[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Kuklinowski zamordowan! powtarzali jeden za drugim. Kuklinowski zabit! Oddział jego rozprasza się! %7łołnierze jego szaleją! Pozwólcie, panowie, przyjść do słowa panu Zbrożkowi, którypierwszy przyniósł nowinę! zawołał Miller.Po chwili uciszyło się i pan Zbrożek tak mówić począł: Wiadomo panom, żem na ostatniej naradzie wyzwał Kuklinow-skiego na kawalerski parol.Byłem admiratorem Kmicica, prawda, bo iwy, choć jego nieprzyjaciele, musicie przyznać, że nie lada kto mógłspełnić takie dzieło, jak owo rozsadzenie tej armaty.Odwagę i w nie-przyjacielu cenić należy, dlatego podałem mu rękę, ale on mi swejumknął i zdrajcą mnie nazwał.Więc pomyślałem sobie: niech Kukli-nowski czyni z nim, co chce.Chodziło mi jeno o to, żeby jeśli Kukli-nowski postąpi sobie z nim przeciwnie rycerskiemu honorowi, niesła-wa tego uczynku na wszystkich Polaków, a między innymi i na mnie,nie spadła.Dlatego to chciałem się koniecznie z Kuklinowskim bić, idziś rano wziąwszy dwóch towarzyszów pojechałem do jego obozu.Przyjeżdżamy do kwatery.Powiadają: Nie masz go! Posyłam tu, niemasz go!.W kwaterze mówią, że i na noc wcale nie wracał, ale niebyli niespokojni, bo myśleli, że u waszej dostojności został.Aż jedenżołnierz powiada, że w nocy pojechał z Kmicicem w pole do stodółki,w której miał go przypiekać.Jadę do stodółki, wierzeje otwarte.Wcho-dzę, widzę: wisi nagie ciało na belce.Pomyślałem, że Kmicic, aż gdyoczy do mroku przywykły, patrzę, że trup jakiś chudy i kościsty, a tam-ten wyglądał jak Herkules.Dziwno mi było, żeby się mógł tak skur-czyć przez jedną noc.Zbliżam się tuż Kuklinowski! Na belce? spytał Miller. Tak jest! Przeżegnałem się.Myślę: czary, omam czy co?.Do-piero jakem zobaczył trupy trzech żołnierzy, prawda stanęła przedemną jako żywa.Ten straszny człek pobił tamtych, tego powiesił i przy-piekł po katowsku, a sam uszedł! Do śląskiej granicy niedaleko! rzekł Sadowski.Nastała chwila milczenia.Wszelkie podejrzenie co do udziału Zbrożka zgasło w duszy Mille-ra.Lecz sam wypadek zmieszał go, przeraził i napełnił jakimś nieokre-NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG261ślonym niepokojem.Widział naokoło piętrzące się niebezpieczeństwa,a raczej grozne ich cienie, przeciw którym ani wiedział, jak walczyć;czuł, że otoczył go jakiś łańcuch niepomyślności.Pierwsze ogniwa le-żały przed jego oczyma, lecz dalsze otaczał jeszcze mrok przyszłości.Opanowało go takie uczucie, jakby mieszkał w popękanym domu, któ-ry lada chwila mógł mu się zwalić na głowę.Niepewność przygniotłago nieznośnym ciężarem, i pytał sam siebie, do czego ma rąk przyło-żyć?Wtem Wrzeszczowicz uderzył się w czoło. Na Boga! rzekł. Od wczoraj, jakem tego Kmicica ujrzał, wy-dawało mi się, że ja go kiedyś znałem.Teraz znów widzę przed sobą tętwarz, przypominam sobie dzwięk mowy.Musiałem go chyba spotkaćna krótko i po ciemku, wieczorem, ale mi po głowie chodzi.chodzi.Tu począł trzeć ręką czoło. Co nam z tego? rzekł Miller nieskleisz, panie hrabio, armaty, choćbyś sobie przypomniał; nie wskrze-sisz Kuklinowskiego!Tu zwrócił się do oficerów: Komu wola, panowie, za mną na miejsce wypadku!Wszyscy chcieli jechać, bo wszystkich podniecała ciekawość.Podano więc konie i ruszyli rysią, a jenerał na czele.Zbliżywszy siędo stodółki ujrzeli kilkudziesięciu jezdzców polskich, rozrzuconychnaokoło owego zabudowania na drodze i po polu. Co to za ludzie? spytał Zbrożka Miller. To muszą być Kuklinowskiego.Mówię waszej dostojności, że tahołota po prostu poszalała.To rzekłszy Zbrożek począł kiwać na jednego z jezdzców. Bywaj, bywaj! %7ływo!%7łołnierz podjechał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexAntonia Fraser Szeœć żon Henryka VIII
Pajak Henryk Konspiracje czas zaczynac
Markowski Henryk Tak Blisko (Rozwój Duchowy)
Trzecia Wojna Œwiatowa Henryk Pajšk
bestie konca czasow henryk pajak cz.ii
Pajšk Henryk, Lichwa rak ludzkoœci(1)
Iris Murdoch Henryk i Kato
Wiatrowski Henryk Rycerz Swiatlosci
Briggs Patricia Sianim 01. Masques (nieof.)
Mickiewicz, Adam Dziady cz.III