[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widział w ciemnościach, jak wschodzi słońcenieznanej etyki, budząc w nim grozę i olśnienie.Był jak sowa zmuszona patrzyć wzrokiem orła.Musiał przyznać, że dobroć istnieje.Ten przestępca był dobry.I on sam, rzecz niesłychana,zrobił dziś dobry uczynek.A więc uległ demoralizacji.Uważał, że stchórzył.Myślał o sobie z przerażeniem.Jak to? Ten wielkoduszny nędznikodkrył pęknięcie w pancerzu, który chroni społeczeństwo.Jak to? Uczciwy sługa prawa znalazłsię nagle między dwiema zbrodniami, między zbrodnią wypuszczenia człowieka na wolność izbrodnią aresztowania go.Nie wszystko zatem jest pewne w poleceniach, jakie państwo dajeurzędnikowi? Więc istnieją bezdroża obowiązku.Więc to prawda?Czy to możliwe, żeby dawny bandyta, dzwigający na plecach wyroki prawa, wyprostował się iw końcu miał słuszność? To nie do wiary.A więc są wypadki, w których prawo powinno sięcofnąć wobec przeistoczonego zbrodniarza i prosić o przebaczenie!Tak, to była prawda, Javert to widział, dotykał tego i nie tylko nie mógł zaprzeczyć, ale nawetbrał w tym udział.To były rzeczywiście fakty.Obrzydliwa jest rzeczywistość aż do tego stopniapotworna.Gdyby fakty spełniały swój obowiązek, dowodziłyby jedynie słuszności prawa.Fakty zsyłasam Bóg.Czyżby teraz miała zejść z nieba anarchia?A zatem  wyolbrzymiające wszystko wzburzenie i fałszywa optyka bezradności przesłoniłymu to, co by go mogło podtrzymać, i Javert obejmował teraz społeczeństwo, ludzkość, światjednym prostym i okropnym konturem  a zatem prawo karne, prawomocny wyrok, powagaustawodawstwa, orzeczenia najwyższych instancji, całe sądownictwo, ściganie i karanie265 przestępstwa, przykazania urzędowej mądrości, nieomylność trybunałów, podstawy monarchii, teróżne dogmaty, na których opiera się polityka i ład społeczny, władza, sprawiedliwość, logikakodeksu, idea społeczeństwa, oficjalne prawdy  wszystko to obraca się w ruiny, gruzy, chaos;on sam, Javert, stróż porządku, nieprzekupność na służbie policji, opatrzność i pies podwórzowyspołeczeństwa, leży pokonany na ziemi, a na tych ruinach stoi człowiek w zielonej czapce i waureoli nad czołem.Oto, jaki zamęt powstał w duszy Javerta i jaka straszliwa wizja mu sięukazała.Czy mógł to znieść? Nie.Nie można sobie wyobrazić stanu gwałtowniejszego wzburzenia.Były tylko dwa sposobywyjścia z niego.Jeden: ruszyć zdecydowanym krokiem po Jana Valjean i wtrącić galernika dowięzienia.Drugi.Javert odsunął się od parapetu i tym razem z podniesioną głową poszedł pewnym i silnymkrokiem w kierunku komisariatu, który wskazywała latarnia na rogu placu Chtelet.Przyszedłszy tam, zobaczył przez oszklone drzwi policjanta i wszedł do środka.Wymieniłswoje nazwisko, wylegitymował się i usiadł za stołem, na którym płonęła świeca.Znalazł tampióro ołowiany kałamarz i papier do protokołów i sprawozdań z nocnych patroli.Javert wziął arkusz papieru i zaczął pisać.Oto, co napisał:Kilka uwag dla dobra służbyPo pierwsze: proszę pana prefekta, żeby sam zechciał na to rzucić okiem.Po wtóre: aresztaci przyprowadzeni na śledztwo zdejmują trzewiki i stojąboso na kamiennej posadzce przez cały czas trwania rewizji osobistej.Wieluwraca do więzienia z kaszlem.To pociąga wydatki na szpital.Po trzecie: siedzenie podejrzanych osobników z pomocą agentówrozstawionych w pewnych odległościach od siebie jest skuteczne, trzeba jednakmieć na uwadze, żeby przynajmniej dwaj agenci nie spuszczali się z oczu,zważywszy, że gdy z jakiej bądz przyczyny jeden agent zachwieje się wwypełnianiu obowiązków, drugi powinien nad nim czuwać i w potrzebiezastąpić go.Po czwarte: nie można sobie wytłumaczyć, dlaczego specjalny regulaminwięzienia Magdalenek zabrania więzniowi mieć krzesło, nawet za opłatą.Po piąte: przy kantynie u Magdalenek są tylko dwa pręty, wskutek czegowięzniowie mogą dotykać ręki sprzedającej.Po szóste: więzniowie zwani szczekaczami, dlatego że wywołuje innychwięzniów do rozmównicy, każą sobie płacić dwa su za wyrazne wywołanienazwiska.Jest to kradzież:Po siódme: w warsztacie tkackim strąca się więzniom dziesięć su od sztuki;jest to nadużycie przedsiębiorcy, bo ich płótno nie jest gorsze.Po ósme: nie jest dobrze, że przychodzący na widzenie do więzieniu LaForce muszą przechodzić przez oddział kobiecy, udając się do rozmównicy wpawilonie św.Marii Egipcjanki.Po dziewiąte: jest rzeczą pewną, że żandarmi opowiadają sobie na podwórzuprefektury szczegóły z przesłuchiwań oskarżonych.Jest 10 poważne uchybienie,gdy żandarm, który powinien dochowywać święcie tajemnicy, opowiada, cosłyszał w gabinecie sędziego śledczego.Po dziesiąte: pani Henry jest uczciwą kobietą, jej kantyna jest bardzoschludna, ale miejsce kobiety nie jest przy drzwiach więziennych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl