[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jolka byÅ‚a w wyÅ›mie-nitym humorze, nuciÅ‚a coÅ› pod nosem i co bardzo zdziwiÅ‚o Grze-gorza, byÅ‚a starannie  podretuszowana.Dopiero teraz zauważyÅ‚,że dziewczyna ma bardzo Å‚adne oczy i niewiarygodnie dÅ‚ugierzÄ™sy, które być może, wydÅ‚użyÅ‚ jeszcze tusz.Stefan chyba zobaczyÅ‚ przez okno nadchodzÄ…cych goÅ›ci, bowybiegÅ‚ z domu.ByÅ‚ w swoim nieÅ›miertelnym zielonym garnitu-rze.Grzegorz rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ w gÅ‚os.Wszystkiego spodziewaÅ‚ siÄ™ poStefku, ale nie tego.Tyle lat przechowywać w foliowym workugarnitur? W dodatku już zupeÅ‚nie niemodny?Widok Stefka w przyciasnym już trochÄ™ ubraniu rozbawiÅ‚również obie kobiety, a już najbardziej Å›mieszne wydaÅ‚y im siÄ™wÄ…skie i tuż przy kostce koÅ„czÄ…ce siÄ™ nogawki spodni.- On nie jest niski, ma tylko za maÅ‚e ubranie - zakpiÅ‚ Grze-gorz.- Pięć razy mierzyli, pięć razy ucinali.Za krótkie byÅ‚o, wiÄ™cwyrzucili.To i sobie wziÄ…Å‚em - wyjaÅ›niÅ‚ wcale nie speszony Ste-fan.- A poza tym kiedy mnie już na tym Å›wiecie nie bÄ™dzie, tocenne odzienie spocznie w szklanej gablocie w muzeum mojegoimienia.- Szarmancko przywitaÅ‚ ZymsowÄ…, a JolkÄ™ pocaÅ‚owaÅ‚ wpoliczek.95 Grzegorzowi omal kula nie wypadÅ‚a spod pachy, a Zymsowateż nie potrafiÅ‚a ukryć zaskoczenia.Stefan nie spieszyÅ‚ jednak zwyjaÅ›nieniami.SzepnÄ…Å‚ Jolce coÅ› do ucha, ta zaÅ› tylko kiwnęłagÅ‚owÄ… i powiedziaÅ‚a do Zymsowej, że jubilat już na nie czeka.Kiedy odeszÅ‚y, Stefan wreszcie objaÅ›niÅ‚ Grzegorza.- DziÅ› urodziny dziadka.KupiÅ‚em w Pruszkowie enerdowskizestaw naczyÅ„ żaroodpornych.Dla nas to dobry dowcip, a dladziadka genialny prezent.Ostatnio stale narzekaÅ‚, że zapiekankiwychodzÄ… mu w rondlu nie tak, jak powinny.- Dlaczego nic mi nie powiedziaÅ‚eÅ›? TrochÄ™ to gÅ‚upio, że dotej pory nie zÅ‚ożyÅ‚em mu życzeÅ„.- Nikt mu jeszcze nie skÅ‚adaÅ‚.DowiedziaÅ‚em siÄ™ zresztÄ… otym dosÅ‚ownie dwie godziny temu, jak już wróciÅ‚em z Pruszko-wa.Jolka mi powiedziaÅ‚a.A że w Nadaszynie nic dla dziadka naprezent nie znalazÅ‚em, to jeszcze raz pojechaÅ‚em do Pruszkowa.Chodz, wszystko jest już przygotowane.Tylko, Gregory, zmieÅ„tÄ™ mÄ™czeÅ„skÄ… minÄ™.Ma tu przyjść sporo ludzi, a z tÄ… maskÄ… po-psujesz dziadkowi Å›wiÄ™to.Grzegorz posÅ‚usznie pokuÅ›tykaÅ‚ w stronÄ™ domu.Tuż przedgankiem zatrzymaÅ‚ siÄ™.- Ty siÄ™ widujesz z ZiÄ™tarskÄ… sÅ‚użbowo czy prywatnie - zapy-taÅ‚ niby ot tak, ale Stefan doskonale wiedziaÅ‚, o co mu chodzi.- To bardzo fajna dziewczyna, Gregory, i caÅ‚e moje szczÄ™-Å›cie, żeÅ› mi jej przed czasem nie wyjÄ…Å‚.- Ho, ho, może i Å›lub niedÅ‚ugo bÄ™dzie, co?Stefan nie miaÅ‚ jednak ochoty żartować na ten temat SwojÄ…metodÄ… nagle ogÅ‚uchÅ‚, zostawiÅ‚ Grzegorza przed gankiem iwszedÅ‚ do domu.Nie pozostawaÅ‚o nic innego, jak tylko iść zanim.96 Zawadzki, zobaczywszy prezent od swoich letników, ucieszyÅ‚siÄ™ jak dziecko.Ostrożnie ustawiÅ‚ skarby na półce i co chwila nanie zerkaÅ‚.MiaÅ‚ chyba ochotÄ™ natychmiast wypróbować w nichnajlepszÄ… ze swoich zapiekanek.Zymsowa i Jolka przygotowaÅ‚y stół w sadzie, Zawadzki pil-nowaÅ‚ rondla, w którym bulgotaÅ‚a jakaÅ› brunatna ciecz z kawaÅ‚-kami miÄ™sa.Grzegorz pochyliÅ‚ siÄ™ nad kuchniÄ…, powÄ…chaÅ‚, aleunoszÄ…cy siÄ™ nad rondlem zapach nie kojarzyÅ‚ mu siÄ™ z żadnÄ…znanÄ… potrawÄ….- To woÅ‚owina à la kwiat magnolii - oznajmiÅ‚ zadowolony zefektu Zawadzki.- Moja specjalność.Romantyczna nazwa, co?Też moja - dodaÅ‚.- Zobaczycie, co to za pysznoÅ›ci.Z pokoju dobiegÅ‚ dzwiÄ™k telefonu.Zawadzki potruchtaÅ‚ szyb-ko do aparatu.Grzegorz dalej obwÄ…chiwaÅ‚ romantycznÄ… woÅ‚owi-nÄ™.Drzwi od pokoju otworzyÅ‚y siÄ™ z trzaskiem, a Zawadzki, po-szarzaÅ‚y na twarzy, wybiegÅ‚ na ganek.ZawoÅ‚aÅ‚ ZymsowÄ…, coÅ› jejpowiedziaÅ‚ i Grzegorz zobaczyÅ‚, jak Zymsowa razem ze Stefa-nem biegnÄ… w stronÄ™ furtki.OszoÅ‚omiony, staÅ‚ przy kuchni i nieczuÅ‚ nawet, jak z romantycznej woÅ‚owiny przebija swÄ…d spaleni-zny.Znowu zadzwiÄ™czaÅ‚ telefon.Grzegorz zawoÅ‚aÅ‚ Zawadzkiego,ale ten chyba go nie usÅ‚yszaÅ‚.PokuÅ›tykaÅ‚ wiÄ™c do pokoju sam.TelefonowaÅ‚ naczelnik.ProsiÅ‚ o powiadomienie Zawadzkiego, żenie bÄ™dzie mógÅ‚ przyjść na urodziny, ponieważ musi przypilno-wać paru spraw zwiÄ…zanych z tym strasznym wypadkiem.Grzegorz nie próbowaÅ‚ pytać naczelnika o szczegóły.WyszedÅ‚z domu i zobaczyÅ‚, że Zawadzki, bardzo blady, siedzi przy stole.Jolka również sprawiaÅ‚a wrażenie oszoÅ‚omionej.SiedziaÅ‚a nieru-chomo, z szeroko otwartymi oczami i nie reagowaÅ‚a na pytaniaGrzegorza.97 - Panie Zawadzki, co tu siÄ™ dzieje?! - krzyknÄ…Å‚ w koÅ„cuGrzegorz, któremu też zaczęło robić siÄ™ nieswojo.- To straszne - wymamrotaÅ‚ wreszcie Zawadzki.- To strasz-ne.- WstaÅ‚ i jak niewidomy powlókÅ‚ siÄ™ do domu.Grzegorz pokuÅ›tykaÅ‚ za nim, ale Zawadzki usiadÅ‚ ciężko nakuchennym taborecie, zgarbiÅ‚ siÄ™ i już nic wiÄ™cej nie powiedziaÅ‚.ChÅ‚opak wróciÅ‚ do Jolki.Dziewczyna dalej siedziaÅ‚a nieru-chomo.Grzegorz, zdenerwowany już nie na żarty, huknÄ…Å‚ rÄ™kÄ… wstół [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •