[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Debrahcieszyła się z zapału dzieci. Ale najpierw macie jeszcze swoje obowiązki  wmieszała sięteraz Madeleine.Debrah skinęła głową. Dobrze.Spotkajmy się więc zagodzinę. Dzieci wybiegły szybko.Madeleine roześmiała się. To tylko małe obowiązki wyjaśniła. Ale ich ojciec obstaje przy tym, żeby obojeprzejmowali drobne zadania, gdyż chce rozwinąć w nich poczucieodpowiedzialności. Bardzo rozsądnie  przyznała Debrah.Czy Madeleine byłabyskłonna opowiedzieć jej trochę więcej o nim? Należałospróbować. Jak długo pani tu pracuje, Madeleine?  zapytałazainteresowana.  Ach, od zawsze.Gdy się urodziłam, mój ojciec służył jiiż ustarego pana Monierre.Również moja matka była u niegozatrudniona, jako kobieta do dzieci.W czasie wojny moi rodzicezginęli, a rodzina Monierre zajęła się mną i traktowała jak córkę.Następnie wyszłam za mąż i wychowałam własne dzieci.A potemPierre zapytał mnie, czy nie mogłabym trochę pomóc tu w domu.Po tym wszystkim, co rodzina Monierre zrobiła dla mnie,oczywiście chętnie się zgodziłam.Mam rzeczywiście wrażenie,jakbym wróciła do domu.Mój mąż Francois zresztą też tu pracuje jako szofer.I pomaga trochę w ogrodzie.Czujemy się tuznakomicie. Dobrze  powiedziała Debrah  że Pierre tak dużo czasuspędza w domu.Madeleine skinęła. Tak.Przybył tu w pobliże Paryża i przyjąłposadę tylko pod warunkiem, że będzie mógł dużo pracować wdomu.To było dla niego ważne ze względu na dzieci.Dobrzejeszcze pamiętam, jak wyglądał jako mały chłopiec.Czarującedziecko!Sympatyczna stara kobieta westchnęła. A potem dziewczynyszalały za nim.Tylko że on, mając przykład szczęśliwegomałżeństwa swoich rodziców, szukał zawsze wielkiej miłości.Gdy pózniej skończył służbę wojskową, zdecydował się na karierędyplomatyczną, ponieważ nie chciał biernie przypatrywać się, jakwielką politykę robiono bez jego udziału.Właśnie gdy miał przedsobą świetną karierę, zakochał się po uszy w ślicznej dziewczynie,córce generała.Niestety, była ona bardzo rozpieszczona i bardzouparta.Jeden Bóg wie, dlaczego musiał się zakochać właśnie wniej.Debrah słuchała urzeczona. Czy byli ze sobą szczęśliwi? zapytała.Madeleine zsunęła omlet na talerz Debrah, nalała jej jeszczejedną filiżankę kawy i usiadła obok. Nie, niezbyt  powiedziała zadumana. Catherine, młodażona, bardzo nudziła się tu za miastem.Dlatego oboje przenieślisię do Paryża.Jednak tam Pierre miał bardzo dużo zobowiązań zawodowych i niewiele czasu dla swojej żony.Pomimo to byłajego oczkiem w głowie i bardzo męczyło go, gdy widział ją takniezadowoloną.W końcu zaczęły się plotki, jakoby Catherinemiała kochanka.Ale Pierre nie chciał o tym słyszeć.Był zbytdumny, by kiedykolwiek naprawdę uwierzyć w to, że jegoukochana żona mogłaby zainteresować się innym mężczyzną.Tymczasem urodzili się Antoine i Niki.Catherine nigdy nie byłaspecjalnie oddaną matką.Mimo to naturalnie bardzo kochałaswoje dzieci.Debrah wstydziła się prawie, że tak otwarcie okazuje swąciekawość, ale musiała dowiedzieć się możliwie jak najwięcej. Gdzie jest teraz Catherine?  zapytała w napięciu.Madeleine wyglądała na przybitą. To smutna historia powiedziała poważnie. Była jeszcze taka młoda i miała dwojęmałych dzieci.Nie żyje, jej samochód eksplodował.Przy tymmiał to być zamach na Pierre a.Jacyś ludzie chcieli gowykończyć.Zamiast niego w płonącym aucie zginęła Catherine.Sprawców nie ujęto do tej pory.Nicole była wtedy niemowlęciem.Niewiele z tego zrozumiała.Ale dla Antoine a był to bardzotrudny okres.Od tamtej pory jest bardzo ostrożny.Jedynymczłowiekiem, któremu stuprocentowo ufa, jest jego ojciec.W zadumie Madeleine przesuwała łyżkę między palcami.Myślała o tamtych straszliwych wydarzeniach.Jednak po chwiliwyprostowała się i przyjrzała Debrah. Wiem, że nie jest łatwo dojść do ładu z Pierre em.Od tegowypadku i śmierci ukochanej żony bardzo się zmienił.Widoczniepostanowił, że się już nigdy nie zakocha.Od tamtej pory miałrzeczywiście dużo kobiet.Ale żadna nie znaczyła dla niego tyle coCatherine.Ona była jego wielką miłością.Pierre żyje dzisiaj tylkodla dzieci.Znaczą dla niego więcej niż cokolwiek innego w życiu.Proszę, Debrah, ze względu na dzieci spróbować żyć z Pierre emw zgodzie. Madeleine, co też pani opowiada naszemu gościowi!  Pierrestał w drzwiach i śmiał się. Ja przecież wiem, że Debrah, tak jakpani, już dawno mnie polubiła. Dobrze usposobiony objął gospodynię i pocałował w policzek.Madeleine chciała się podnieść z krzesła, aby mu zrobićśniadanie, ale odmówił. Nie, dziękuję.Nie mam czasu.Zajrzałem tylko, by zobaczyć, co robi Debrah. Terazpopatrzył na nią poważnie. Debrah, byłaby pani tak miła przejśćze mną do gabinetu? Mam tam dla pani pewną pracę.W drodze do jego gabinetu Debrah zastanawiała się, ile teżmógł usłyszeć z rozmowy z Madeleine.W żadnym wypadku niechciała, by myślał, że jest nim w jakiś sposób zainteresowana.Pierre zdawał się zupełnie nie pamiętać już swojegozachowania z poprzedniego wieczoru.Sprawiał wrażenietrzezwego i rzeczowego i traktował Debrah jak pracodawca swojąpracownicę. Chciałem prosić panią, Debrah, o przetłumaczenie tychmateriałów.To ważne, żeby tłumaczenie było, o ile to możliwe,jak najwierniejsze i z uwzględnieniem tego, co między wierszami,a co jest takie ważne dla nas, dyplomatów.Zwykle robi to dlamnie Monika, ale przez parę dni będzie w Paryżu.Czy zdąży paniz tym do piątku?Debrah zabrała z sobą dokumenty i powiedziała uprzejmie, żezrobi to z przyjemnością.Pierre wrócił znowu do swoich akt ijakby natychmiast zapomniał o jej obecności, więc cicho podeszłado drzwi.Gdy już właśnie miała się wymknąć, zawołał ją jeszcze raz. Adzieci? Czy już pani zastanowiła się, jak będzie wyglądała naukaw następnych dniach?Debrah przedstawiła mu krótko, co przygotowała poprzedniegowieczoru.Wyglądał na bardzo zadowolonego i zwolnił jąskinieniem głowy.Poczuła ulgę, ale była zarazem nieco rozczarowana.Z jednejstrony cieszyła się, że wreszcie została potraktowana zszacunkiem, na jaki zasługiwała.Równocześnie jednak bolało jąteż trochę, że Pierre przypisywał zajściu z poprzedniego wieczorutak małe znaczenie.Wydawał się już zupełnie nie pamiętać oswoim wczorajszym napadzie.Może zresztą tak właśnie było dobrze.Debrah postanowiła od teraz za dużo o nim nie myśleć.Zaniosła dokumenty, które jej dał, do swojego pokoju, anastępnie poszła poszukać dzieci.Niki była jeszcze w swoim pokoju.Debrah pomogła jej posłaćłóżko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •  

     

    t. 1
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • psdtutoriale.xlx.pl
  •