[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Równinna i podmokła okolica obfitowała w ptactwowodne.Po pewnym czasie mokradła ustąpiły pola pastwiskom dla bydła. Do osuszenia mokradeł ponad sto lat temu większość tego, co terazwidzisz, często znajdowała się pod wodą  oznajmił Jay i usiadł obok niej.Obecnie to dobra, żyzna ziemia. Jest niezwykle płaska  zauważyła Lisette. Widać stąd przestrzeńna wiele kilometrów, a do tego nietypowo dużo nieba.Nie sądziłam, żechmury mogą przybierać tak wiele odcieni: niebieski, biały, różowy,fioletowy, czerwony pomarańczowy.I jeszcze wszystkie odcienie szarości,aż do czerni. Ta czarna to chmura deszczowa, jest kilka kilometrów stąd.Pomarańczowe i czerwone świadczą o wietrze, który może równie dobrzepopchnąć czarną chmurę w naszym kierunku i wtedy czeka nas ulewa.Mamnadzieję, że wcześniej zdążymy zjawić się w domu. Uśmiechnął się. Takikrajobraz można albo kochać, albo nienawidzić.81RLT  A ty go kochasz. Tak, to mój dom.Gdy pływałem, zawsze marzyłem o powrocie. Ale niewątpliwie także dlatego, że była tu twoja rodzina. Och, niewątpliwie. Cudownie musi być mieć rodzinę  powiedziała ze smutkiem. Jamam tylko papę i Michela. A rodzina w Anglii?  przypomniał jej. Ich nie liczę.Oni też nie biorą nas pod uwagę. A więc nie zwrócicie się do nich o pomoc? Nie.Nie ma takiej potrzeby.Papa i ja damy sobie radę.Zgodziłam sięprzyjechać tu z tobą tylko po to, by ojciec odzyskał siły.Nie musisz sięprzejmować, że pózniej będziemy ciężarem dla twoich rodziców. Nawet mi to przez myśl nie przeszło  zapewnił ją. Proszę, nie bądztaka drażliwa. Przepraszam.To nie twoja wina.No i znowu musiała go przepraszać za swój ostry język.Co się z niądziało? Wiem, że będziecie mile widziani.Matka wspominała mi o tym,zanim wyjechałem do Francji.Poza tym dziadek traktuje cię jak własnąwnuczkę.Sam mi to powiedział. Uśmiechnął się do niej. Jesteś bardzo wyrozumiały, skoro mi wybaczasz. Nie mam ci czego wybaczać.W ostatnich tygodniach wiele przeszłaś,zwłaszcza wczoraj i dzisiaj.Dziwię się nawet, że zachowujesz spokój.Niektóre młode damy zamieniłyby się już w paplające bez przerwy idiotki.Podziwiam twoją odwagę i pomysłowość. Mogłabym to samo powiedzieć o tobie. Chyba nie zamierzasz znowu zacząć mi dziękować, prawda? 82RLT zaśmiał się.Mój Boże, a jednak nie zapomniał tego impulsywnego pocałunku.Czyzamierzał wypominać go jej do końca życia? To się rozumie  zapewniła go.Przez chwilę milczeli, a gdy Jay odezwał się znowu, opowiadał jej oAnglii oraz mokradłach, a potem spytał, jak zamierza spędzać czas wHighbeck. Mamy tam konie i łodzie, dzięki którym zwiedzisz okolice orazmokradła.Możesz również udać się z wizytą do Ely.Jestem pewien, że Samchętnie cię zawiezie.Przypomniało jej się wtedy, że miał własny dom kilka kilometrów daleji nie będzie bawił w Highbeck, żeby przypominać jej o wybryku, którego siędopuściła.Powinna się z tego cieszyć, jednak  o dziwo  poczuła pustkę.Opuścili barkę na nabrzeżu w Highbeck, skąd łatwo już mogli przejśćdo Blackfen Manor, jednak Jay wysłał Sama przodem po dwukółkę doprzewiezienia hrabiego, który wciąż był zbyt słaby na takie spacery.Dziękitemu mieszkańcy domu zostali poinformowani o przybyciu gości i lord orazlady Drymore czekali już przy drzwiach, gdy mała kawalkada przejechałaprzez most nad fosą wprost na dziedziniec.Lisette pomogła ojcu wysiąść z dwukółki i oboje stanęli z boku, gdylady Drymore ściskała Jaya. Tak się cieszę, że bezpiecznie wróciłeś!  oznajmiła radośnie. Przezcały czas siedzieliśmy jak na szpilkach żałowałam, że poprosiłam cię o tęprzysługę, choć dzięki temu tata jest tu z nami. Odwróciła się do sir Johna. Witaj w domu, tato  powiedziała i podeszła bliżej, żeby mu się przyjrzeć. Cieszę się, że tu jestem.Nareszcie w domu.Wyglądasz tak samo jakkiedyś.83RLT  Nonsens, mam ponad trzydzieści lat więcej  zaśmiała się ladyDrymore i popatrzyła na hrabiego oraz Lisette. Może nas sobieprzedstawisz, tato? Oczywiście.Amy, kochanie, oto mój dobry przyjaciel, hrabia GervaisGiradet i jego córka, Lisette.Lady Drymore podeszła do nich z uśmiechem. Są tu państwo bardzo mile widziani  powiedziała, gdy hrabiasztywno się ukłonił, a Lisette dygnęła. Bardzo pragnę posłuchać o państwaprzygodach, ale najpierw zapraszam na pokoje, by mogli państwo wypocząćpo podróży.Z pewnością są państwo wyczerpani.Nagle rozległy się radosne okrzyki i dwójka dzieci wybiegła z domu,aby rzucić się w ramiona Jaya. Tata! Tata! Wróciłeś!Uściskał je i lekko odsunął. Bądzcie teraz grzeczne, bo chciałbym, żebyście kogoś poznały.Odwrócił się do dziadka. To wasz pradziadek, dziadek waszej mamy.Przywitajcie się z nim pięknie  powiedział.Dzieci sumiennie wykonały polecenie. Jak się pan miewa?  zapytał Edward z ukłonem, Anne zaś dygnęła. A to hrabia Giradet i panna Giradet.Onieśmielone dzieci powtórzyły powitanie i zostały odesłane doguwernantki. Wejdzmy do domu  zaproponował lord Drymore, kiedy pierwszekrople deszczu spadły na kamienny dziedziniec.Wszyscy przeszli do przestronnego holu pełnego obrazów, skądszerokie schody prowadziły na galerię.Było to serce domu, gdyż troje drzwiotwierało się na trzy strony budowli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl