[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Woda tam byłaczystsza i prawie gotowała się z aktywnością tak jak w ostatnim basenie.Ale tutaj, pomiędzy& nie było niczego.Wziąłem oddech i natychmiast \ałowałem \e tozrobiłem; ten cały teren śmierdział ludzkimi odpadami i czymś jeszcze, czymś słodko zgniłym,co mogło być draug.Nie było mowy \ebym mógł wybrać jeden, szczególny element z tegogeneralnego smrodu.Potrzebowałem próbki wody, której draug wydawały się unikać& i miałem coś, w comogłem ją wsadzić.Ostatni prezent Eve dla mnie, który nosiłem na łańcuszku dookoła mojejszyi& fiolkę krwi.Jacyś Goci byli w niej, trzymając swoją krew jako pamiątki albo trofea, ale onadała ją głównie dlatego \e była, jak ona to ujęła, moim  rozbij szkło w razie wypadku zapasem.To była krew Eve.Nigdy naprawdę nie planowałem wypicia jej, bo była tylko smakiem,naprawdę, ale mimo wszystko to był prawdziwy wypadek.Odkorkowałem ją i osuszyłem jednym, małym łykiem.Smak jej istoty eksplodował na moimjęzyku w pośpiechu, a ja poczułem mój obowiązek jako ucznia, a moje kły wyszły w odpowiedzi.Cię\ko jest opisać, jak to jest, z wyjątkiem \e jest to całkiem jak pragnienie czegoś, co wiesz \enie jest dla ciebie dobre.Po\ądanie, \ądza, głód, strach, wszystkie zaciśnięte wewnątrz poczucia cudu, bo rzeczywiście mo\esz poczuć osobę, od której krew pochodziła, przynajmniejodrobinę.Im świe\sza krew, tym ostrzejsze uczucie.Trzymałem ten smak w moich ustach przez długą chwilę, która wydawała się rozciągać wkierunku wieczności, a potem w końcu przełknąłem.Krew sączyła się ciepłymi kroplami w dółmojego \ołądka, a ja poczułem poryw energii biegnącej przeze mnie.Niezbyt wielkiej, bo to niebyło wiele krwi, ale pomogło.Ukląkłem i wyciągnąłem się tak daleko jak mogłem; musiałem utrzymać się pod niepewnymkątem, ale w końcu złapałem odrobinę turkusowej wody w fiolkę i zakorkowałem ją.Nawet wbutelce, ciecz wyglądała na nieprzezroczystą z czymkolwiek, co było w niej zawieszone.Zawiązałem łańcuszek z powrotem na mojej szyi i wstałem na nogi.Przede mną, większa turbulencja w następnym basenie.Za mną, draug były zdecydowaniegotowe \eby powitać mnie z powrotem.- Rzeczy, które robię dla ciebie, bracie, - powiedziałem i pobiegłem prosto przed siebie,prędko.Balustrada przeleciała rozmazana, a kiedy zbli\yłem się do ostrego kierunku wkształcie V, który skręcał przez następny basen, tak\e niebezpiecznie aktywny,przekalkulowałem dystans, popędziłem do góry i na balustradę i skoczyłem przez nią.Uderzyłem w następny pomost nadal biegnąc, ale tym razem draug mnie przewidziały, a falezbli\ały się w moim kierunku, szybko rosnąc.Urosną wystarczająco wysokie \eby zalać pomost, a kiedy będą na nim, będą mogli strącićmnie z równowagi i w dół, w otchłań.Zawarczałem z kłami na wierzchu i zaczekałem na to ostro\nie.Czekać& czekać& dalejbiegłem, szybciej i szybciej, tworząc pęd, kiedy fala rozbiła się o kratę pomostu i pobiegła wmoim kierunku, a potem uderzyłem obiema stopami w dół, mocno.To było ryzyko.Pomost byłstary i zardzewiały, a jeśli moje stopy przeleciałyby przez niego, byłbym skończony, ale mocny,stary most wytrzymał, a ja poleciałem w górę, w górę i nad nią.Fala dosięgła mnie, a japodciągnąłem moje kolana do góry w powietrzu.Mroczna, ciekła forma draug uderzyła w podeszwy moich butów, a potem rozpuściła się iwpadła z powrotem do basenu.Mój skok zaniósł mnie do przodu, a ja wylądowałem mocno,tocząc się z nim pędem, potem z powrotem stając na nogi zanim mogły zareagować.Doprowadziłem to do końca i zeskoczyłem z balustrady w wysokie, przypalone chwasty.Nie przyszły po mnie.Fale zapadły się z powrotem w basenie.Wpatrywałem się w nieprzez chwilę, zastanawiając się co do diabła będzie musiało naprawdę sprawić \eby wyszły zich miejsca ukrycia po mnie i w końcu pomyślałem \eby spojrzeć z powrotem na inne baseny.Ten, który właśnie przeszedłem był wstrząśnięty wystarczająco \eby przykuć moją uwagę,ale te na krańcach były podejrzanie spokojne.Ach.Draug wyłaziły z mojej prawej i lewej, cicho okrą\ając mnie.To było lepsze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •