[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.NadciÄ…gaÅ‚ zmierzch i strze-listych górskich szczytów na poÅ‚udniu nie oblewaÅ‚ zÅ‚oty blask.Wschód zasÅ‚aÅ‚yszczÄ…tki zdruzgotanych wieżyc  obalonych wampirzych paÅ‚aców.Tylko jedenz nich pozostaÅ‚ nietkniÄ™ty: ponura kolumna z ciemnego kamienia i szarej koÅ›ci,wysoka na kilometr.KiedyÅ› byÅ‚o to domostwo Lady Karen, lecz te czasy dawnominęły, a Karen wybraÅ‚a Å›mierć.Na poÅ‚udniowym zachodzie, wysoko w górach, miaÅ‚ swój Ogród Rezydent.Tak, Rezydent  Harry Junior, otoczony WÄ™drowcami i troglodytami, bezpiecz-nymi w schronieniu, które dla nich wybudowaÅ‚.Ale od bitwy o Ogród minęły jużcztery lata. Czy mój syn nadal panuje, czy też jego wampir ostatecznie wziÄ…Å‚górÄ™?  zastanawiaÅ‚ siÄ™ Keogh.Jego myÅ›li byÅ‚y, oczywiÅ›cie, tożsame z mowÄ… zmarÅ‚ych.Pete AnioÅ‚ spieszyÅ‚z odpowiedziÄ…. Może byÅ›my po prostu pojechali sprawdzić, co?  odrzekÅ‚. Kiedy ostatnio tu byÅ‚em  powiedziaÅ‚ Harry  PokłóciliÅ›my siÄ™ i syn daÅ‚mi siÄ™ zdrowo we znaki.Ale  wzruszyÅ‚ ramionami  i tak czy pózniej, dowiesiÄ™, że wróciÅ‚em. No, to jedziemy!  Pete paliÅ‚ siÄ™ do przejażdżki. Wskakuj na starego WrzeszczÄ…cego OrÅ‚a i zapalaj.Nekroskop potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Nie potrzebujÄ™ motocykla, Pete.Już nie. No tak, racja. Eks-AnioÅ‚ zasÄ™piÅ‚ siÄ™. Masz swój wÅ‚asny Å›rodek trans-portu.Ale co ze mnÄ…?Harry zastanawiaÅ‚ siÄ™ nad tym przez chwilÄ™, po czym uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ lekko.To, że nadal potrafi zdobyć siÄ™ na uÅ›miech, dowodziÅ‚o jego siÅ‚y.Pete, rzecz jasna,odczytaÅ‚ jego myÅ›li i wydaÅ‚ dziki okrzyk radoÅ›ci. Nekroskop, naprawdÄ™ chcesz to zrobić?  Nie posiadaÅ‚ siÄ™ z podniecenia. OczywiÅ›cie  rzekÅ‚ Harry. Czemu by nie!?  I dosiedli motocykla.Zawrócili, znalezli prosty odcinek twardo ubitej, wolnej od skaÅ‚ ziemi i ruszy-li niczym pocisk.WydawaÅ‚o siÄ™, że jakaÅ› prehistoryczna bestia wypeÅ‚niÅ‚a rykiemrozgwieżdżonÄ… ciszÄ™ Gwiezdnej NastÄ™pnie, nie schodzÄ…c poniżej setki i wzbijajÄ…cza sobÄ… półmilowy ogon kurzu, Harry otworzyÅ‚ drzwi Möbiusa i wpadli do Å›rodka,taranujÄ…c bramÄ™ czasu przyszÅ‚ego.I oto mknÄ™li w przyszÅ‚ość poÅ›ród nieskoÅ„czo-nych bÅ‚Ä™kitnych, i zielonych, a nawet czerwonych linii życia.BÅ‚Ä™kitne oznaczaÅ‚yWÄ™drowców, zielone tropicieli, a czerwone. Wampiry?  podchwyciÅ‚ Pete. Na to wyglÄ…da. odparÅ‚ Harry wzdychajÄ…c.Ale Pete zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ tylko jak szaleniec. Moi ludzie!  wykrzyknÄ…Å‚.298 I sunÄ™li dalej, jeszcze przez krótkÄ… chwilÄ™. Pete, tutaj wysiadam  powiedziaÅ‚ wreszcie Harry. To znaczy.że motor jest caÅ‚kiem mój? Na wieki wieków.Pete owi brakowaÅ‚o słów, by wyrazić swÄ… wdziÄ™czność, wiÄ™c nawet nie pró-bowaÅ‚.Harry otworzyÅ‚ drzwi do przeszÅ‚oÅ›ci i zatrzymaÅ‚ siÄ™ na chwilÄ™ przed progiem,by spojrzeć na mknÄ…cego w przyszÅ‚ość harleya.Z oddali dochodziÅ‚o zwielokrot-nione echo radosnego okrzyku AnioÅ‚a.* * *Nekroskop przeniósÅ‚ siÄ™ na skraj Ogrodu.OparÅ‚ siÄ™ o niski kamienny muri przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ Gwiezdnej Krainie.GdzieÅ› pomiÄ™dzy tym miejscem a dawnymiterytoriami Lordów, gdzie teraz walaÅ‚y siÄ™ szczÄ…tki ich wieżyc, powinna jaÅ›niećostrym blaskiem kulista Brama  drugi koniec czasoprzestrzennego przejÅ›cia,aberracja przestrzeni, której odpowiednik znajdowaÅ‚ siÄ™ w Perchorsku.Harry emuwydawaÅ‚o siÄ™, że nawet stÄ…d dostrzega Å›lad jej Å›wiatÅ‚a, upiorny blask u podnóżaodlegÅ‚ych, szarych gór.Wraz z bezcielesnym Petem wyjechaÅ‚ motocyklem z tutejszej Bramy, prze-niknÄ…wszy oÅ›lepiajÄ…cÄ… jasność  szarej dziury Å‚Ä…czÄ…cej Perchorsk z tÄ… skalistÄ…równinÄ…, lecz niewiele z tego pamiÄ™taÅ‚.Co wiÄ™cej, przypominaÅ‚ sobie wyraznieswój ostatni tutaj pobyt, który, o dziwo, zdawaÅ‚ mu siÄ™ bardziej rzeczywisty niżwszystko, co zaszÅ‚o do tej chwili.PrzyczynÄ… takiego stanu rzeczy mogÅ‚o być to,że pragnÄ…Å‚ teraz zapomnieć o wszystkim, co spotkaÅ‚o go na Ziemi.OgarnÄ…Å‚ wzrokiem wielomilowe, nieznane, północne przestrzenie, ciÄ…gnÄ…cesiÄ™ po krzywiznÄ™ granatowo-zielonego horyzontu, leżącego pod wÄ™drujÄ…cym ksiÄ™-życem, bÅ‚yszczÄ…cymi gwiazdami i kuszÄ…cym blaskiem zorzy polarnej.GdzieÅ› tamznajdowaÅ‚a siÄ™ nigdy nie dotkniÄ™ta sÅ‚oÅ„cem Kraina Wiecznych Lodów, dokÄ…dod niepamiÄ™tnych czasów wypÄ™dzano potÄ™pione, skazane i zapomniane wampiry.A także Szaitisa, kiedy Lordowie ponieÅ›li klÄ™skÄ™, a ich wieżyce legÅ‚y w gruzachpodczas bitwy o Ogród Rezydenta.Nekroskop i Lady Karen rozmawiali z Szaitisem, zanim ten udaÅ‚ siÄ™ na wygna-nie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •