia.Zbyt wiele komplikacji piętrzyło się wokół.Gdyby tej nocy została kochanką Marka, wystawiłaby na niebezpieczeństwo wszystko, coprzypadło jej w momencie śmierci ojca. Co się stało? zapytał Mark ze zdziwieniem. Nic odparła. Wszystko jest w najlepszym porządku.Mark westchnął. Mówiłaś, że trochę się mnie boisz.Mam nadzieję, że nie boisz się również siebie. Chyba każdy trochę się obawia samego siebie. Nie wiem, być może.Jeśli chodzi o mnie, przeraża mnie jedynie perspektywa zestarzeniasię. Starość nie jest taka straszna, gdy się jest bogatym powiedziała Catriona. Wręcz przeciwnie.Myślę, że lepiej się starzeć, gdy jest się biednym człowiekiem.Przecieżnic nie może wywołać głębszej frustracji niż posiadanie milionów dolarów i świadomość, że za tepieniądze nie można cofnąć czasu, nie można kupić sobie na powrót młodości. Wpadłeś w ponury nastrój. Chyba jestem trochę rozdrażniony. Z mojego powodu? Trochę.Kocham cię, a ty nagle postanowiłaś przytrzymać mnie na dystans.Catriona uśmiechnęła się. Ja też cię kocham.Kocham i uwielbiam, jeżeli chcesz wiedzieć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
Index§ Ford Madox Ford Saga o dżentelmenie
McNeill Graham Czas Legend 01 Mł‚otodzierzca Legenda Sigmara 01
McNeill Graham Czas Legend 01 MÅ‚otodzierzca Legenda Sigmara 01
Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (47) Czy jesteÂœmy tutaj sami
Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (46) Woda zła
Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (28) Lód i ogień
Mark Ribowsky The Supremes; A Saga of Motown Dreams, Success, and Betrayal (2010)(1)
Christopher Lucy Uprowadzona
C. C. Hunter Wodospady Cienia #2 Przebudzona o Âświcie
Sniegoski E.Thomas Upadli 01 Nefilim