[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dopóki nie wyczerpią się woda iżywność, można tu pozostawać niezauważonym.To jedyne możliwe wyjaśnienie.- Co oznacza, że wasze bezpieczeństwo może być zagrożone w znacznie większymstopniu, niż uważacie.Niewykluczone, że w niższych partiach ukrywają się jeszcze inniludzie, prawda? - Była to bardziej refleksja niż krytyka.- Niewykluczone, ale dość niewiarygodne.Jestem pewien, że trójka, którą znalezliśmyrano, stanowiła izolowany przypadek.Raua zabił prawdopodobnie samotnik, który dostał siętu na własną rękę.- Pelcha ogarnął niepokój o dalszą drogę.- Czy można zasugerować, żebypan generał pozostał tutaj albo nawet na zewnątrz? Nie powinniśmy ryzykować bez potrzeby.Generał zastanowił się przez kilka sekund.Odpowiedział, wyciągając jednocześniepistolet maszynowy.- Nie.Nie mam czasu do stracenia.Wieczorem wracam do Paryża - skłamał.- Przedwyjazdem chcę zobaczyć nowe miejsce.Idziemy, mamy przecież broń - ruszył z pistoletemmaszynowym gotowym do strzału.Pelch wahał się tylko chwilę, potem obrócił się i poszedłdalej.Generał pomyślał, że droga w dół rzeczywiście jest trudna, zgodnie z opisem Pelcha.Bez prowizorycznego oświetlenia i założonego olinowania idącym groziłoby poważneniebezpieczeństwo.Lampy umieszczono mniej więcej co siedem metrów.Każda miałaniezależny obwód, aby podczas marszu można było wyłączać oświetlenie na już pokonanymodcinku i włączyć na następnym.Wkrótce generał stwierdził, że opuszczają się w dół po niemal pionowej ścianie.Miałwrażenie, jakby schodzili do wielkiego kanionu.Panujący tu niezmiennie chłód przynosiłulgę po wilgotnym gorącu na powierzchni.Niekiedy droga rozszerzała się lub skręcała dokomnat i całkiem pokaznych rozmiarów.W takich miejscach odchodziły korytarze i drogi doinnych części jaskiń.Po pewnym czasie wciąż opadający szlak zrobił się o wiele szerszy.Generał był zaskoczony wielkością jaskiń.Podczas pierwszej wizyty dowiedział się, że sąobszerne, bardzo obszerne, ale nawet nie podejrzewał takich rozmiarów, jakie rysowały sięprzed nim teraz.Pomyślał, że można byłoby tu schować dywizję.Weszli do komnaty i Pelch zatrzymał grupę podniesieniem ręki.Starannie ustawiłkompas i przyjrzał się najbliższej ścianie.Oświetlił ją pochodnią, szukając znaków, które jegoludzie zostawili wcześniej.- Jesteśmy teraz ponad kilometr pod powierzchnią, panie generale, w pół drogi domiejsca - w jego głosie pobrzmiewało zadowolenie.Nagle z korytarza po prawej stronie dobiegł ich rytmiczny, przeciągły dzwięk.Początkowo był stłumiony, ale sekunda po sekundzie stawał się coraz głośniejszy.Pelch obrócił się i stanął twarzą do swoich ludzi.Szybkimi ruchami ręki kazał imrozproszyć się i zająć pozycje do obrony, potem zgasił latarkę.Wraz z generałem znajdowalisię na najbardziej wysuniętym stanowisku, musieli więc jako pierwsi wejść w kontakt znieprzyjacielem, kimkolwiek był.Dzwięk przesunął się bliżej.Rozlegał się teraz tuż obok.Zaraz ich obejmie, zarazzobaczą.Kropelki potu wystąpiły Pelchowi na skroń, a palce, mocno obejmujące lugera,zrobiły się lepkie.Próbował uzmysłowić sobie, co przypomina mu ten rytmiczny, przeciągłyodgłos.Kojarzył mu się z zapamiętanym z dzieciństwa wielkim człowiekiem, który ciągnął zasobą chromą nogę.Myśli generała zaczęła opanowywać koszmarna wizja.Powrócił do niego obrazporannego spotkania w Rzymie ponad rok temu i księdza opowiadającego historię oCyganach i nieczystej sile, powstającej z głębin w tych właśnie jaskiniach.Poczuł dreszcz naplecach, uda i przedramiona pokryła mu gęsia skórka.Na próżno próbował się otrząsnąć.Takie opowieści służą do straszenia dzieci.Odczucie jednak pozostało.Teraz dzwięk rozlegał się tuż przy wylocie korytarza.Jeszcze krok, może dwa i stanątwarzą w twarz z nim, kimkolwiek jest.* * *Miller wyciągnął ręce na kierownicy jeepa i patrzył, jak dakota leniwie przechyla sięw szerokim skręcie przed podejściem do lądowania na trawiastym pasie o kilka kilometrówod pałacu.Słońce było prawie w zenicie.Jaskrawe promienie na wskroś wysuszyły trawę,zmierzwioną i miękką jeszcze dzień wcześniej.- Ostrożny skurczybyk.Nie sądzi pan, kapitanie?- Typowy pilot wojskowy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexZahn Timothy Bohater Cartao 1 Wezwanie Dla Bohatera
80. Duologia Reka Thrawna 2 Timothy Zahn Wizja Przyszlosci upload by herbatniq
Zahn Timothy Gwiezdne wojny Ręka Thrawna 02 Wizja przyszłoœci
Gwiezdne Wojny 058 Trylogia THRAWNA Ostatni rozkaz Timothy Zahn
081. Timothy Zahn Dylogia Ręka Thrawna II Wizja Przyszłoœci
Zahn Timothy Ręka Thrawna II Wizja przyszłosci
Zahn Timothy Kobry Aventiny
Zahn Timothy Posluszenstwo
Cooper Dale Moje taœmy, moje życie(1)
Cooper Dale Moje taœmy, moje życie (Autobiografia agenta specjalnego FBI)