[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Maddy zwilżyła spierzchnięte usta, serce biło jejmocno. To brzmi prawie tak jak doświadczenie śmierci szepnęła w końcu wzruszona. Czytałam o tym trochę.Mówią, że ludzie, którzy przez to przeszli, że oni. Tak  przytaknął Max cicho. Doznali miłości.Brak na to lepszego słowa.Oni.my wiemy.Widzę, jakbardzo nieufnie odnosisz się do mnie, Maddy, rozumiempowody twojego stosunku do mnie, ale wierz mi, że ja nie udaję, nie gram.Ja to naprawdę przeżyłem.Nie zadość-uczynię za wszystkie krzywdy, jakie wyrządziłem.Niejestem w stanie cofnąć czasu, odwołać tego, co się stało.Mogę cię tylko prosić. Zamknął dłoń na jej palcach,pocierając obrączkę, którą nosiła. Nie mam prawaoczekiwać wybaczenia, Maddy, nie mogę spodziewaćsię, że zapomnisz o przeszłości, ale. Przerwał, pod-niósł głowę i spojrzał jej prosto w oczy,Jego wzrok był tak jasny, promienisty, że Max niemógł kłamać, to wiedziała na pewno. Pozwól mi, daj mi szansę.Chcę cię przekonać, żejestem innym człowiekiem, inaczej patrzę na świat.Pozwól mi uratować nasze małżeństwo.Powiedz, że niejest za pózno  prosił zdławionym głosem.Maddy odwróciła głowę.Nie znajdowała słów, któremogłyby wyrazić, jak bardzo poruszyło ją to, co właśnieusłyszała.Kiedy powiedział, że doświadczył miłości,wiedziała, że Max mówi prawdę.Widziała to w jegooczach, w jego zachowaniu, w jego postawie wobecbliskich.Słyszała to w jego głosie.A jednak prośbadotycząca ratowania małżeństwa zdawała się Maddyczymś ponad jej siły, przyszła zbyt szybko, była zbytnieoczekiwana, a sama Maddy zbyt niepewna, skonfun-dowana. Powiedz, że jeszcze nie jest za pózno, Maddy powtórzył cicho. Nie wiem. Zagryzła wargę i spojrzała mu prostow oczy. Mówisz, że mnie kochasz, że się zmieniłeś, żechcesz ratować nasze małżeństwo.Rozumiem to, aleproszę, postaraj się i ty zrozumieć mnie.Wiem, wierzyszw to, co mówisz, jesteś szczery, masz dobre intencje,ale. Przerwała, by zebrać odwagę, zanim wypowie boles-ne słowa.Musiała wrócić do złych, raniących wspo-mnień, wytłumaczyć Maxowi, dlaczego nie może, ot tak,po prostu przystać na jego prośby. Kiedy się pobraliśmy, kochałam cię bardzo, zabardzo.Jeśli mnie unieszczęśliwiłeś, to stało się to niebez mojego udziału i mojej winy.Pozwalałam, żebyśtraktował mnie niegodziwie, poniżał i wykpiwał nakażdym kroku.Teraz zaczynam odkrywać samą siebie,dowiaduję się, jaka naprawdę jestem i czuję, że.myślę. Zamilkła i pokręciła smutno głową. Potrzebujęczasu, Max.Muszę się nauczyć, jak żyć szczęśliwiew nowej skórze i. Czy chcesz mi powiedzieć, że kochasz kogośinnego?  przerwał jej Max. Ja wiem, że Griff Owen ciękocha, Maddy, widzę to. Nie, nie  zaprzeczyła Maddy stanowczo. LubięGriffa, jest wspaniałym przyjacielem.Być może, gdyby-śmy ty i ja zdecydowali się na separację. Znowuzamilkła na chwilę. Nie, to nie ma nic wspólnegoz Griffem, Chodzi wyłącznie o ciebie, o ciebie i o mnie,a także o to, że. Także o to, że nie zasługuję na twoją miłość dokończył Max za żonę Czy nic nie rozumiesz?  wtrąciła z pasją,  Tu niechodzi o zasługiwanie, tylko o.Nie chcę, byśmy ocknęlisię za kilka czy kilkanaście lat z poczuciem, że zmarno-waliśmy życie, trwając nadal w małżeństwie z zupełniefałszywych pobudek: ty ze zle pojętego poczucia obo-wiązku i współczucia, w przekonaniu, że. Wepchnęłaciężko i mówiła dalej, jeszcze bardziej zduszonymgłosem:  Ja natomiast.  Ty natomiast?  ponaglił Max, kiedy głos jązawiódł.Zebrawszy całą odwagę, Maddy podniosła głowęi powiedziała z pełnym godności spokojem: A ja dlatego, że nadal bardzo cię pragnę, chociażpowtarzałeś mi dziesiątki razy, że w łóżku jestembeznadziejna.Otóż tak, pragnę cię, ale to za mało, by natakim fundamencie budować małżeństwo.Trwałe, udanemałżeństwo na całe życie.W pierwszej chwili Max czuł się zbyt przybity tym, cousłyszał, by odpowiedzieć.Zawsze wiedział, i dawniejgo to bawiło, jak silnie Maddy na niego reaguje, ale nieoczekiwał, że żona, którą tak upokarzało własne pożąda-nie, kiedykolwiek powie o tym głośno, że przyzna się dowłasnych zmysłowych odczuć.Szczere słowa wzbudziły w nim szacunek dla Maddyi prawdziwą dumę z żony, dopełniając i pogłębiającmiłość, jaką miał dla niej.Maddy, w przeciwieństwie doniego, nie musiała otrzeć się ośmierć, by zrozumieć, jakważna jest uczciwość wobec samej siebie.Kiedy puścił jej dłoń i podniósł się zza stołu, spojrzałana niego przerażonym wzrokiem. Nie bój się  uspokoił ją. Tak, ?owiłem ci, jakbardzo cię pragnę i jak bolesne jest to pożądanie.Miałbymochotę zamknąć c/e w ramionach i wziąć teraz, tutaj, napodłodze, pokazać ci, jak mogłoby nam być wspaniale, alenie zrobię tego, bo to byłoby nie w porządku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl