[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale ta myśl bły-snęła tylko i zgasła, bo Marianna oddała się ba-dawczym pocałunkom i wędrówce dłoni po no-wym, nieznanym terytorium.Zajęta własnymprze\ywaniem nawet nie zauwa\yła, \e Michałpozostał niemal zupełnie bierny.Nie wyrywał sięwprawdzie, ale i do niczego nie zachęcał.Niecierpliwość jej rąk i przejmujący niepokójbudzącego się ciała stanowiły ostateczny dowód nato, \e wszystko, co od ponad roku mówiła i myśla-ła o seksie, było tylko \ałosnym dorabianiem ide-ologii do smutnej konieczności.Szybciej ni\bypewnie chciała, gdyby zaczęła się nad tym zasta-nawiać, Marianna dotarta rękami w dół, w okolicebioder i.Michał chwycił ją za rękę.- Nie spiesz się - szepnął.Nie zdą\yła chyba oprzytomnieć, bo niemal zrozpaczą szepnęła:- Dlaczego?- Bo warto delektować się ka\dą chwilą - szep-nął i pocałował ją we wnętrze dłoni.Ale ja nie chcę! - krzyknęło w niej wszystko.Mam prawie czterdzieści pięć lat, za chwilę mogęumrzeć, chcę ju\!148 Oprzytomniała na tyle, by wycofać ręce z tere-nów przygranicznych i zarzucić je Michałowi naszyję.Odsunęła odrobinę twarz od jego twarzy, byspojrzeć mu w oczy.Uśmiechnął się i pogłaskał jąpo twarzy i włosach.Gdyby sama nie była takpodniecona, mo\e zauwa\yłaby, \e mę\czyznaoddycha równo i spokojnie, a nic w jego zachowa-niu nie wskazuje na to, by podzielał jej gwałtownedoznania.Pocałowała go znowu i tym razem mgli-ście dotarło do niej, \e wprawdzie ona go całuje,ale byłoby przesadą twierdzić, \e jest to pocałunekodwzajemniony, a ju\ z pewnością nie mo\na po-wiedzieć, \e suchy, lekki dotyk jego warg ma co-kolwiek wspólnego z namiętnością pierwszegopocałunku.Mimo to nie przerywała, bo trudnobyło zdobyć jej się na refleksję, a gwałtowne ude-rzenie krwi do głowy kazało jej radośnie zało\yć,\e reakcja Michała jest wynikiem męskiej nieśmia-łości.Uroczej nieśmiałości.Znajome pukanie do drzwi i radosne poszczeki-wanie Kaprysa przywróciło ją rzeczywistości.Otworzyła drzwi ni to z rozczarowaniem, ni to zulgą.- Cześć, Niedziela - rzuciła z roztargnieniem.Trzeba coś zrobić z tym idiotycznym zwyczajemwpadania bez zapowiedzi, pomyślała.Zwyczajprzetrwał niezmieniony od czasu głębokiej pod-stawówki, ale dorośli ludzie tak się nie zachowują.Ale ty, Aącka, jesteś podła, zbeształa się natych-miast.Wystarczyło pięć minut w męskich obję-ciach, a ju\ zaczęła ci cią\yć najbli\sza przyjaciół-ka!Mo\e nie miała tego wszystkiego wypisanegona twarzy, ale minę musiała mieć niewyrazną, boAgnieszka przyglądała jej się z niepokojem.- Nic ci nie jest? - zapytała trochę troskliwie, atrochę podejrzliwie.149 - Mnie? Nic - odpowiedziała Marianna obojęt-nym tonem i w tej samej chwili zobaczyła swojeodbicie w lustrze w przedpokoju.Była czerwonajak burak i rozczochrana w stopniu niepozostawia-jącym wątpliwości co do tego, czym się zajmowałaprzez ostatnich parę minut.- Michał właśnie wier-cił mi dziurę - rzuciła swobodnie i.skamieniała,słysząc własne słowa.- Michał co? - stęknęła Agnieszka.Szczęśliwie w tej samej chwili ciszę rozdarł rykwiertarki udarowej i Agnieszka machnęła ręką zezrozumieniem, nadal jednak uwa\nie przyglądałasię przyjaciółce, która właśnie znikała w kuchni.Chwilę pózniej siedzieli we troje, popijającherbatę, nieco sztucznie o\ywieni, jak to bywa wsytuacjach, gdy ludzie zostają czymś zaskoczeni igorliwie dają sobie wzajemnie do zrozumienia, \ezupełnie nic się nie stało.Marianna zajęła się de-speracko szykowaniem czegoś na kształt kolacji.- Dzwoniłam do ciebie, ale wyłączyłeś komór-kę - zwróciła się Agnieszka do Michała.- Co zIgorem?- Z Igorem? Jakoś to będzie.Zakochani l\ejznoszą trudności zawodowe - oświadczył Michałsztucznie o\ywiony.- Nie mów! Igor znowu się zakochał? Co na toAlina?Michał rozsiadł się wygodniej.Sytuacja do-prawdy dojrzała do tego, by skupić się na jakimśtemacie zastępczym.- Alina? Jeszcze nic, bo tym razem spryciarzprzydybał sobie kogoś za granicą.- I co? Wyjedzie z Polski? - przerwała muAgnieszka.- Nie wierzę.Przecie\ nie zostawi tuchyba ojca zupełnie samego.150 - Je\eli ktoś tu kogoś zostawi, to ta panienkanaszego Igora.Słuchaj, ona ma dwadzieścia dwalata.Ile mo\e ją bawić czterdziestoparoletni facet?Pół roku, rok, góra.Przetestuje go na wszelkiemo\liwe sposoby w łó\ku, a jak ju\ się chłopinaprzywią\e, to wstanie, otrzepie spódniczkę i pój-dzie dalej poznawać świat, bardzo zdziwiona, \ejemu mogło chodzić o coś więcej.- Mo\e nie będzie tak zle - nie wytrzymała Ma-rianna, która po raz kolejny tego dnia wysłuchiwa-ła Michałowych mądrości \yciowych.- Mógł trafićtrochę lepiej ni\ ty.Agnieszka szybko spojrzała na Michała i swojąprzyjaciółkę, ale nie odezwała się, niepewna, cowłaściwie wie Marianna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •