[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie spoglÄ…daÅ‚am w lustro już z piÄ™tnaÅ›cie lat.*Pierwszych kilka kroków w morzu w Strandhill nie stwarzaÅ‚o niebezpieczeÅ„stwa.Wlecie czÅ‚owiek czuÅ‚ siÄ™ jak w ciepÅ‚ej kÄ…pieli.Morze nie wysilaÅ‚o siÄ™ tu szczególnie podczasprzypÅ‚ywów i odpÅ‚ywów, tak przynajmniej czuÅ‚am.Może miaÅ‚y z tym coÅ› wspólnego dzieci,które usiÅ‚owaÅ‚y przeniknąć wzrokiem wodÄ™, to znaczy z tym ciepÅ‚em.ByÅ‚o naprawdÄ™przyjemnie.Ja i Chrissie, i inne dziewczÄ™ta z Café Cairo.Pani Prunty zawsze staraÅ‚a siÄ™zatrudniać w kawiarni przyzwoite dziewczÄ™ta, ale jednoczeÅ›nie takie, które miaÅ‚y dobrÄ…prezencjÄ™, a to zupeÅ‚nie nie to samo.MyÅ›lÄ™, że wyglÄ…daÅ‚yÅ›my jak boginki.Mary ThompsonmogÅ‚aby pozować do zdjęć w czasopiÅ›mie, Winnie Jackson kiedyÅ› pozowaÅ‚a, do  SligoChampion.Panna Winnie Jackson korzysta z piÄ™knej pogody w Strandhill.W piÄ™knymjednoczęściowym kostiumie kÄ…pielowym, który przysÅ‚ano jej w pudeÅ‚ku od Amotta wDublinie, pociÄ…giem relacji Dublin-Sligo.ZachwycilibyÅ›cie siÄ™.MiaÅ‚a Å›liczny, wydamy biusti chÅ‚opcy, patrzÄ…c na niÄ…, musieli popadać w rozpacz, że nigdy nie bÄ™dÄ… mieli okazji nawet zniÄ… porozmawiać.Nasze ciaÅ‚a stawaÅ‚y siÄ™ wrÄ™cz czarne w gorÄ…cym sierpniowym sÅ‚oÅ„cu.Czasemwieczorami miaÅ‚yÅ›my czerwone twarze, gdy wracaÅ‚yÅ›my przez plażę do domu, piekÅ‚a naspoparzona skóra i leżąc już w łóżkach, staraÅ‚yÅ›my siÄ™ nie dotykać ramionami poÅ›cieli. Niczego nie brakowaÅ‚o nam do szczęścia.A nastÄ™pnego ranka skóra dochodziÅ‚a do siebie iznowu pragnęła znalezć siÄ™ na plaży, a potem znowu i znowu.ByÅ‚yÅ›my szczęśliwe.Takiezwyczajne, prostolinijne dziewczÄ™ta.LubiÅ‚yÅ›my doprowadzać chÅ‚opców do rozpaczy.Kto czaiÅ‚ siÄ™ na obrzeżach naszego szczęścia niczym rekin, pożerajÄ…c nas wzrokiem?Czasami rozmawiaÅ‚am z jakimÅ› chÅ‚opcem na taÅ„cach, ale oni nigdy dużo nie mówili, a kiedyjuż coÅ› powiedzieli, nie byÅ‚o to warte sÅ‚uchania.Nikomu to jednak nie przeszkadzaÅ‚o.SchodziliÅ›my siÄ™ wszyscy na taÅ„ce, paÅ„stwo z miasteczka i chÅ‚opcy w za krótkich spodniach,spod których wystawaÅ‚y skarpetki albo goÅ‚e nogi w zdartych butach.Na zewnÄ…trzprzywiÄ…zanych byÅ‚o zawsze kilka osłów, staÅ‚y tam jakieÅ› chabety i ustawione na sztorc wózki.Ze stoków góry niczym dziwna lawina staczaÅ‚y siÄ™ jej synowie i córy.Urocza zbieraninaludzka.Zawsze byÅ‚ tam też ojciec Gaunt albo ktoÅ› taki, ten czy inny wikary, czaple miÄ™dzypÅ‚otkami.Mój Boże, o ile pamiÄ™tam, istniaÅ‚ jakiÅ› edykt przeciwko taÅ„com.A może to sobietylko wymyÅ›liÅ‚am.Wydaje mi siÄ™, że w koÅ›cioÅ‚ach grzmiano przeciwko taÅ„com, ale nie wiemdokÅ‚adnie, jak to byÅ‚o.MiaÅ‚o nie być przytulania.MieliÅ›my taÅ„czyć dziwnie, chÅ‚odno, bezdotykania.A cudownie byÅ‚o otrzeć siÄ™ o chÅ‚opaka pod koniec utworu, ty spocona, onspocony, jak to latem, bijÄ…cy od niego zapach mydÅ‚a i torfu.I to coÅ›, czym smarowali wtedywÅ‚osy, brylantyna, tak to siÄ™ chyba nazywaÅ‚o.Byli tam chÅ‚opcy, których ojcowie i matkipewnie jeszcze rozmawiali po irlandzku daleko na wzgórzach Sligo, a oni sami chodzili jużdo kina i chcieli wyglÄ…dać jak amanci ze srebrnego ekranu, chyba że próbowali upodobnić siÄ™do irlandzkich patriotów, i tak też siÄ™ zdarzaÅ‚o.Michael Collins wydawaÅ‚ siÄ™ bardzo mÄ™ski zbrylantynÄ….Nawet de Valera miaÅ‚ gÅ‚adko przylizane wÅ‚osy.A zespół Toma McNulty ego graÅ‚ porywajÄ…co.MÅ‚ody Tom, stojÄ…cy na skraju podestuz uniesionÄ… trÄ…bkÄ… albo klarnetem, potrafiÅ‚ zagrać wszystko to, czego siÄ™ wtedy sÅ‚uchaÅ‚o.NataÅ„cach obowiÄ…zywaÅ‚ jazz, ale lubiliÅ›my także fokstrota, a nawet walce.Tom nagraÅ‚ pÅ‚ytÄ™,wydaÅ‚ jÄ… jako Zespół Ragtimowy Toma McNulty ego, i na jej punkcie sala szalaÅ‚a, naprawdÄ™.Tom wtedy promieniaÅ‚.OczywiÅ›cie, w tamtym czasie byÅ‚ dla mnie tylko sÅ‚awnymczÅ‚owiekiem, z którym nigdy nie rozmawiaÅ‚am, chyba że w kawiarni, gdy pytaÅ‚am:  Co dlapana?.Na to przeważnie padaÅ‚a odpowiedz:  ChiÅ„ska herbata i buÅ‚eczka z rodzynkami.Adla brata earl grey.UwielbiaÅ‚ buÅ‚eczki z rodzynkami.Ciekawa jestem, czy wciąż je tampodajÄ….ByÅ‚y wtedy niemal obiektem kultu religijnego, nie piÅ‚o siÄ™ bez nich kawy, bo po co.Zabawne, że w tamtych czasach wszystko byÅ‚o ustalone, niezmienne.BuÅ‚eczki z rodzynkami,ciastka z kremem, eklerki, buÅ‚eczki z wiÅ›niami i biaÅ‚ym lukrem na wierzchu - wydawaÅ‚o siÄ™,że to wszystko istnieje od tak dawna jak wieloryby, delfiny czy makrele, stanowi element naturalnego biegu rzeczy, historii naturalnej kawiarni.MiaÅ‚am stale Å›wiadomość, że ojciec nie żyje, ale jakoÅ› udawaÅ‚o mi siÄ™ to upychać podpoduszkÄ™ z wÅ‚asnych wÅ‚osów, na której spaÅ‚am.Nie mogÅ‚am nic poradzić na to uczucieszczęścia ogarniajÄ…ce mnie, kiedy budziÅ‚am siÄ™ rano; owszem, musiaÅ‚am zajmować siÄ™ matkÄ…,ale byÅ‚am w stanie jÄ… nakarmić i opiekować siÄ™ niÄ…, ona nigdy nic nie mówiÅ‚a, nigdzie niewychodziÅ‚a, tylko siedziaÅ‚a w domu, w pasiastym szlafroku, a ja miaÅ‚am w sobie energiÄ™, jaksamochód uruchomiony korbÄ…, byÅ‚am nakrÄ™cona jak on, dziwnie nakrÄ™cona każdego ranka,gdy siÄ™ budziÅ‚am, ta energia mnie wrÄ™cz rozpieraÅ‚a, wypÄ™dzaÅ‚a z domu i gnaÅ‚a ulicami Sligo,tak że wpadaÅ‚am przez szklane drzwi Café Cairo, caÅ‚owaÅ‚am na przywitanie mojÄ…przyjaciółkÄ™ Chrissie, Å›miaÅ‚am siÄ™, jeÅ›li pani Prunty byÅ‚a w pobliżu, posyÅ‚aÅ‚a mi nieÅ›miaÅ‚yuÅ›miech, a ja wrÄ™cz jaÅ›niaÅ‚am, jaÅ›niaÅ‚am.Zawsze warto wyliczać powody do szczęścia, w życiu jest tak dużo jegoprzeciwieÅ„stwa, że lepiej zaznaczać je zakÅ‚adkÄ…, dopóki można.Kiedy byÅ‚am w tym stanie,wszystko wydawaÅ‚o mi siÄ™ piÄ™kne, zacinajÄ…cy deszcz przypominaÅ‚ srebro, wszystko mnieinteresowaÅ‚o, wszyscy czuli siÄ™ przy mnie swobodnie, nawet te Å‚azÄ™gi ze Sligo o oczach jakszparki, z palcami żółtymi od papierosów, tych gwozdzi do trumny, które palili, i z żółtÄ…plamÄ… nad górnÄ… wargÄ…, gdzie stale tkwiÅ‚ pet.MówiÄ…cy z akcentem, który przypominaÅ‚ brzÄ™kbutelki rozbijanej w bocznej uliczce.Teraz wszystko to powraca do mnie nieproszone.A miaÅ‚am dziÅ› napisać o Tomie imorzu.RatujÄ…cym mnie w morzu szczęścia.*ZanurkowaÅ‚am [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •