[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaskoczony Wallander usiłował uporządkować myśli.Mężczyzna prawdopodobnie nie rozumiał po szwedzku.Wallander powtórzył te same słowa łamaną angielsz-czyzną.Było widoczne, że mężczyzna go zrozumiał.Wallander mówił bardzo powoli.Powiedział, że jest policjantem, że za chwilę koło sklepu pojawi się mnóstwo radiowozów, i radził mu oddać broń.Chłopak odmówił niemal niewidocznym ruchem głowy.Na odsłoniętej twarzy widać było skrajne wyczerpanie.Muszę pamiętać, że ten człowiek bestialsko zamordował starą kobietę, myślałWallander.Potem mnie ogłuszył, skrępował sznurem i trzymał na muszce.Powtarzał sobie zasady postępowania w takich sytuacjach.Zachować spokój, unikać gwałtownych ruchów i prowokujących komentarzy.Mówić spokojnym, równym głosem.Cierpliwie i łagodnie.Podjąć próbę nawiązania rozmowy.Nie tracić panowa-nia nad sobą.Pomyślał, że może na początek powie coś o sobie.Wyjaśnił, że był w drodze do domu, żeby spędzić Wigilię z żoną i z córką.Widział, że chłopak słucha.Zapytał, czy go rozumie.Chłopak kiwnął głową.Nadal się nie odzywał.Wallander spojrzał na zegarek.Mona już na pewno dzwoniła.Hemberg może się zjawić w każdej chwili.Postanowił powiedzieć to chłopakowi.Tamten słuchał.Wallander odniósł wrażenie, że czeka na dźwięk policyjnych syren.Wallander zamilkł.Spróbował się uśmiechnąć.- Jak masz na imię? - spytał.- Każdy ma jakieś imię.- Oliver.Głos miał niepewny.Przegrany, pomyślał Wallander.On na nikogo nie czeka.Może tylko na to, żeby mu ktoś wytłumaczył, co uczynił.- Mieszkasz w Szwecji?Oliver skinął głową.- Jesteś obywatelem szwedzkim?Niepotrzebne pytanie, skarcił się w duchu.- Nie.- Skąd pochodzisz?Oliver nie odpowiedział.Wallander czekał.Był pewien, że odpowiedź nastąpi.Chciał się dowiedzieć jak najwięcej, zanim przyjadą Hemberg i radiowozy.Ale nie był w stanie niczego przyspieszyć.Czarny chłopak mógł w każdej chwili wyciągnąć pistolet i go zastrzelić.Znów rozbolała go potylica.Starał się nie zwracać na to uwagi.- Każdy skądś pochodzi - ciągnął.- Afryka jest ogromna.Uczyłem się o niej w szkole na geografii.To był mój ulubiony przedmiot.Uczyłem się o pustyniach i rze-kach.I o bębnach, które dudnią nocą.Oliver słuchał w napięciu.Wallander miał uczucie, że jest mniej czujny.- Na przykład Gambia - powiedział.- Tam dużo Szwedów spędza urlop.Nawet niektórzy moi koledzy.Czy pochodzisz stamtąd?- Z Południowej Afryki - padła szybka, niemal ostra odpowiedź.Wallander nie bardzo wiedział, co się właściwie dzieje w Południowej Afryce.Poza tym, że doktryna apartheidu coraz bardziej pogłębiała panującą tam segrega-cję rasową.Słyszał również, że w tym kraju wzrasta opór czarnej ludności.Czytał o bombach wybuchających w Johannesburgu i Kapsztadzie.Wiedział, że pewna liczba Afrykańczyków uzyskała azyl w Szwecji.Większość brała czynny udział w ruchu oporu i w razie powrotu groził im wyrok śmierci.W myśli podsumował dotychczasowe fakty.Młody Południowy Afrykańczyk, Oliver, zamordował Elmę Hagman.To wszystko, co w tej chwili wiedział.Nikt by mi nie uwierzył, pomyślał.Coś takiego nie mogło się zdarzyć.Nie w Szwecji i nie w Wigilię.- Zaczęła krzyczeć - odezwał się Oliver.- Musiała się przestraszyć.Człowiek, który wchodzi do sklepu w kominiarce na twarzy, to przerażający widok - rzekł Wallander.- Szczególnie jak ma w ręku pistolet albo metalową rurę.- Nie powinna była krzyczeć - powtórzył Oliver.- Nie powinieneś był jej zabijać - odparł Wallander.- I tak dałaby ci pieniądze.Oliver wyszarpnął pistolet zza paska spodni.Zrobił to tak szybko, że Wallander nawet się nie połapał.Zobaczył tylko wycelowany w swoją głowę pistolet.- Nie powinna była krzyczeć - powtórzył znowu Oliver.Głos mu się łamał ze zdenerwowania i strachu.- Mogę cię zabić - zagroził.- Tak - zgodził się Wallander.- Możesz.Ale dlaczego miałbyś to zrobić?- Nie powinna była krzyczeć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •