[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Opowiedz mi, jak to się stało.111RS - On chciał zrobić krzywdę Wilburowi - wyjaśniła.- Rozumiem - rzekł z uśmiechem.- To tylko bezbronny stary kot - dodała.- Nie musisz się tłumaczyć.Sam miałem kiedyś kota.- I co się z nim stało?Nie lubił wracać do tego wspomnienia.- Musiałem go oddać.Przeniesiono mnie do innego miasta, a wnowym mieszkaniu nie wolno było trzymać zwierząt.- To smutne.- Oddałem go małej dziewczynce, córce sąsiadów, która uwielbiałakoty.Grace pragnęła dowiedzieć się czegoś więcej o Garonie, poznać jegoprzeszłość.Jednak wyczuła, że podobnie jak ona, ten mężczyzna nie lubimówić o sobie.Zauważyła też inne rzeczy.Wyczuła, że Garon przyjemnie pachniemęską wodą po goleniu i mydłem.Jest schludnym mężczyzną.Jegokoszule były zawsze wykrochmalone i uprasowane, a buty wypastowanena wysoki połysk.Miał oliwkową opaleniznę, czarne oczy o zagadkowymwyrazie, wysokie kości policzkowe i zmysłowe usta.To spostrzeżenie wprawiło ją w zmieszanie.Nigdy dotąd nie myślałao niczyich ustach jako o zmysłowych.Poza tym doznawała osobliwychuczuć, gdyż niósł ją tak, że jej pierś oparła się na jego muskularnym torsie.Serce Grace zabiło mocno i zaczęła szybciej oddychać.Wyczuł tę reakcję i ogarnęło go dziwaczne poczucie dumy.Bała sięmężczyzn, lecz jemu najwyrazniej nie potrafiła się oprzeć.Wniósł ją do domu i posadził w głębokim fotelu.112RS - Masz jakiś bandaż elastyczny? Spojrzała na niego ze zdziwieniem.- A po co?- Dobre pytanie - rzekł i przyjrzał jej się spokojnym wzrokiem.-Myślę, że poradzimy sobie z pomocą gazy i taśmy klejącej.- Tego zazwyczaj nie stosuje się do ran - powiedziała.- Mam wdomu plaster z opatrunkiem.Wydął usta w zamyśleniu.- W takim razie użyjemy starych rajstop.- Ja nie noszę.Przerwał jej uniesieniem ręki.- Proszę, nie kończ.Krępuje mnie rozmawianie o damskiej bieliznie.Z początku wzięła to serio, a potem spostrzegła w jego ciemnychoczach żartobliwy błysk i wybuchnęła śmiechem.Jej twarz się rozjaśniła, co uwydatniło piękno nieskazitelnej cery iładny zarys ust.Garon zdał sobie sprawę, że wpatruje się w nią bezradnie.Włosy miała związane wysoko w koński ogon.Zapragnął rozpuścić je iprzekonać się, czy są w dotyku tak miękkie i jedwabiste, jak na towyglądają.- No cóż, wobec tego będę musiał zabrać cię do siebie - stwierdził.-Jestem pewien, że panna Turner znajdzie coś odpowiedniego doprzewiązania twojej kostki.- Przecież dopiero się od ciebie wyprowadziłam - przypomniała mu.- Poza tym trzeba nakarmić Wilbura.Garon wzruszył ramionami.- Ja to zrobię.113RS - Myślę, że mogłabym zostawić go w domu - zaczęła z namysłem.-Przed kilkoma dniami kupiłam kuwetę i.Garon zostawił ją w środku zdania, by zająć się starym kocurem,który natychmiast po otwarciu drzwi wszedł do środka, a teraz pobiegł dokuchni.Garon pomógł Grace wsiąść do swojego samochodu, a potemnachylił się, żeby zapiąć jej pas bezpieczeństwa.Zauważył, że gdy znalazłsię blisko niej, jej oddech przyśpieszył, a oczy zalśniły.Było to niczymblask błyskawicy.Wpatrywał się zwężonymi oczami w jej pełne usta,dopóki nie usłyszał urywanego westchnienia.Zmusił się, żeby się wyprostować.Zatrzasnął drzwi od stronypasażera i obszedł samochód, powtarzając w myśli tabliczkę mnożenia,żeby się opanować.Usiadł za kierownicą i uruchomił silnik.Pomyślał, żenaprawdę musiał za długo żyć w celibacie, skoro podnieciła go taniegustownie ubrana dziewczyna.Zajechał pod swój dom, zaniósł Grace do drzwi, nacisnął dzwonek izaczekał, aż panna Turner otworzy.Spojrzał w twarz Grace i mimo woliprzyciągnął ją mocniej do siebie.Przeszył ją dreszcz, gdy ujrzała w jegooczach nieskrywane zainteresowanie, i objęła go za szyję.Poczuła, że jego klatka piersiowa wznosi się i opada szybko.Zacisnął szczęki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •