[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówił dalej, że jak zrobią rewolucję (on z trzema "prykaszczykami"), to od tejpory wszyscy będziemy pracowali tylko po ośm godzin, a przez resztę czasu będziemy siębawili, mimo to zaś każdy będzie miał emeryturę na starość i darmo pogrzeb.Wreszciezakończył, że dopiero wówczas nastanie raj na ziemi, kiedy wszystko będzie wspólne: ziemia,budynki, maszyny, a nawet żony.Ponieważ jestem kawalerem (nazywają mnie nawet starym) i piszę ten pamiętnik bez obłudy,przyznam więc, że mi się ta wspólność żon trochę podobała.Powiem nawet, że nabrałemniejakiej życzliwości dla socjalizmu i socjalistów.Po co oni jednak koniecznie chcą robićrewolucję, kiedy i bez niej ludzie miewali wspólne żony?Tak myślałem, ale tenże sam Mraczewski uleczył mnie ze swoich teorii, a zarazem bardzopokrzyżował moje plany.Nawiasowo powiem, że serdecznie chcę, ażeby się Stach ożenił.Gdyby miał żonę, niemógłby tak często naradzać się z Colinsem i panią Meliton, a gdyby jeszcze przyszły dzieci,może zerwałby wszystkie podejrzane stosunki.Bo co to, żeby taki człowiek jak on, takażołnierska natura, żeby kojarzył się z ludzmi, którzy bądz jak bądz nie występują na plac zbronią przeciw broni.Węgierska piechota i wreszcie żadna piechota nie będzie strzelać dorozbrojonego przeciwnika.Ale czasy zmieniają się.Otóż bardzo pragnę, ażeby się Stach ożenił, i nawet myślę, że upatrzyłem mu partię.Bywaczasem w naszym magazynie (i bywała w tamtym sklepie) osoba dziwnej urody.Szatynka,szare oczy, rysy cudownie piękne, wzrost okazały, a rączki i nóżki - sam smak!.Patrzyłem,jak raz wysiadała z dorożki, i powiem, że mi się gorąco zrobiło wobec tego, com ujrzał.Ach,miałby poczciwy Stasiek wielki z niej pożytek, bo to i ciałka w miarę, i usteczka jak jagódki.A co za biust!.Kiedy wchodzi ubrana do figury, to myślę, że wszedł anioł, który zleciawszyz nieba, na piersiach złożył sobie skrzydełka!.Zdaje mi się, że jest wdową, gdyż nigdy nie widuję jej z mężem, tylko z małą córeczkąHelunią, miluchną jak cukiereczek.Stach, gdyby się z nią ożenił, od razu musiałby zerwać znihilistami, bo co by mu zostało czasu od posług przy żonie, to pieściłby jej dziecinę.Ale itaka żoneczka niewiele zostawiłaby mu chwil wolnych.Już ułożyłem cały plan i rozmyślałem: w jaki by sposób zapoznać się z tą damą, a pózniejprzedstawić jej Stacha, gdy nagle - diabli przynieśli z Moskwy Mraczewskiego.Proszę zaś___________________________________________________________________________Pobrano z http://www.ebook.zap.only.pl Strona 96 eBook Elektroniczna Księgarniasobie wyobrazić mój gniew, kiedy zaraz na drugi dzień po swoim przyjezdzie frant tenwchodzi do naszego sklepu z moją wdową!.A jak skakał przy niej, jak wywracał oczyma,jak starał się odgadywać jej myśli.Szczęście, że nie jestem otyły, bo wobec tychbezczelnych zalotów dostałbym chyba apopleksji.Kiedy w parę godzin wrócił do nas, pytałem go z najobojętniejszą miną, kto jest owa dama.- Podobała się panu - on mówi - co?.Szampan, nie kobieta dodał, bezwstydnie mrugającokiem.- Ale na nic pański apetyt, bo ona szaleje za mną.Ach, panie, co to za temperament,co za ciało.A gdybyś pan widział, jak wygląda w kaftaniku!.- Spodziewam się, panie Mraczewski.- odparłem surowo.- Ja przecież nic nie mówię! - odpowiada zacierając ręce w sposób, który wydał mi sięlubieżnym.- Ja nic nie mówię!.Największą cnotą mężczyzny, panie Rzecki, jest dyskrecja,panie Rzecki, szczególniej w bardziej poufałych stosunkach.Przerwałem mu czując, że gdyby tak mówił dalej, musiałbym pogardzić tym młodzieńcem.Co za czasy, co za ludzie!.Bo ja, gdybym miał szczęście zwrócić na siebie uwagę jakiejdamy, nie śmiałbym nawet myśleć o tym, a nie dopiero wrzeszczeć na cały głos, jeszcze w takwielkim, jakim jest nasz, magazynie.Gdy zaś w dodatku wyłożył mi Mraczewski swoją teorię o wspólności żon, zaraz przyszło mido głowy:- Stach nihilista i Mraczewski nihilista.Niechże się więc pierwszy ożeni, to drugi zaraz muzaprowadzi wspólność.A przecie szkoda byłoby takiej kobiety dla takiego Mraczewskiego.W końcu maja Wokulski postanowił zrobić poświęcenie naszego magazynu.Przy tejsposobności zauważyłem, jak się czasy zmieniają.Za moich młodych lat kupcy takżepoświęcali sklepy troszcząc się o to, ażeby ceremonii dopełnił ksiądz sędziwy a pobożny,ażeby na miejscu była autentyczna woda święcona, nowe kropidło i organista biegły włacinie.Po skończonym zaś obrządku, przy którym pokropiono i obmodlono prawie każdąszafę i sztukę towaru, przybijało się na progu sklepu podkowę, ażeby zwabiała gości, adopiero potem - myślano o przekąsce, zwykle złożonej z kieliszka wódki, kiełbasy i piwa.Dziś zaś (co by powiedzieli na to rówieśnicy starego Mincla!) pytano przede wszystkim : ilupotrzeba kucharzy i lokajów, a potem : ile butelek szampana, ile węgrzyna i - jaki obiad?Obiad bowiem stanowił główną wagę uroczystości, gdyż i zaproszeni nie o to troszczyli się:kto będzie święcił, ale co podadzą do stołu?.W wigilię ceremonii wpadł do naszego magazynu jakiś jegomość przysadkowaty, spocony, októrym nie mógłbym powiedzieć, czy kołnierzyki walały mu szyję, czy też działo się naodwrót.Z wytartej surduciny wydobył gruby notes, włożył na nos zatłuszczone binokle i -począł chodzić po pokojach z taką miną, że mnie po prostu wzięła trwoga."Co, u diabła - myślę - czyby kto z policji, czy może jaki sekretarz komornika spisuje namruchomości?."Dwa razy zastępowałem mu drogę, chcąc jak najgrzeczniej spytać: czego by sobie życzył?Ale on za pierwszym razem mruknął: "Proszę mi nie przeszkadzać!" - a za drugim bezceremonii odsunął mnie na bok.Zdumienie moje było tym większe, że niektórzy z naszych panów kłaniali mu się bardzouprzejmie i zacierając ręce, jakby co najmniej przed dyrektorem banku, dawali wszelkieobjaśnienia."No - mówię w duchu - jużci chyba ten biedaczysko nie jest z towarzystwa ubezpieczeń.Ludzi tak obdartych tam nie trzymają."Dopiero Lisiecki szepnął mi, że ten pan jest bardzo znakomitym reporterem i że będzie nasopisywał w gazetach.Ciepło mi się zrobiło około serca na myśl, że mogę ujrzeć w drukumoje nazwisko, które raz tylko figurowało w "Gazecie Policyjnej", gdym zgubił książeczkę.Jednej chwili spostrzegłem, że w tym człowieku jest wszystko wielkie: wielka głowa, wielkinotes, a nawet - bardzo wielka przyszczypka u lewego buta.___________________________________________________________________________Pobrano z http://www.ebook.zap.only.pl Strona 97 eBook Elektroniczna KsięgarniaA on wciąż chodził po pokojach nadęty jak indyk i pisał, wciąż pisał.Nareszcie odezwał się:- Czy w tych czasach nie było u panów jakiego wypadku? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •