[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeba jakichś straszliwych potęg, skłębionych w nagłym obłędzie i zwołanych przez ryczącąburzę, aby połamać skrzydła ptakowi, a człowiekowi wyrwać władzę z rąk.Trzeba ognia i pożaru,trzeba śmierci motoru, aby człowiek drgnął i skierował wzrok ku ziemi.Są to bowiem ludziewybrani z kroci, co przysięgli swojej duszy, że się nie ulękną nigdy i niczego.Skrzydlaci żołnierze,husarze nowocześni, przysięgli sobie, że trwoga nigdy skrzydeł ich nie splami.Powietrze jest ichżywiołem, jak woda jest żywiołem marynarza, więc całym sercem kochają swój żywioł.Jakżemoże ptaka trwożyć bezmiar błękitny?Ignaś zdawał sobie sprawę z tego wszystkiego i patrzył na tych ludzi z miłością ipodziwem.Nie umiałby oblec tego w słowa, wiedział jednak serdecznym uczuciem, że tenniepozorny człowiek w mundurze, co wizerunek orła nosi nad sercem, urasta do wielkościolbrzyma, kiedy wzlatuje nad ziemię, w swoje królestwo bez granic, i że się staje skrzydlatymgeniuszem z perskiej bajki, co niezmierne przebiega przestrzenie i widzi krąg ziemi, nad którązatacza koła strzegąc jej z wysoka.Ileż trzeba hartu i ile mocy, i ile odwagi i nieustraszoności, abyzmienić się w ptaka, co opuszcza z własnej woli bezpieczną, płaską nieruchomość ziemi i lecipętać wichry& Co on tam czuje na wysokościach, ten nieustraszony lotnik? O czym myśli? Jakarozpiera go duma w błękitnej samotności? Czy jest szczęśliwy, że się wzbił ponad ludzkierojowisko? Czy jest może smutny, że jest sam? Czy śmieje się w głos z radości, że może błękitzagarniać rękami i gnać przed sobą chmury jak białe łabędzie?Och, żeby można wiedzieć o tym wszystkim! %7łeby móc polecieć raz jeden tylko&Takie były zielone, bujne myśli Ignasia, kiedy samoloty rozpoczęły swoje wiosenne ciągi ikażdego świtania śpiewały żelaznymi głosami.  Jeszcze nie czas, jeszcze nie czas&  mówił sobie najcichszym szeptem, aby nikt niedosłyszał.Wiedział, że aby zostać lotnikiem, trzeba ogromne pokonać trudności.Lotnik musi byćdoskonały.Zdawać by się mogło, że ptaki ludzkie przejęły od ptaków prawdziwych odwieczneprawo, że w skrzydlatej gromadzie nie ma miejsca dla osobnika słabego lub takiego, co będziezawadą w śmiałych, ogromnych podróżach.Opowiadają, że bociany skazują na zagładę własnegobrata, co ma przetrącone skrzydło lub jest takim mizerakiem, co nie dotrwa w podróży ponadziemie i morza.W gromadzie lotników nie może się znalezć człowiek słaby, z chwiejną duszą lubkalekim ciałem.Musi być wybrany pieczołowicie i wypróbowany stokrotnie.W straszliwej walcez żywiołem może brać udział ten tylko, co przebył ciężkie próby i dał świadectwo, że dotrwa iwytrwa aż do ostatniego tchu.Ignaś postanowił, że będzie taki.Będzie rosło jego zdrowe ciało, ale zarazem musi w nimtężeć serce i dusza musi się hartować, a może kiedyś powiedzą mu:  Jesteś godny, bracie, latać wnaszej skrzydlatej gromadzie! Nie powiedzą mu tego ani dziś, ani jutro.Ale on będzie cierpliwy.Przebył głód i nędzę i wie o tym, że trzeba być takim.Zatai na dnie duszy skrzydlate, rozszumianemarzenie i będzie się stawał powoli człowiekiem doskonałym, silnym i twardym.Nikt o tym niechnie wie, aż do czasu, kiedy wątłe, chłopięce ramiona tak stężeją, że będzie można powierzyć imskrzydła ciężkie i szerokie.Niech o tym nie wie nawet pan Raczek.Pan Raczek jednakże wiedział. Najchytrzejszy człowiek swojej epoki patrzył bystrze iwidział długie zamyślenia chłopca.Ponieważ pogląd na sprawy latania zachwiał się w nimcokolwiek pod wpływem sympatii, jaką poczuł dla latających ludzi, nie przeszkadzał Ignasiowi wjego rojeniach.Być może, że nieco słuszności mają i ci, co wymyślili ciężkie, latające maszyny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •