[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z pewnością doskonale zdawała sobiesprawę, jakie ryzyko podejmuje jej syn, ale tylko uściskała go zdawkowo i życzyła mu powodzenia.Will musiał przyznać, że i on czuł się tym razem inaczej, kiedy ją opuszczał.Być może oboje zmienilisię po tym, co przeszli.A może po prostu dorastał i nie potrzebował już matki tak jak kiedyś? Chłopieczastanawiał się nad tym jeszcze przez jakiś czas, aż rytmiczny stukot kół ukołysał go w końcu do snu.Przez następną dobę członkowie wyprawy zajmowali się niemal wyłącznie jedzeniem i spaniem,chociaż coraz bardziej dokuczał im upał narastający z każdą godziną.Pociąg zatrzymywał się kilkakrotnie, żeby obsługa mogła otworzyć i zamknąć grodzie burzowe,przewidziano także postoje na karmienie i pojenie koni.Kiedy wreszcie się znalezli na Stacji Górników, Will przekonał się, że to miejsce wygląda dokładnietak, jak je zapamiętał - jako szereg zaniedbanych, nijakich baraków.Wyskoczył z wagonu i opadł zchrzęstem na grunt pokryty warstwą drobin rudy żelaza, koksu i żużlu.Wziął głęboki oddech,przytłoczony wspomnieniami z czasów, gdy wraz z ehesterem, Calem i Bartlebym przekradał się przeztę jaskinię.Wszyscy jego towarzysze zginęli albo otarli się o śmierć.I właśnie dlatego był teraz sam.Wciąż rozmyślając o dziwnych zrządzeniach losu, ruszyłl'TUNELE.SPIRALANiegdysiejszy Will wykorzystałby okazję, żeby sprawdzić, co się kryje we wnętrzu tych budynków,teraz jednak wcale nie miał ochoty do nich zaglądać.Po prostu nie wydawało mu się to istotne.Pomógł więc Sweeneyowi i pułkownikowi wyładować sprzęt, podczas gdy Drakę oraz maszynista zpomocnikiem szukali wozu.Odnalezli go dosyć szybko, a kiedy zaprzężono już konie i załadowanosprzęt, Drakę i Elliott wyprowadzili zaprzęg z jaskini.Dziewczyna i były renegat szli na piechotę, apułkownik Bismarck powoził dwójką ogierów.Wcześniej Will pokazał pułkownikowi, jak nosić noktowizor Drakę'a, i pomógł mu ustawić okularprzed okiem, dzięki czemu Bismarck widział wszystko bez użycia światła.Potem chłopiec znalazł sobiewygodne miejsce z tyłu wozu i nałożył własny noktowizor.Kiedy już przywykł ponownie do świata wypełnionego pomarańczowym i czerwonym blaskiem, rozsiadł się wygodniej i zaczął obserwować zzadowoleniem ściany tunelu, a także Sparksa truchtającego przy zaprzęgu.Korzystając ze swoich wyczulonych zmysłów, Sweeney sprawdzał, czy z tyłu lub w bocznych tunelachnie kryją się Granicznicy.Uspokojony, spojrzał na Willa.- Hej, chłopcze, żebyś się nie przemęczył - zażartował.Will przygotowywał już odpowiedz pełną oburzenia, gdyolbrzym dodał:- Wiesz, po prostu uwielbiam to miejsce.- Naprawdę? - zdziwił się Will i otarł spocone czoło.-Gorąco tu, brudno i w ogóle paskudnie.- Jasne - zgodził się z nim Sweeney.- Ale po raz pierwszy od długiego czasu nie odbieramżadnych fal radiowych.-Dotknął palcem skroni.- Nie masz pojęcia, jakie to męczące, kiedy całymidniami i nocami brzęczy ci w głowie muzyka i paplanina jakiegoś didżeja.Bywają tygodnie, kiedy jestcałkiem znośnie, lecz nagle coś się zmienia i muszę3901 %A*EKSPLOZJAwysłuchiwać cholernego Chrisa Evansa32.- Wydął usta z niesmakiem.- A w tym miejscu nie słychaćnic, najmniejszego szmeru.Po prostu cudowna cisza i spokój.Chłopiec skinął głową zezrozumieniem.- Tak, mój drogi, myślę, że kiedyś tutaj osiądę - stwierdził na koniec Sweeney.Po drodze nie spotkali żywej duszy - człowieka, Styksa czy Koprolity - i bez przeszkód dotarli doolbrzymiej jaskini0 dnie usianym wielkimi owalnymi głazami.Will postanowił skorzystać z faktu, że trasa prowadzi w dół, więc zeskoczył z wozu, żeby rozprostowaćnogi,1 przyłączył się do biegnącego obok Sweeneya.- O Boże! - wykrzyknął nagle.- Co się stało? - spytał olbrzym, rozglądając się dokoła.-Zauważyłeś coś?- Nie, nic z tych rzeczy - zapewnił go Will.- Po prostu wiem, gdzie jesteśmy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •