[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Niezwykły pomysł na wykorzystanie części ciała.- Dotknął jej ucha wargami, polizał je i ugryzł delikatnie.Pisnęłagłośno.- Co się stało, wiedzmo? - wybełkotał Debbin.Machnęła dłoniąlekceważąco i przeszła przezbramę.Mijając starca, zatrzymała się na chwilę.Słyszała, jak książęwstrzymuje oddech.Słyszała też tłumione klątwy Debbina, który zapewneżyczył jej rychłej śmierci, lecz obawiał się powiedzieć to na głos.Breciaodchrząknęła i podniosła dłoń.232RS - Mogłabyś dać sobie spokój z tymi sztuczkami? - szepnął książę jejdo ucha.- Czas już dostać się do twierdzy.Brecia prychnęła.- A może starasz się mi zaimponować i udowodnić, że świetnie domnie pasujesz?- Zastanawiam się, książę, jak ty byś wyglądał, gdybym powiększyłaci język.- Nawet nie próbuj tych sztuczek ze mną, Brecio.Przyznaję jednak,że to był świetny ruch.Weszli na obszerny dziedziniec.Nie było na nim koni, dzieci, psów.Po placu kręcili się wyłącznie starcy i staruszki z pospuszczanymigłowami.Nie mówili ani słowa.- Zdumiewające - westchnął książę.- W żadnej z tych osób niewyczuwam magii.Tylko rozpacz.- Masz rację - odparła.- Ja również niczego nie wyczuwam.Tozwykli śmiertelnicy.Ale wszyscy są strasznie starzy.Dlaczego?Książę nie odpowiedział.Czuła jego dłoń na ramieniu.Prowadził jąw stronę czarnej wieży.- Nie mogą umrzeć, gdyż nieszczęście trzyma ich przy życiu.Pamiętam, jak ojciec mówił, że powinien był zabić matkę Mawdoora,zanim zległa z demonem i powiła tę czarną owcę wśród czarodziejów.%7łałuję, że tego nie zrobił - wycedził ponurym głosem.- Dlaczego się powstrzymał? - spytała Brecia.- Sądzę, że matka Mawdoora odwiodła go od tego pomysłu.Pewnieprzysięgła, że jej syn będzie prawy i honorowy.- A twój ojciec jej uwierzył.Książę pokiwał głową.233RS Brecia zatrzymała się nagle i spojrzała w górę.- Wydawało mi się, że moja wieża jest dziełem sztuki magicznej, aleto.?Książę się roześmiał.- Czuję, że Mawdoor strawił wiele, wiele lat, konstruując tę budowlę.Ma ona przerażać nie tylko śmiertelników, ale i innych czarodziejów.Onjeszcze nie czuje twojej obecności, Brecio, ani nie wie, że ja jestem tu ztobą.- Skąd o tym wiesz, książę? Skąd wiesz, co on myśli? Właśnie w tejchwili Mawdoor może gapić się na nas przez okno i zacierać ręce,zastanawiając się, jak nas zabić.- Gdyby Mawdoor wiedział, że tu jesteś, całą tę wieżę pokryłbyklejnotami, by cię oszołomić - odparł książę.- Zapełniłby ten nieprzytulnydziedziniec kwitnącymi drzewami owocowymi i pięknymi kwiatami, byoczarować twe wiedzmie serce.Przecież cię pragnie, czyż nie?Brecia nie odpowiedziała.Szła ku czarnym drzwiom.- Gdyby zaś wiedział, że ja tu jestem, zapewne zmieniłby tę bramęwe wrota prosto do piekieł.- Wiesz przecież, że takie iluzje szybko się rozwiewają.- Zwykle tak.Ale iluzje Mawdoora? Nie wiem.Krążą plotki okrwawych ofiarach, które składa na ołtarzach demonów.Olbrzymie drzwi otworzyły się, zanim Brecia ich dotknęła.Stał za nimi Mawdoor, wpatrując się w Brecię.Był wysoki, zbytwysoki na człowieka czy nawet czarodzieja.To zaklęcie zapewne równieższybko się rozwieje.Wiedzma zadarła głowę i rzekła swobodnie:- Witaj, panie.234RS - Czy to ty, Brecio? Przybyłaś do Penwyth w samą porę.Czekałemna ciebie.- Przyszłam odebrać moją różdżkę.- Zatem to prawda, że nie możesz czarować bez różdżki.-Błyskawicznym ruchem wyciągnął jej różdżkę z rękawa.Lekko się ukłoniłi podał różdżkę Brecii.- Przechowałem ją dla ciebie.Skąd wiedziałaś, żeją mam?- Pomyślałam, że tylko ty mógłbyś zrobić coś takiego, Mawdoorze.- Masz na myśli coś równie sprytnego i błyskotliwego?- Mniej więcej - odrzekła.Mawdoor rozejrzał się po dziedzińcu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl