[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Widziałem cię na ekranach w hali odlotów.Jadłeśplacek z truskawkami, prawda? - Zaprowadził ich do drzwi w głębi pokoju.Gdy Heskow iAspinella weszli do sali przesłuchań, zamknął je za nimi na klucz.Teraz gdy w sprawę zostali wmieszani inni ludzie, Heskow uspokoił się.Wnętrze sali, zkanapą, biurkiem i trzema sprawiającymi wrażenie wygodnych krzesłami, podziałało na niegorozbrajająco.W jednym kącie stał zbiornik z chłodzoną wodą i papierowe kubki.Różoweściany były ozdobione fotografiami i rycinami maszyn latających.Aspinella zmusiła Heskowa, by usiadł na krześle stojącym naprzeciw biurka.Sama siadłana biurku i spojrzała na niego.- Możemy przejść do rzeczy? - zapytał Heskow.- Nie mogę spóznić się na ten samolot.Aspinella nie odpowiedziała.Sięgnęła ręką i zdjęła mu teczkę z kolan.Heskow skrzywiłsię.Otworzyła teczkę i przerzuciła jej zawartość, z plikami studolarowych banknotów łącznie. Pilnie przyjrzała się jednemu z fałszywych paszportów, po czym włożyła wszystko zpowrotem i oddała Heskowowi.- Bardzo sprytny z ciebie gość.Wiedziałeś, że pora uciekać.Kto ci powiedział, że cięszukam?- Czemu miałabyś mnie szukać? - Teraz gdy oddała mu teczkę, nabrał większej pewnościsiebie.Aspinella uniosła łatkę na oku, żeby mógł zobaczyć paskudny krater.Heskow nieskrzywił się jednak - w swoim życiu widział o wiele gorsze rzeczy.- Przez ciebie straciłam oko - powiedziała.- Tylko ty mogłeś donieść i wrobić mnie orazPaula.- Mylisz się, całkowicie się mylisz.- Heskow mówił z absolutną szczerością, która w jegofachu stanowiła jedną z najlepszych broni.- Musisz przyznać, że gdybym to zrobił,zatrzymałbym forsę.Słuchaj, ja naprawdę muszę zdążyć na ten lot.- Rozpiął koszulę ioderwał kawałek taśmy.Na stole pojawiły się dwie paczki banknotów.- Są twoje, forsa w teczce także.W sumie trzydzieści kawałków.- Chryste.Trzydzieści kawałków.To kupa szmalu za jedno oko.W porządku.Ale musiszmi podać nazwisko faceta, który ci zapłacił za wrobienie nas.Heskow podjął decyzję.Dostanie się na pokład samolotu było jego jedyną szansą.Wiedział, że ona nie blefuje.W swojej pracy miał do czynienia ze zbyt wieloma szaleńcami omorderczych skłonnościach, żeby jej nie doceniać.- Uwierz mi.Nawet mi się nie śniło, że ten facet zechce sprzątnąć dwoje wysokiej rangipolicjantów.Dogadałem się z Astorre Violą, żeby mógł się przed wami ukryć.Nieprzypuszczałem, że zrobi coś takiego.- Dobra.A kto zapłacił ci za zabicie Violi?- Paul wiedział, kto.Nie mówił ci? Timmona Portella.Usłyszawszy to, Aspinella poczuła nagłą wściekłość.Jej gruby partner nie tylko byłmarnym jebaką, ale również kłamliwym sukinsynem.- Wstań - powiedziała.Nagle w jej ręce pojawił się rewolwer.Heskowa ogarnęło przerażenie.Widział to spojrzenie już przedtem, tyle że wtedy nie byłofiarą.Przez chwilę myślał o swoich ukrytych pięciu milionach dolarów, które umrą razem znim, nie odebrane, i te pięć milionów wydało się żywym stworzeniem.Cóż za tragedia.- Nie! - krzyknął i jeszcze bardziej skulił się w krześle.Aspinella chwyciła go wolną ręką za włosy i podciągnęła na nogi.Odsunęła rewolwer odjego karku i strzeliła.Wydawało się, że Heskow wyleciał jej z ręki i runął na podłogę.Uklękła przy jego ciele.Kula wyrwała mu pół gardła.Potem wyjęła z kabury na kostcedodatkowy pistolet, włożyła go do ręki nieboszczyka i wstała.Usłyszała odgłos otwieraniadrzwi, po czym do środka wbiegło z rewolwerami w rękach dwóch policjantów zmonitorowni. - Musiałam go zastrzelić - wyjaśniła.- Próbował mnie przekupić, a potem wyciągnąłbroń.Wezwijcie lotniskową karetkę.Do wydziału zabójstw sama zadzwonię.Niczego niedotykajcie i nie spuszczajcie mnie z oka.Nazajutrz Portella przystąpił do ataku.%7łona i córka Cilkego zostały już ukradkiemprzewiezione na teren zamkniętej, ściśle strzeżonej placówki FBI w Kalifornii.Cilke, narozkaz dyrektora, pozostał w Nowym Jorku z całym swoim personelem na służbie.BillowiBoxtonowi powierzono ogólne dowodzenie oddziałem do zadań specjalnych; miał urządzićpułapkę w domu Cilkego.Jednakże zasady akcji bojowej były ściśle określone.Biuro nieżyczyło sobie krwawej łazni, która wywołałaby skargi środowisk liberalnych.Brygada FBImiała otworzyć ogień tylko wtedy, gdy znajdzie się pod ostrzałem.Miano dołożyć wszelkichstarań, by dać napastnikom szansę kapitulacji.Kurt Cilke, jako oficer uczestniczący w planowaniu akcji, spotkał się z Boxtonem idowódcą oddziału do zadań specjalnych, stosunkowo młodym, trzydziestopięcioletnimczłowiekiem, którego twarz zastygła w surowym władczym wyrazie.Nazywał się Sestak imówił z czystym harwardzkim akcentem.Miał szarą skórę i żałośnie wyglądający dołek wpodbródku.Spotkali się w gabinecie Cilkego.- Oczekuję, że w czasie operacji będziecie utrzymywać ze mną stałą łączność, a zasadyakcji bojowej będą ściśle przestrzegane - oświadczył Cilke.- Nie obawiaj się - odparł Boxton.- Mamy stu ludzi, dysponujących znacznie większą siłąognia.Tamci skapitulują.- Ja mam następnych stu do obstawienia domu.Wpuścimy ich do środka i już niewypuścimy.- Dobrze - stwierdził Cilke.- Gdy ich schwytacie, wyślecie ich do naszego nowojorskiegoośrodka śledczego.Nie wolno mi uczestniczyć w przesłuchaniu, ale chcę jak najszybciejotrzymać informacje.- A jeżeli coś pójdzie nie tak i skończą jako nieboszczycy? - zapytał Sestak.- Wtedy przeprowadzone będzie wewnętrzne śledztwo, a dyrektor będzie bardzoniezadowolony.A realia są takie: żywi zostaną aresztowani za spisek w celu popełnieniamorderstwa i wyjdą za kaucją.Potem znikną w Ameryce Południowej.Mamy więc tylko parędni na to, by ich przesłuchać.Boxton spojrzał na Cilkego z nieznacznym uśmiechem, a Sestak dodał tonemwykształconego człowieka:- Mniemam, że to by pana okropnie zmartwiło.- Oczywiście.Niepokoję się tym - odparł Cilke.- Ale dyrektor musi się martwićewentualnymi komplikacjami politycznymi.Oskarżenia o spisek zawsze są trudne doudowodnienia.- Rozumiem - rzekł Sestak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •