[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Poza tymi od ciebie, które byłeś uprzejmy sam dostarczać, oba-wiam się, że było to dość dawno temu.Mam jednak nadzieję, że pora-dzisz sobie z ich posortowaniem.Znudziło mnie czytanie tego samegow listach, dlatego przestałem je otwierać.Twarz mu czerwieniała, kiedy wpadał w coraz większą złość.- Bez przerwy mnie nagabują, ciągle chcą, żebym wyjaśnił, dla-czego napisałem pierwszą książkę i dlaczego przestałem pisać.Najczę-ściej to magistranci, ohydne potwory.Szukają rzeczy ważnych tam,gdzie ich zupełnie nie ma - w ogóle.Co prawda muszę przyznać, żepełni pretensji, ciekawscy biografowie są znacznie, znacznie gorsi.Sępy krążące mi nad głową i czekające, aż umrę, aż nie mogą się do-czekać, żeby się rzucić i wyszarpywać ciało z mojego zasuszonegotrupa.Proszą mnie o zgodę na odwiedziny, chcą przyjść i przejrzećmoje papiery, zapiski, wspomnienia.Zastanawiają się, dlaczego taknaprawdę nigdy nie zaprzestałem pisania i tworzę przez cały czas, aleodmawiałem zgody na publikacje.Rozumiesz - co za pomysł! Dopytująsię, czy mogą przyjść i porozmawiać ze mną przez godzinę, absolutnienieformalnie.Krwiopijcy i wampiry, upiory, chamy, które dostały sięna wyżyny, nie lepsi od tych, którzy stoją i gapią się na wypadek dro-gowy.Rzygać mi się chce na samą myśl o nich.Crace popatrzył z obrzydzeniem na stos listów i nagle zdał sobiesprawę z gwałtowności własnego wybuchu.- Przepraszam, ja.- Wolałby pan, żebym sam dokonał odsiewu podobnych próśb?- A zrobiłbyś to? To byłoby cudowne.Pewnie skończy się na tym,że wyrzucisz większość z nich.- Umilkł na chwilę.- Choć jestem pewny,53 że to prawie same śmieci, natrafisz prawdopodobnie na jakieś czeki odmojego wydawcy, które, jak mi się wydaje, mogą się przydać.Mówiącszczerze, gdybym nie potrzebował pieniędzy, najchętniej paliłbym teczeki.Przeklęte honoraria ciągle spływają, ciągle mi przypominają.Oczy zaszły mu mgłą, zamilkł.- O czym? - zapytałem cicho.Zciągnął usta i miał zamiar coś powiedzieć, ale najwyrazniej zarazsię rozmyślił.- Och, to nic takiego, nic, nic.- Usiłował się uśmiechnąć.- Przy-pomnienie o mojej wcześniejszej głupocie, to wszystko.- Od razu się do tego wezmę - powiedziałem, wskazując na listy.-Niech się pan nie martwi, szybko się z tym uwinę.Zanim Crace zniknął, żeby znowu pogrążyć się w lekturze, dał minóż do papieru, a ja zacząłem powoli sortować ten stos korespondencji.Na początek zająłem się szczytem piramidy i przesuwałem się w dół,szukając zarówno czeków, jak i próśb dotyczących jego biografii.Pozatym chciałem się dowiedzieć o Crasie czegoś więcej.Rozcinałem koperty i przebiegałem wzrokiem ich zawartość,sprawdzając, czy znajdę tam coś istotnego.Chociaż w większości byłyto śmieci, o jakich Crace wspomniał, wyróżniał się jeden z listów, wdrogiej welinowej żółtawobiałej kopercie.Był to napisany ręcznie listna papierze z wypukłym nagłówkiem nadrukowanym na czarno i za-wierającym imię i nazwisko - Lavinia Maddon - oraz adres i numertelefonu.47a Eaton SquareLondynSW1Szanowny Panie!Bardzo przepraszam, że piszę do Pana ponownie, ale prawdopodobnie54 nie otrzymał Pan mojego listu z 12 lutego.Na wypadek gdyby tamtenlist gdzieś zaginął, pozwolę sobie jeszcze raz przedstawić to, co tamzawarłam.Przede wszystkim chciałabym jednak przeprosić, że piszę do Pana,choć nigdy nie zostaliśmy sobie przedstawieni.Zdaję sobie sprawę, żepodobna śmiałość może się spotkać z pańską niechęcią - i nie mogęPana za to winić - ale skontaktowanie się z Panem jest dla mnie ważne.Jestem pewna, że w podobnej sprawie zwracano się już do Panawielokrotnie, niemniej ja rzeczywiście bardzo bym chciała napisaćpańską biografię.Właściwie może nie dokładnie biografię, ale książkęanalizującą zjawisko sukcesu literackiego i literackiego milczenia,czego Pan byłby głównym przykładem, albo jeśli Pan woli - modelowymsymbolem.Nie ulega wątpliwości, że będzie to wymagało skorzystania zmateriałów biograficznych - przykładowo listów, wywiadów i tym po-dobnych - więc chciałabym w tej sprawie spotkać się z pańskim zrozu-mieniem.Z tego, co słyszałam, domyślam się, że nie będzie Pan zachwyconytakim przedsięwzięciem.Chciałabym jednocześnie Pana zapewnić, że taksiążka - zamówiona przez Pieria Publishing, która, jak Pan wie, jestjedną z najważniejszych oficyn w Wielkiej Brytanii - nie będzie podżadnym względem sensacyjna.Będę oczywiście musiała się w niej od-nieść do incydentu z 1967 roku, ale może właśnie będzie to dla Panaokazja do przedstawienia własnej wersji tej historii.To rzecz jasnajedynie sugestia, dlatego proszę nie czuć się do niczego zobligowanym,jeśli nie będzie Pan chciał tego zrobić.W pełni rozumiem delikatnąnaturę tej sprawy.Dla pańskiej wiadomości chciałabym dodać, że jestem autorką bio-grafii Jean Stafford, Constance Fenimore Woolson, J.M.Barriego55 i Wirginii Woolf, poza tym moje prace były publikowane w wielu sza-cownych czasopismach, jak  The London Review of Books i  The NewYorker.Błagam Pana o kontakt, żebyśmy mogli szerzej o tym porozmawiać iwyjaśnić wszystko, co mogłoby budzić pański niepokój.Bez problemumogę przyjechać do Wenecji w każdym dogodnym dla Pana terminie.Z poważaniemLavinia MaddonPrzeczytałem ten list po raz drugi.Była to ewidentna prośba od po-tencjalnego biografa, jednego z sępów, jak nazywa ich Crace.Natrafia-jąc na to niemal błaganie, ucieszyłem się i miałem nadzieję, że Cracedoceni moją pracę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •