[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ich twarze znalazły się blisko siebie, tak blisko, że Monika nie miała wyjścia imusiała popatrzeć Jackowi w oczy.- To nie sen - powiedział.- Przynajmniej jeśli chodzi o mnie.A potem nastąpiło to, co w zasadzie było już nieuniknione - ich usta łatwo znalazły dro-gę do siebie.ROZDZIAA 23Komisariat, w którym kiedyś pracował inspektor Huhro, mieścił się wciąż w tej samej,odrapanej kamienicy przy ulicy Donieckiej 5.Budynek wyglądał dokładnie tak, jak zapamię-tała go Małgorzata.Właściwie poszła tam z obowiązku, nie licząc specjalnie, że spotka in-spektora, ale miała nadzieję, że został tam po nim przynajmniej jakiś ślad.We wnętrzu bu-dynku wspomnienia przeszłości w postaci zacieków na ścianach i koślawych krzeseł zniechę-cały do kontaktów z tą instytucją zupełnie tak samo, jak przed laty, jednak osoba policjantasiedzącego za przeszkloną ścianą zdawała się przeczyć temu pierwszemu wrażeniu.Był tomłodzieniec o twarzy cherubina, na nosie miał okulary w cienkich, drucianych oprawkach igrzeczną grzywkę z przedziałkiem po lewej stronie.Policjant za szybą przeżuwał właśnie w skupieniu kanapkę, jednak na widok Małgorza-ty, wyraznie zawstydzony, schował swe drugie śniadanie do szuflady biurka.Pośpiesznie od-sunął małe okienko.- Dzień dobry, czym mogę pani służyć? - zapytał uprzejmiej niż ekspedientka w salonieVersace'a na tydzień przed początkiem wyprzedaży.- Dzień dobry, szukam inspektora Huhro.- Huhro? A kto to taki?- Pracował tutaj kiedyś.- Aha, Huhro.- W oczach policjanta pojawił się błysk zrozumienia.- Inspektor?- Tak - zbyt wcześnie ucieszyła się Małgorzata.- Niestety, nic mi to nie mówi.- Policjant wyraznie się zasmucił.- Kiedy to było?- No, jakieś 10 lat temu.- O nie, tu teraz są sami nowi.Taki eksperyment - uśmiechnął się przepraszająco -wszyscy przed trzydziestką.%7łałuję, ale nie ma nikogo, kto by pamiętał tamte czasy.- Może da się jakoś sprawdzić w aktach, gdzie mieszka.Jestem.to znaczy byłam pro-kuratorem.- Aha, czyli posiada pani nakaz - ucieszył się młodzieniec.- No.nie.- To niestety, nie będę mógł pani pomóc.Ustawa o ochronie danych osobowych.- Ale.- Naprawdę bardzo mi przykro.- Policjant wyglądał, jakby zaraz miał się rozpłakać.- No trudno - Małgorzata nie próbowała dalej dyskutować z literą prawa.- Bardzo panmiły, do widzenia.- Odwróciła się zrezygnowana i ruszyła w kierunku wyjścia.- Zapraszamy do korzystania z naszych usług - dobiegło ją jeszcze z oddali, zanim zdą-żyła zamknąć drzwi.ROZDZIAA 24Studio filmowe mieściło się na poddaszu starej fabryki na Woli, obecnie zamienionej wekskluzywny, stylowy biurowiec.Prowadziły do niego eleganckie drewniane schody wyłożo-ne miękkim czerwonym chodnikiem.Bogato zdobione, mosiężne balustrady i poręcze lśniłytak intensywnie, że Jacek nie mógł się oprzeć wrażeniu, iż muszą być polerowane kilka razydziennie.- Fajnie tu mają - Stawiński zatrzymał się na półpiętrze, ciężko dysząc - ale jeszczewinda by się przydała.Jacek obserwował kolegę z wyższością.Sam nie narzekał na brak kondycji.Przez ostat-nie 10 lat miał mało obowiązków, toteż starał się nie zaniedbywać codziennej gimnastyki.Stopompek wykonanych za jednym zamachem nie stanowiło dla niego problemu.Więziennakuchnia nie sprzyjała również otyłości, mógł więc patrzeć z politowaniem na grubasa Stawiń-skiego, pocieszając się, że przynajmniej pod tym względem przerwa w życiorysie jednak nacoś się przydała.- Słuchaj, właściwie wszystko jest załatwione.- Stawiński złapał wreszcie oddech i za-czął wspinać się po schodach.- Reżyser zdolniacha, mówię ci - odkrycie.- Znam go?- Nie, za młody, ale on cię zna, to znaczy widział twoje filmy.Te zdjęcia próbne to takdla picu.Rozumiesz, klient się upiera, a klient nasz pan.Więc nic nie mów, tylko graj, tak jakci każą, OK?- Klient nasz pan - potwierdził Jacek ochoczo.- Będą z ciebie ludzie.- Stawiński poklepał go po plecach.Studio było niewielkie, a jego wnętrze urządzono skromnie i nowocześnie.Wszystkieokna zasłonięta czarnymi, nie przepuszczającymi światła zasłonami.U sufitu wisiało kilkana-ście różnej wielkości reflektorów.Na środku pomieszczenia montowano właśnie scenografię -płyty pazdzierzowe pokryte kafelkami, które miały udawać łazienkę.Naprzeciwko ustawiałsię operator z kamerą.Jacek i Stawiński zdążyli tylko wejść do studia, gdy natychmiast podbiegł do nich dłu-gowłosy młody człowiek, ubrany w czerwone spodnie i pomarańczową kamizelkę.- Cześć, dobrze, że już jesteście, ale mamy zadryndol.Cześć, jestem Waldi, reżyser -zagaił bez kompleksów i pierwszy wyciągnął rękę.- Jarecki - Jacek przywitał się z nim ostrożnie.- No dobra, to pędzimy, tu jest scenariusz.Reżyser wcisnął Jackowi do ręki kilka kartek papieru.- Albo lepiej chodz - zanim Jacek zdążył zerknąć na scenariusz, Waldi zmienił zdanie.-Szkoda czasu, wszystko ci powiem.- Mam się przebrać?- Nie, na razie strój nie ma znaczenia, chodzi o wyraz twarzy.Reżyser podbiegł do łazienki i ręką przywołał Jacka.- No więc to jest tak.W kabinie kąpie się modelka.Psychozę Hitchcocka widziałeś?- Pewnie.- No to jesteśmy w domu.To jest, no taki Hitchcock właśnie.Więc ona w tej kabinie, aty skradasz się do niej z nożem.- Waldi z gracją pokazał, jak Jacek ma się skradać.- To zna-czy tak się wydaje, że z nożem, bo widać tylko jego cień i twój okrutny wyraz twarzy.Otwie-rasz nagle drzwi kabiny, ona wrzask, a ty pokazujesz, co masz w ręce.A to - w tym momen-cie zrobił dramatyzującą pauzę - domestos, który zabija wszystkie zarazki! Dobre, co?Zadowolony z siebie reżyser rozejrzał się po studiu, oczekując aplauzu.Kwaśna minaJacka wprowadziła element zaskoczenia w jego nieskomplikowane, jak do tej pory, życie.- Rozumiesz, o co biega? - postanowił się upewnić, mając nadzieję, że jego błyskotliwypomysł nie został po prostu zrozumiany.- I ja mam to zagrać?- No chyba po to przyszedłeś?Jacek wcisnął reżyserowi do ręki scenariusz, odwrócił się i wyszedł ze studia bez słowa.Waldi patrzył na niego osłupiały.Otrząsnął się dopiero, gdy trzasnęły drzwi.- Wariat? - powiedział do siebie, ale w porę przypomniał sobie, że w studiu został ktośodpowiedzialny za to zamieszanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexBator Joanna Piaskowa Góra 1 Piaskowa Góra
Księga EFT Joanna Chełmicka, Instytut EFT, 2013
Joanna Piercy 03 Ostatnia randka Masters Priscilla
Bator Joanna Piaskowa Góra 02 Chmurdalia
Masters Priscilla Joanna Piercy 2 Małe krzywdy
Wozniaczko Czeczott Joanna Macierzynstwo non fiction (2012
Bator Joanna Ciemno, prawie noc
Ciemno, prawie noc Joanna Bator
Lee Child Ostatnia sprawa
Cindy Lou Daniels I Love You, Jilly Sanders (epub