[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oboje kochali dzieci.Mieli w sumie pięcioro chrześniaków - wyglądało na to, żewszyscy mnożą się na potęgę, tylko nie oni.Wjechała tyłem na podjazd i zaciągnęła hamulec.Naszczęście ma przy sobie Johnny'ego.Był taki wrażliwy i pełenoptymizmu, od samego początku, i do wszystkiego podchodziłna luzie.Ba, jaki facet nie byłby w siódmym niebie, gdybyżona zaciągała go do łóżka w regularnych odstępach czasu, aleostatnio, kiedy zadręczała się, że przegapili  ten dzień" zpowodu przeziębienia lub odwiedzin rodziny, też nie traciłpoczucia humoru.Gdyby nie Johnny, pomyślała, byłobykrucho.Próbowali różnych pozycji, nawet jogi.Natalie zapisałasię na akupunkturę i wyrzuciła ulubione stare dżinsyJohnny'ego.I nic.Co miesiąc, kiedy spadała jej temperatura iprzychodził nieunikniony okres, w pracy czekał na nią bukietkwiatów, a w domu uroczysta kolacja, podczas której Johnnyukradkiem z troską lustrował jej twarz.Musiała udawać, że tonic; nie chciała, żeby upatrywał w tym czyjejś winy, a juższczególnie swojej własnej.I tak minął rok.Niedługo przyjdzie kolej na badania.Nawypadek, gdyby faktycznie była to czyjaś wina.Nataliewolała odsunąć od siebie tę myśl. Co jeśli to była jej wina? I jeśli nie będzie mogła dać mutej statystycznej dwójki, na którą zasługiwał? Co stanie sięwówczas z ich małżeństwem, które wszyscy uważali zaidealne?Natalie wysiadła z samochodu, po czym wyjęła zbagażnika swoją aktówkę i torbę z laptopem.W domu pachniało hiacyntami i niezagraconą enklawądwojga dorosłych ludzi; Natalie wyjęła z teczki różowąreklamówkę i poszła na górę przebrać się w luzne spodnie dojogi.Szczotkując włosy, zawahała się, a następnie wyjęła zreklamówki nową jedwabną koszulkę nocną i schowała ją podpoduszkę, na pózniej.Zanim seks zaczął służyć prokreacjiraczej niż rekreacji, nigdy nie spała w nocnych koszulach.Teraz, owszem, pewnie w ramach rekompensaty.Potem, żeby nie zapomnieć, przygotowała sobietermometr, chowając go pod książką na stoliku nocnym, żebyJohnny nie widział.Wolała, żeby się nie dowiedział.Popatrzyła na łóżko - idealne, w mosiężnej ramie, zbiałymi poduszkami, jak z katalogu meblowego - iwestchnęła.Poduszki podkładała pod pośladki, jak już było po wszystkim", żeby pomóc pływakom osiągnąć upragnionycel, a nogi opierała na ramie, by wspomóc grawitację.I gdzietu miejsce na romantyczność?Wreszcie obróciła się na pięcie i zeszła na bosaka na dół:wolała uporać się z raportami i wprowadzić w uwodzicielskinastrój, zanim Johnny wróci z pubu. 4Zoe Graham rozejrzała się z podziwem po wysprzątanymsalonie, żałując, że nie może spryskać go lakierem do włosów,aby wytrwał w tym stanie chociaż przez godzinę.W domu nie było tak czysto, odkąd się wprowadzili.Poduszki leżały grzecznie w rogach odkurzonej sofy,gameboy znajdował się w dużej plastikowej skrzyni wraz zkonsolami i grami, które zwykle zaśmiecały dywan, iwszystko pachniało płynem do mycia podłóg.Nawet puf, naktórym Spencer i Leo spędzali większość czasu, jedząc, pijąc iwykłócając się przed telewizorem, nie nosił śladów keczupu iaż się chciało na nim usiąść.Zoe oparła ręce na biodrach, rozkoszując się dziwną cisząpanującą w domu.Kiedy jest czysto, to naprawdę ładny dom, pomyślałaprawie ze zdziwieniem.Jeśli pozbyć się szpargałówrozsiewanych wszędzie przez dwóch gagatków poniżejósmego roku życia, wyglądał jak wyjęty żywcem z broszuryagencji nieruchomości: kominek, wielkie okna wykuszowe,stylowe gzymsy.Swojski wygląd nadawały mu jednakniezliczone fotografie jej, Leo i Spencera, zawieszone naniebieskich ścianach, półki, na których zabawki i filmychłopców stały obok jej płyt, oraz malowane wspólnieobrazki.Dom rodzinny.Dlatego go kupili, skuszeni tąkrzepiącą atmosferą, która długo nie potrwała.Zoe odsunęła tę myśl.To nie wina domu, że Davidodszedł, tylko jego współpracowniczki Jennifer.No i ma sięrozumieć samego Davida - wymyślonych delegacji w Solihullnie można przecież spędzać w pojedynkę.Nadal był to domrodzinny, podkreśliła w duchu, ale teraz tę rodzinę stanowiliwe trójkę. Z tylnej kieszeni dżinsów wyjęła telefon, po czym stanęław progu, zrobiła zdjęcie swego dzieła i wysłała je mamie.Apotem ustawiła je jako tapetę.Gotowe.Bez ciągłych awantur, terkotu karabinów maszynowych zgier i łoskotu telewizora w domu panowała dziwna cisza i Zoepoczęła sporządzać w myślach kolejną listę spraw, abyodsunąć od siebie zaciekawienie tym, jaką to wspaniałąniespodziankę ojciec przygotował dla synów tym razem.Wiedziała, że nie powinna zniżać się do tego poziomu, ale nieumiała nad tym zapanować.Pierwsze parę weekendów byłokoszmarne dla wszystkich - łzy na pożegnanie, łzy popowrocie - ale teraz chłopcy nie mogli się doczekaćpiątkowych wieczorów z tatą.I nie ma co się dziwić, pomyślała, podnosząc z podłogizdalnie sterowany samochód, z którym Spencer wróciłostatnim razem.Kto by nie chciał, żeby jego urodzinywypadały dwadzieścia razy w roku?W myśl umowy, którą zawarli po rozwodzie prawie roktemu, David spędzał z chłopcami co drugi weekend, a do tegopołowę wakacji, Wigilię, urodziny i długie weekendy.Adwokat przestrzegł Zoe, aby nie dała się zbytnio rozstawiaćpo kątach, ale ona chciała wynagrodzić chłopcom mękęrozwodu, który do przyjemnych nie należał.Uznała, że tonajlepszy sposób.Z kolei David obsypywał ich prezentami.Prezentami i żelkami haribo, które Zoe zdołała prawiewykluczyć z ich codziennej diety.Może powinnam wyszorować lodówkę.Mama zawsze mito powtarza.Popatrzyła na swoje rozczochrane odbicie w lustrze nadkominkiem.Włosy żyły swoim życiem jeszcze bardziej niżzazwyczaj i w ferworze sprzątania skręciły się w ciasnebrązowe sprężynki. - Halo, co się z tobą dzieje? - powiedziała głośno.-Sprzątasz w wolny dzień?Wiedziała, że powinna się odprężyć.Były to rzadkie,cenne chwile tylko dla siebie, o których inne matki w salonierozprawiały z zawiścią godną co najmniej wygranej wtotolotka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl