[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Don Manuel darzył go sympatią, bo młodzieniec był pracowity, oszczędny i miał to, co się nazywa żyłką kupiecką".Juan, pierworodny syn Zakonnika, uważał go za swego kolegę wprzęgniętego, tak jak on sam, w rydwan nieustannejpracy, w pogoń za centymem.Manolita mówiła o nim, że to miły chłopiec, chociaż nieco prostacki, a Rafael, gorliwywyznawca próżniactwa, traktował go z góry, protekcjonalnie i z odcieniem pogardy, nie zapominał bowiem ani nachwilę o przepaści, jaka dzieli przyszłego luminarza wiedzy od byle subiekta zza kontuaru.Na tę pogardę Melchior odpowiadał głęboką antypatią.Co prawda nie raniły go zbyt głęboko mrukliwe uwagi studenta,ale rodziła się w nim nienawiść wobec braku szacunku Rafaela dla Manolity.Być pianiem woli takiej kobiety iodpowiadać na jej uczucie niewiernością było w oczach biednego Melchiora grzechem nie do darowania.On samkochał Manolitę skrycie i staczał wewnętrzne walki.To przyrzekał sobie ujawnić z całą desperacją swoją namiętność,to znów wycofywał się z zuchwałego pomysłu i wpadał w przygnębienie.Zakochał się w córce Zakonnika bynajmniej nie od pierwszego wejrzenia, jak to się zdarzało bohaterom romansów,które czytywał z takim przejęciem; namiętność jego kształtowała się i rosła stopniowo, wznosiła się ze szczebla naszczebel.Jednego dnia zauważył, że śliczne policzka Manolity pokryte są brzoskwiniowym puszkiem, jaknajwykwintniejszy aksamit po cztery duros za łokieć.Kiedy indziej zaobserwował, że ma ona oczy  jak rozżarzonewęgle", oczy, jakimi patrzeć musiały na świat bohaterki znanych mu powieści.Pewnego wieczora, przewracając się zboku na bok na swoim wąskim łóżku, pomyślał, że córka don Manuela jest cudownie zbudowana, sądząc z jej posągowej postaci"  znowu zdanie sto razy wyczytane  a rezultatem tych i tym podobnych obserwacji byłaspowiedz wobec samego siebie i stwierdzenie, że oto on, Melchior, jest niewolnikiem Manolity i będzie ją kochał  dośmierci".Jakież gorące, trwałe uczucie ogarnęło biednego chłopaka! W ciągu dwóch lat, ilekroć w sprawach firmy przychodziłdo domu Zakonnika, zawsze rzucał czułe spojrzenia swojej wybrance.W nasyconej romansami wyobrazni widziałsiebie jako bohatera porwania, jako rycerza zabijającego w obronie swojej damy niegodnego studencika orazpopełniającego tysiące głupstw w tym stylu.Tymczasem w rzeczywistości nasz bohater, który czuł się w mocy dokonania tylu niezwykłych czynów, gdy znalazł się w obliczu ubóstwianej, trząsł się ze strachu jak dziecko i milczałuparcie, a wszystkie uroczyste oświadczenia, wymyślone i wyuczone, więzły mu w gardle.Wreszcie Manolita dowiedziała się, że Melchior ją kocha, a stało się to za pośrednictwem listu, w którym stylembohaterów analogicznych oświadczyn porównywał swoje serce do dymiącego Wezuwiusza.List zaczynał się utartymizdaniami:  Szanowna seniorito! Od chwili gdy panią ujrzałem itd.", a kończył się:  Niech pani wybawi od męki mojeserce śmiertelnie zranione".Manolita odpowiedziała na oświadczyny subiekta drwinami, nie znaczy to jednak, że przyjęła je z niewdzięcznymsercem, bo jak każdej kobiecie, pochlebiała jej świadomość, że jest kochana.Nie wspomniała jednak nic ani rodzinie,ani Rafaelowi.Cierpliwość Melchiora była niezachwiana.Pewnego dnia Manolita przypomniała mu jego oświadczyny i przyjęła je.Oto córka Zakonnika dała się unieść gwałtowności swego charakteru: wybuch nastąpił zresztą skutkiem nie byle jakiejprzyczyny, stało się to bezpośrednio po ukończeniu studiów przez Rafaela, który porzucił uroczyście studenckieszaleństwo, nakładając togę doktorskiej powagi, a Manuela czekała z godziny na godzinę, aż wielbiciel oświadczy sięojcu o jej rękę.Tymczasem jakaś przyjazna dusza uznała za stosowne zawiadomić ją, że niegodny narzeczony przestałograniczać niewierność do wieczornych serenad pod oknami partnerek swoich chwilowych flirtów i miłostek ,inawiązał jakiś  stosunek" o trwałym charakterze w dzielnicy Carmen.Krążyły plotki, że wchodziło już w grę i dziecko.Manolita była osobą energiczną i zbuntowała się na wiadomość o nowych dowodach niewierności Rafaela.Nie, tymrazem mu nie przebaczy, choćby ją o to prosił na klęczkach i cały rok wyśpiewywał swoje miłosne piosenki.Zapragnęła zemścić się, zgnębić tego łotra bez czci i wiary, choćby i za cenę własnego cierpienia, a najlepszą drogąwydało jej się przyjęcie oświadczyn uwielbiającego ją subiekta.Małżeństwo doszło do skutku bardzo prędko.Don Eugenio był już stary i chciał jak najprędzej przekazać sklep  Pod Trzema Różami" ulubionemu zastępcy ipodwładnemu; podjął się też osobiście wyłuszczyć jego sprawę Zakonnikowi.Fabrykant miał zresztą powody, abychcieć możliwie szybko wydać z domu córkę, która nie znała wartości pieniądza i, zdaniem ojca, zbyt wiele wydawałana stroje.Narzeczony nie żądał ani grosza posagu, więc termin ślubu wyznaczono natychmiast i po trzech miesiącachpani Melchiorowa Penia zajęła triumfalnie znany w rynku sklep.Minęło siedem lat.Jedynym owocem tego małżeństwa był synek Juanito, któremu dano imię chrzestnego ojca, brataManolity, a raczej donii Manueli, gdyż po macierzyństwie jej wspaniała postawa przyoblekła się w majestat godnej iszanownej matrony.Mąż, na którego zdecydowała się w wybuchu gniewu, jeśli nie potrafił zdobyć jej miłości, to w każdym razie w pełnizasługiwał na najtkliwsze uczucia wdzięczności i przywiązania.Melchior wstawał o świcie, troskliwie okrywał żonękołdrą prosząc, aby nie wstawała przed dziewiątą, i odchodził do sklepu, gdzie doglądał porannej pracy subiektów.Wracał na obiad, bawił się z synkiem, śmiał się z jego szczebiotu, razem z nam raczkował po ziemi i żeby zadowolić wszystkie kaprysy tego zabawnego stworzonka, które już potrafiło cały dom przewrócić do góry nogami,udawał głosy zwierząt.Jadł, co mu podsuwano, wszystko, co czyniła żona, uznawał za doskonałe, a wyleczonycałkowicie z romantycznej manii, nie myślał o niczyim, co nie dotyczyło interesów i sposobów zdobycia majątku, gdyżchciał zadowalać wysokie aspiracje małżonki.Donia Manuela nie marzyła nawet nigdy o takiej swobodzie, jaka stała się teraz jej udziałem.Wychodziła, kiedy miałaochotę, a do sklepu zaglądała tylko czasem dla rozrywki, aby obejrzeć nowe twarze i porozmawiać z ludzmi.Byłaabsolutną władczynią wszystkich pieniędzy i prawdziwą panią domu, ku wielkiemu zresztą niezadowoleniu donEugenia i skąpca Zakonnika. Nie znasz mojej córki  karcił zięcia fabrykant  jeśli nie zmienisz metody postępowania, będzie niedobrze.ZManolitą trzeba się obchodzić surowo, a przede wszystkim nie dawać jej ani grosza do ręki.Jak wszystkie kobiety, potrafiłaby roztrwonić całe kopalnie złota na szmatki i wstążki.Wierz mi, znam dobrze tę trzodę.Kobiety należytraktować w sposób zdecydowany i nieustępliwy: z chlebem w jednej ręce, z batem w drugiej.Ale Melchior zaśmiewał się z brutalnych metod teścia.Czyż sklep ich nie prosperował świetnie? Czyż roczne rachunkinie wykazywały stałego wzrostu dochodów? Dlaczego więc miałby czegokolwiek odmawiać żonie, w której był corazbardziej zakochany, chyba skutkiem tego, że na jego pieszczoty odpowiadała zaledwie chłodnym przyzwoleniem.Faktem jest, że pomimo znakomitego prosperowania sklepu nie mógł zdobyć wiele z powodu rozrzutności małżonki;jednakże usprawiedliwiał biedaczkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •