[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Postawiłam pieska najego satynowej poduszce i zajęłam wskazane miejsce. Co ci wiadomo o młodym mężczyznie, który jak twierdziFidelma, jest jej bratem? zapytała madonna stanowczym tonem. Myślę, że są rodzeństwem.Z całą pewnością łączy ich fizycznepodobieństwo.Ser Strozzi darzy go zaufaniem.464 Strozzi? Kiedy ostatnio kazałaś mi spotkać się z ser Strozzim w Reggio,zamiast niego przyszedł ser d'Arzenta. Chcesz powiedzieć, że. Zachowałam ostrożność, madonna.Niczego od niego niewzięłam, póki nie nabrałam pewności, że mówi prawdę. Pewności? Skąd mogłaś mieć pewność, głupia! Mógł go przysłać ktokolwiek! Donna Isabella, mój mąż. urwała, aby kontynuować już spokojniejszym głosem, niemal jakby mówiła sama do siebie: Nie, on nie.Za to Isabella owszem.Fidelma, zdaje się, wspomniała, że jej brat pracuje dla donny Isabelli? Madonna, zamieniłam z nim parę słów.Naprawdę nie sądzę,aby interesowały go. Interesuje go to, w czym widzi swój interes.Tak kręci się tenświat.Niegrzeczny piesek! Fonsi, znudzony brakiem zainteresowania, wskoczył jej na kolana i teraz, stojąc na tylnych łapach, usiłowałpolizać ją w twarz.Coś takiego zazwyczaj wywoływało jej śmiech,dziś jednak skarciła go, klepiąc lekko w nos. Zabierz go, Violante rozkazała, podnosząc głos, by zagłuszyć psie skomlenie. Trzebasię dowiedzieć, co mu chodzi po głowie.Odnalazłam Gideona d'Arzentę na pokładzie w towarzystwieFidelmy. Donna Lukrecja cię wzywa powiedziałam do niego.Rozpromienił się tym swoim krzywym uśmieszkiem. Naprawdę?Nawet Fidelma wyglądała na nie tak poważną jak zwykle i zaczęła krzątać się koło brata, a to chowając wystrzępioną nitkę podjego mankietem, to znów każąc mu przygładzić włosy, ukryć gwiazdęi przestać sprawiać wrażenie aż tak.żydowskie. Masz ze sobą ryciny? zapytała na koniec.Gideon poklepał sterany skórzany rulon dyndający mu u pasa. Zawsze mam je przy sobie odparł. Nie robiłabym sobie większych nadziei przestrzegłam go,on jednak już zmierzał zamaszystym krokiem ku schodom prowadzącym pod pokład, a silny wiatr porwał moje słowa, zanim doleciały dojego uszu.465Ciekawiło mnie, co zobaczył, stanąwszy w progu kajuty.Bogactwoi władzę, z którymi wiązał swoje nadzieje? A może raczej władczośći majestat, i jakieś ostatki po wspaniałej dekadenckości dworu jejojca? Czy też widział to, co ja widziałam? Kobietę spoczywającą nakoi, spowitą w żałobę, z rozpuszczonymi włosami i krzyżykiem popiołu uczynionym na czole, który to znak odnawiałyśmy co rano zapomocą świętego pyłu przetrzymywanego we flaszy pośród puzderekz karminem i ołowiem.Czy od razu dostrzegł stal w jej spojrzeniu,czy dopiero miała go zadziwić? Ser d'Arzenta przywitała go. Wasza książęca wysokość.Czuję się zaszczycony. Przeciwnie, mnie powinno schlebiać to, że poświęcasz mi swąuwagę.Wybacz, że spotykamy się dopiero teraz. Machnęła jedną, oszukańczo wiotką ręką. Tylu kręci się wokół ludzi, sam rozumiesz.Zawsze tak było.Gideon ruszył prosto ku niej. Twoja słynna uroda, wasza książęca wysokość.Donna Lukrecja nagle usiadła prosto, strącając jedną z poduszek,która spadając, trafiła Fonsiego prosto w nos.W reakcji na tę niespodziewaną przygodę piesek rozszczekał się przerazliwie.Dostrzegłamna twarzy Gideona bolesny grymas, kiedy jazgot przeciął zatęchłepowietrze kajuty. Moja uroda to nie twoja sprawa, chłopcze rzekła madonna,której głos, choć ściszony od złośliwości, był doskonale słyszalny pomimo ujadania Fonsiego.Gideon wpatrywał się prosto w nią, a ja milcząco go błagałam, abyspuścił wzrok.Choć ambitny, najwyrazniej nie zadał sobie trudu, abypoznać dworskie sztuczki. Przestań się na mnie gapić i powiedz, jakie dokładnie zamiarysprowadzają cię na moją łódz.Podniosłam Fonsiego i zakryłam mu dłonią pyszczek w próbieuciszenia kolącej uszy kakofonii, aczkolwiek nigdy nie szło mi to takdobrze jak Cesaremu.Wydawało mi się, że Gideon odprężył się nieco, gdy w kajucie znów było słychać tylko uderzenia wioseł i pluskwody.466 Moim zamiarem jest wyłącznie służyć ci, wasza książęca wysokość. Patrzył już gdzie indziej, ale moim zdaniem nie brzmiał natak skruszonego, jak życzyłaby sobie donna Lukrecja. Zgrabne zdanie, ale słyszałam wiele zgrabniejszych, zanimopuściłam komnatę dziecięcą.Od maleńkości otaczają mnie pochlebcy. W takim razie powinnaś widzieć, że ci nie schlebiam, duchessa.%7ładen ze mnie dworzanin. To prawda..lecz posiadam zdolności, które możesz uznać za przydatne. Jakie mianowicie? Oszukańcze sztuczki? Fortele? Szpiegostwo?Czytanie cudzej korespondencji? Mogłabym kazać przytroczyć ci kamienie do nóg i wrzucić cię do rzeki jak kuchenne odpadki za mniejniż to.Jego ręka zawisła nad rulonem przyczepionym do pasa tuż przynożu.Donna Lukrecja wzdrygnęła się. Violante, co on wyprawia? Gdzie są moje straże? Chyba nie chce uczynić nic złego, madonna. Pragnę tylko zaprezentować ci przykłady moich uzdolnień,duchessa. Uświadomiłam sobie, że drażni się z nią, na przemianokazując jej podziw i szokując ją.Nikt nie śmiał drażnić się z donnąLukrecją, nawet don Alfonso.No, prawie nikt.Wydobył z rulonu zwój papierów i przekazał mnie. Duchessa, gdybyś zechciała uczynić mi ten honor i spojrzeć nanie.To szkice wyrobów zleconych mi przez markizę Mantui w ostatnim roku pontyfikatu twego znamienitego ojca.Zerkałam na ryciny przed położeniem każdej na kolanach madonny.Widziałam twarze, dziwnie znajome, pomimo że wszystkieprzecinały skreślone od linijki blizny i ręczne napisy informująceo kątach i długościach.Zobaczyłam władcę w turbanie i wąsategokota.Lokatego cherubinka i skośnookiego mandaryna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexKraszewski Józef Ignacy Kopciuszek czyli grzechy młodoœci ładnej Julii
MacLean Sarah Zasady łajdaków 01 Przyjaciel z dzieciństwa
MacLean Sarah Zasady łajdaków 03 Nauczka dla księcia
Keri Arthur Zew nocy 02 Całujšc grzech (2)
Keri Arthur Zew nocy 02 Całujšc grzech
Pocałunek rozpustnika Synowie grzechu Tom 2 Campbell Anna
Linden Caroline Skandale 01 Pięćdziesišt twarzy grzechu(2)
Roberts Nora Saga rodu Concannonów 03 Zrodzona ze wstydu
NAJG2 b
Maddox Roberts John Conan zuchwały