[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moje oświadczenie wcale go nie uspokoiło. Wbij sobie raz na zawsze do głowy, Wik, że gdybym nie chciał zerwać z utracjuszami zChicago, nie ruszyłbym się stamtąd.Jeśli ci to sprawia przykrość, przepraszam cię bardzo, alechcę dać moim dzieciom więcej niż twój ojciec dał tobie.Miałam odpowiedzieć mu ostro, ale zrezygnowałam  tylekroć już to robiłam, bezżadnego rezultatu.Ani on, ani ja nie zmieniliśmy swojego stosunku do sprawy.Odłożyłamsłuchawkę bez słowa pożegnania.Podeszłam do okna i wyjrzałam na stojące naprzeciw domki jednorodzinne.Być możeojciec pragnąłby dla mnie okazałej rezydencji, ale on znał tylko takie domki.Nie uważał, iżmieszkając w jednym z nich będę pokrzywdzona.Rozmowa z Piotrem zmęczyła mnie bardziej niż dzwiganie bukietu egzotycznychkwiatów dzisiejszego ranka.Jeśli miałam zamiar skakać po dachach tej nocy, teraz powinnamwypocząć.Wyłączyłam telefon i rzuciłam się na łóżko. ROZDZIAA 31Domowe telefonyByła szósta po południu, kiedy się obudziłam.Wciąż bolały mnie ręce od dzwiganiabukietu od Ralpha MacDonalda.Zmoczyłabym je chętnie pod ciepłym prysznicem, lecz byłyobandażowane, poza tym musiałam chronić dłonie, mając na uwadze wyprawę do AlmaMejicana.Nie zjadłam dziś jeszcze przyzwoitego posiłku, co gorsza  nie miałam w domu nicdo jedzenia.Wczoraj chciałam poprosić Robina, by udał się ze mną do domu towarowego nazakupy.Ale kiedy powiadomił mnie o zamiarach swojej firmy odnośnie mojej osoby,zapomniałam o tym ze zdenerwowania.Bez solidnej kolacji moja wyprawa nocna nie miałabyszans.Pomyślałam o odpowiednim stroju.Na bieliznę założyłam czarny bawełniany sweter.Wnocy na dachu może być chłodno, poza tym sweter mniej sie rzuca w oczy niż żakiet.Dżinsy iczarna obcisła kamizelka było wykończeniem stroju włamywacza.Przekopałam zawartośćszuflady i znalazłam czarną miękką chustkę na głowę, otrzymaną kiedyś w prezenciegwiazdkowym od Eileen.Chustka przetykana była zieloną i niebieską nitką, nie sądziłamjednak, by z tego powodu rzucała się w oczy.Zwykle noszę pistolet w zarzuconym na ramię futerale.Ponieważ tym razem chciałamzabrać ze sobą trochę narzędzi, wyciągnęłam stary policyjny pas z futerałem i dziurkami dozawieszania kajdanek i gumowej pałki.Najlepszą latarkę straciłam w czasie pożaru  Prairie Shores Hotel , ale znalazłam inną.Była zakurzona, ale miała jeszcze dobrą baterię.Po starannym wytarciu zawiesiłam ją u pasa.Mały młotek, śrubokręt i niewielki, ciemny ręcznik uzupełniły moje wyposażenie.Zazwyczajna tego rodzaju wyprawy brałam ze sobą pęk wytrychów, podarowany mi kiedyś przezwdzięcznego klienta, ale kilka lat temu policja skonfiskowała mi go.Zaopatrzyłam się takżew ruchome schodki.Wymknęłam się z domu niezauważona przez pana Contrerasa i Peppy, a nawet przezVinnniego.Zmierzch już zapadał, purpurowo-szare obłoki szybko zmieniały barwę na czarną.%7ładen z przechodniów nie powinien zwrócić uwagi na mój ekwipunek.Umieściłam go razemze schodkami w bagażniku i pojechałam do  Belmont Diner na kolację.Po skonsumowaniuporcji kapuśniaku i pieczonego kurczaka z ziemniakami poczułam się wystarczająco syta, bywyruszyć na najtrudniejszą nawet wyprawę.Aakomstwo jest straszliwym wrogiem prywatnego detektywa.Straciłam dobrą godzinę najpierw oczekując na podanie posiłku, a potem konsumując potrawy.Jesteś wstrętna, karciłam sama siebie w myślach, płacąc rachunek.Peter Wimsey i PhilipMarlowe nigdy nie mieli takich problemów.Gdy z powrotem znalazłam się w samochodzie, pochylona nad kierownicą i wybijająctakt palcami, zastanawiałam się, co dalej.Jeśli wrócę do siebie, z pewnością wpadnę wprostna staruszka.Jego szósty zmysł wyjawi, że wybieram się na wielką przygodę, i nie będę w stanie się go pozbyć.Przecież nie idę na kręcenie filmu, tylko do konkretnej roboty.Pojechałam na północ, na Estes.Silnik pracował równomiernie i cicho jak za najlepszychczasów.Była ósma, gdy dotarłam do Seligmana, nie była to jeszcze zbyt pózna pora na składaniewizyt.Zza szczelnie zasłoniętych okien przebijało słabe światło.Przed domem stał nowymodel chryslera.Zaparkowałam tuż obok i podeszłam do drzwi, by zadzwonić.Po dłuższym oczekiwaniu usłyszałam zgrzyt zamków i na progu pojawiła się starszacórka Seligmana  Barbara Feldman.Była to kobieta lat około pięćdziesięciu, ubranastarannie, choć niemodnie, o włosach ufarbowanych na kasztan i gustownie ułożonych.Powitała mnie pytającym spojrzeniem bez wyrazu  najprawdopodobniej nie zapamiętałamnie z wizyty, jaką złożyłam w jej domu w Northbrook. Nazywam się Warshawski  powiedziałam głośno. Jestem prywatnym detektywem,byłam już u pani w ubiegłym tygodniu w związku z pożarem  Indiana Arms.Przymknęła trochę drzwi. Mój ojciec zle się dzisiaj czuje i nie może się z nikim widzieć.Skinęłam głową zezrozumieniem. Zmierć pani Donnelly musiała nim wstrząsnąć.Właśnie w związku z tym przyszłam.Skoro jest rzeczywiście chory, nie zabiorę dużo czasu, ale być może jest w stanie przekazaćmi coś, co mogłoby naprowadzić na ślad mordercy.Zmarszczyła czoło. Mieliśmy już dzisiaj policję.Ojciec nic nie wie. Może policja nie potrafiła pytać.Sądzę, iż ja to lepiej zrobię.Zastanawiała się przezchwilę przygryzając wargę, po czym zamknęła drzwi.W oczekiwaniu na jej powrótwykonałam kilka ćwiczeń rozluzniających napięte mięśnie, z myślą o oczekującym mniedzisiejszej nocy półtorametrowym skoku.Jakaś przechodząca obok para z pieskiem nasmyczy popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.Pani Feldman wróciła po kilku minutach. Mój ojciec uważa, iż pani nie jest w stanie mu pomóc.Co więcej, sądzi, że panisprowadza same kłopoty.Przypuszcza, iż pani przyczyniła się do śmierci cioci Rity.Jest zawsze coś osobliwego w tym, że dorosła osoba używa dziecinnych określeń wrodzaju: ciocia Rita, mama, tata, tak jakby te określenia znaczyły dla innych to samo co dlaniej. Nieprawda  zaprzeczyłam cierpliwie  to nie była moja wina.Natomiast jest rzecząmożliwą, iż pani Donnelly wiedziała o czymś, do ujawniania czego nie chciał dopuścićpodpalacz hotelu.Ona mogła nie zdawać sobie sprawy z tego, że zna jakąś tajemnicę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl