[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Josephine obserwowała mój uśmiech z pytającym wyrazem twarzy. Robię dobrą minę do złej gry  zażartowałam. Wiem  odparła, śmiertelnie poważna. Nie! To żart. Pewnie czułaś straszną zazdrość, kiedy urodziła się Helen  przerwała mi Josephine. Szczerze mówiąc, nie  odparłam ze zdumieniem.Ze zdumieniem, bo Josephine chybiła.Bo nie zredu-kowała mnie do szlochającego wraka człowieka, jak Neila i Johna Joego.Ha, ha.Mam nadzieję, że umie przyjmować porażkę z godnością. Ledwie pamiętam jej przyjście na świat  powiedziałam szczerze. No to opowiedz nam o narodzinach Anny  zasugerowała. Ile miałaś wtedy lat?Nagle przestałam być taka pewna.Nie chciałam rozmawiać o narodzinach Anny. Ile?  powtórzyła Josephine.Byłam zła na siebie, bo nie odpowiadając od razu, zdradziłam swoje uczu-cia. Trzy i pół  odparłam lekkim tonem. Byłaś najmłodsza do pojawienia się Anny? Uhm. Byłaś zazdrosna, kiedy urodziła się Anna? Nie!Skąd wiedziała? Zapomniałam, że w wypadku Helen pytała o to samo, że atakowała z zaskoczenia, a nie by-ła jasnowidzem. Nie szczypałaś Anny? Nie doprowadzałaś jej do płaczu? Patrzyłam na nią z przerażeniem.Skąd, do cho-lery, wiedziała? I dlaczego mówiła o tym tutaj?Wszyscy się wyprostowali.Nawet Mike oderwał spojrzenie od moich majtek, z którymi usiłował nawiązaćkontakt wzrokowy.RLT  Zapewne nienawidziłaś Anny, że zabrała ci całą uwagę mamy?  zasugerowała. Wcale nie. Tak.Było mi gorąco, pociłam się, wierciłam, zażenowana i zła.Wściekła, że znów wepchnięto mnie do tegoprzerażającego świata, gdzie moje czyny miały katastrofalne skutki.Chyba jednak wolałabym kwestionariusz.Nie chciałam pamiętać.Chociaż cały czas podświadomie pamiętałam. Rachel, miałaś trzy lata.To wiek, w którym zdaniem psychologów bardzo trudno zaakceptować nowegoczłonka rodziny.Twoja zazdrość była naturalna. Josephine mówiła bardzo łagodnie. Co teraz czujesz?Zamiast kazać jej spadać, otworzyłam usta, a z nich wydobyło się płaczliwe: Wstyd mi. Dlaczego nie powiedziałaś matce, jak się czujesz? Nie mogłam  odrzekłam ze zdumieniem.Miałam się cieszyć nowymi siostrami, a nie ich nie znosić.Poza tym mama zrobiła się dziwna  dodałam.Czułam, że zainteresowanie wszystkich wzrosło. Leżała w łóżku i dużo płakała. Dlaczego? Bo byłam wstrętna dla Anny  odparłam powoli.Mówiąc to, czułam, jak się kurczę.Byłam bezczelna idlatego mama przez pół roku leżała w łóżku, płacząc. Co takiego strasznego wyrządziłaś Annie?Umilkłam.Jak mogłam wyznać jej i innym obecnym, że szczypałam maleńkie, bezbronne niemowlę, że mo-dliłam się o jego śmierć, że fantazjowałam na temat tego, jak trafia na śmietnik? OK  odezwała się Josephine, kiedy stało się jasne, że nie odpowiem. Usiłowałaś ją zabić? Nie. Omal nie parsknęłam śmiechem. Jasne, że nie. Wobec tego nie mogłaś być taka zła. Byłam  upierałam się. Przeze mnie tata odszedł. Dokąd? Wyjechał do Manchesteru. Po co tam wyjechał? Jak może o to pytać?"  zastanawiałam się ze wstydem i bólem.Czy to nie było jasne? Wyjechał przezemnie. To wszystko moja wina  wybełkotałam. Gdybym nie nienawidziła Anny, mama by tyle nie płakała inie leżała w łóżku, a tata nie miałby wszystkiego dosyć i nie zostawiłby nas.Z przerażeniem uświadomiłam sobie, że wybuchnęłam płaczem.Niemal natychmiast przeprosiłam zebra-nych i się wyprostowałam. Przyszło ci kiedykolwiek do głowy, że twoja matka mogła cierpieć na depresję poporodową?  zapytałaJosephine. Nie, nie sądzę  odparłam stanowczo. Nie dlatego, to wszystko przeze mnie. Bardzo aroganckie myślenie  oświadczyła Josephine.RLT  Byłaś tylko dzieckiem, nie mogłaś być aż tak ważna. Jak śmiesz! Byłam ważna. No, no  mruknęła. A więc uważasz, że jesteś ważna? Wcale nie!  wrzasnęłam z furią.Nie o to mi chodziło. Nigdy nie czułam się lepsza od innych. Nie takie wrażenie odnieśliśmy, kiedy pojawiłaś się w Klasztorze  zauważyła łagodnie. Bo wszyscy tutaj to wieśniacy i alkoholicy  eksplodowałam, zanim się zorientowałam, co mówię.Mia-łam ochotę poderżnąć sobie struny głosowe obieraczką do ziemniaków. No właśnie to udowodniłaś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •