[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Czy mogę prosić Shannon? Chwileczkę. Słychać było, jak powiedziała, odsuwając od ust słuchawkę,  Shannon, todo ciebie."Deanne spojrzała na Maxa i Leslie, oni równie\ na nią patrzyli, chcąc ze wszystkich siłpodtrzymać ją na duchu. Halo?  był to ju\ inny głos. Halo.Shannon? Tak, to j a. Shannon.nazywam się Deanne Brewer.Jestem matką, mam czwórkę dzieci.Właściwieto miałam czwórkę dzieci, teraz jest ich tylko troje. Deanne zawahała się, trochę jak przygotowujący się do pierwszego skoku spadochroniarz,który zatrzymuje się przed skokiem u drzwi samolotu. Shannon.Wiem, \e mnie nie znasz, jednak. Nie pozostawało nic innego, ni\powiedzieć prawdę.Deanne wzniosła oczy ku niebu i mówiła dalej. Shannon, miałamczwórkę dzieci, ale moja najstarsza córka, Annie, która miała siedemnaście lat, zmarła wwyniku przerwania cią\y, który zrobiono jej w Centrum Zdrowia Kobiet, w tej klinice aborcyjnej na Kingsley Avenue.I ja. Trzęsły się jej ręce, a głos zaczął dr\eć. Có\,Annie zmarła w maju.26 maja.Nie chciałabym.czy słuchasz mnie?Odpowiedzią była cisza.Deanne spojrzała na Leslie i Maxa, dostrzegła w ich oczach obawę. Shannon?Głos Shannon był ledwie słyszalny. Gdzie zmarła? W Centrum Zdrowia Kobiet, na Kingsley Avenue.Odniosła wra\enie, \e strzał był celny.Shannon przez chwilę nic nie mówiła.Potem odpowiedziała: O Bo\e. Shannon? Kochanie, jesteś tam? Przepraszam, czy mo\e pani powtórzyć swoje nazwisko? Deanne Brewer.Mój mą\ ma na imię Max, a córka miała na imię Annie. Proszę pani.co oni jej zrobili? No. Wykrwawiła się na śmierć? Nie.Oni.chyba za bardzo się spieszyli.Pozostawili wewnątrz kawałki płodu i przebili jejmacicę, dostała infekcji i zmarła.Słaby głos Shannon dr\ał.Chyba płakała. Skąd pani wpadła na to, \eby zadzwonić do mnie?313" tifDeanne walczyła przez chwilę sama z sobą, wtem przypomniała słowa Johna:  Wystarczy,jak powiesz prawdę".Zdecydowała się to zrób Shannon, mój mą\ Max i ja próbujemy dowiedzieć się, co przydarzyło s Annie i kto jest zato odpowiedzialny.Pomagają nam pewni przychylni na ludzie ze stacji telewizyjnej, z Kanału6.Wczoraj wieczorem otrzymaliśmy autentyczne sprawozdanie z sekcji zwłok Annie i to jestpierwszy konkretny dowód, jaki mamy.Klinika nie chciała nam niczego powiedzieć, oni toukrywają. Kanał 6? Tak, zgadza się.Oni wiedzą ju\, \e coś się w tej klinice dzieje i pomagają nam. Kilka dni temu dzwoniła do mnie Leslie Albright.Deanne zauwa\yła, \e Leslie zaczynasię irytować tą zbytnią szczerością, ale Deanne chciała to zrobić bez względu na wszystko. Hmm.Leslie Albright jest tutaj, siedzi obok mnie. Ale.powiedziała mi, \e chodzi jej o zrobienie dalszego ciągu reporta\u o mnie, jako opierwszej stypendystce Fundacji Hillary Slater.Deanne nie umiała znalezć na to odpowiedzi. Czy chciałabyś z nią porozmawiać? Shannon zawahała się. Mo\e ją o to zapytasz, ona ci to wytłumaczy. Dobrze.Deanne wręczyła słuchawkę Leslie.Leslie skuliła się w sobie, poczuła się jak schwytana na gorącym uczynku i zapędzona wślepy zaułek.No có\, przyszedł czas na przecięcie tego, raz kozie śmierć.Wzięła słuchawkę. Witaj, Shannon.Mówi Leslie. Czy to pani do mnie dzwoniła? Tak.To było chyba we wtorek wieczorem.Rozmawialiśmy o tobie, jako o pierwszejstypendystce Fundacji Hillary Slater i.nc có\, wydaje mi się, \e. Czy ciągle jeszcze chce pani zrobić ten reporta\? Leslie przyszła szybko do siebie. Hm.Shannon, muszę ci powiedzieć.nie całkiem o to wtedy mi chodziło, chciałamtylko. Zaraz z panią porozmawiam.Chciałabym porozmawiać równie\ z tamtą panią. Z panią Brewer?  Tak.Miałam du\o czasu na przemyślenia i wiem, \e muszę z kimś porozmawiać.Niemogę dłu\ej tego znieść. Nie mogła dokończyć zdania. Przepraszam. Shannon. Leslie słyszała jej płacz, więc powiedziała łagodnie. Daję ci teraz znowu panią Brewer, dobrze? Ona wie, co czujesz, bardziej ni\ ktokolwiekinny.Leslie oddała słuchawkę Deanne i zaszeptała. Ona płacze.Deanne poczuła się, jakby mówiła do córki.314 Shannon, jestem tutaj. Deanne słuchała płaczu dziewczyny i sama zaczęła ronić łzy.Płacz, płacz, kochanie.Chciałabym cię objąć i przytulić, słyszysz? Obejmuję cię i przytulam.W rzeczywistości spotkały się i objęły dopiero pod rozło\ystym dębem w centrum BalenCommons, głównym miejscu miasteczka uniwersyteckie-goMidwestern University.Dookołastały oryginalne, dziewiętnastowieczne budynki zbudowane z ciemnej cegły.Obok fontanny,w której woda tryskała z pyska delfina, na schludnie przystrzy\onych trawnikach stały rzezbyz brązu, marmuru i granitu.Wyglądały jak powiększone zabawki.Niewątpliwie uroku temumiejscu dodawały stuletnie drzewa, wypielęgnowane klomby i widniejący w oddalimalowniczy, pagórkowaty pejza\.Było niedzielne popołudnie, ciepły i przyjemnypazdziernikowy dzień. To mój mą\, Max.Max wyciągnął w jej stronę swoją wielką dłoń, a Shannon serdecznie ją uścisnęła. Przejdę się trochę po okolicy  powiedział  a wy, moje panie, mo\ecie sobieporozmawiać.Gdzie się spotkamy?Sprawdzili czas na swoich zegarkach i umówili się za godzinę.Max odszedł, rozglądał się pomiasteczku i zastanawiał się, co robić.Shannon i Deanne znalazły ławkę w zacisznym miejscu, wokół której ćwierkały w zaroślachptaki.Rozmawiały przez jakiś czas o sobie i o tym, wjak ró\nych warunkach sięwychowywały.Deanne jako dziecko mieszkała w śródmieściu, miała surowych rodziców,baptystów, którym nigdy dobrze się nie powodziło.Jej matka była dumna z tego, \e jest \onąspawacza i matką czwórki dzieci.Shannon miała zamo\nych rodziców, społeczników, jejrodzice nale\eli do Kościoła prezbiteriańskiego.Kole\anki pochodziły równie\ z zamo\nychdomów, jedną z nich była córka gubernatora.Teraz Shannon chciała studiować prawo iekonomię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •