[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kochał Katerinę.Temu nie mógł zaprzeczyć.Przyszła do niego w czasie, kiedy tuż po śmierci matkizagmatwał się w swojej przeszłości.Pojechała z nim do ośrodka narodzin w Kinnegad.Pózniej spacerowali po skalistym klifie, wznoszącym się wysoko ponad falami MorzaIrlandzkiego.Trzymała go za rękę i przekonywała, że adopcyjni rodzice kochali go i że miałszczęście, gdyż trafił na dwoje ludzi, którzy tak bardzo o niego się troszczyli.I miała rację.On jednak nie mógł opędzić się od myśli o biologicznej matce.Dlaczego społeczna presjabyła tak wielka, że kobiety dobrowolnie poświęcały swoje dzieci po to, by żyć dalej bez piętna?Dlaczego w ogóle to musiało się stać?Wypił resztę coli i ponownie skierował wzrok na kopertę.Jego wieloletni i najdroższyprzyjaciel, człowiek, który stał u jego boku przez niemal połowę jego życia, wpadł wtarapaty.Podjął decyzję.Czas, by coś zrobić.Sięgnął po kopertę i wyciągnął niebieską kartkę.Słowa napisał odręcznie poniemiecku sam Klemens.Ojcze Tibor!Jestem świadom zadania, które wykonaliście dla wielkiego i wielebnego Jana XXIII.Pierwszy list od Was wzbudził moje głębokie zaniepokojenie. Dlaczego Kościół kłamie? -takie było Wasze pytanie.Naprawdę nie miałem pojęcia, co macie na myśli.Kiedynawiązaliście kontakt ze mną po raz drugi, zdałem sobie sprawę z dylematu, przed którymstanęliście.Czytałem kopię przekładu trzeciej tajemnicy, którą przesłaliście mi w pierwszymliście, i czytałem też wielokrotnie Wasze tłumaczenie.Dlaczego trzymaliście ten dowód tylkodla siebie? Dlaczego po tym, jak Jan Paweł ujawnił trzecią tajemnicę, wciąż zachowywaliściemilczenie? Jeśli to, co napisaliście, jest prawdą, dlaczego nie zabraliście głosu wtedy?Znalezliby się tacy, którzy by twierdzili, że jesteście oszustem niegodnym wiary, ale wiem, żete oskarżenia byłyby fałszywe.Skąd wiem? Nie jestem w stanie tego wyjaśnić.Wiem, że Wamwierzę.Posyłam mojego sekretarza.Jest człowiekiem godnym zaufania.Możecie powiedziećmsgr Michenerowi wszystko, co uznacie za stosowne.On przekaże Wasze słowa jedynie mnie.Jeśli nie macie nic do przekazania, proszę go o tym poinformować.Zrozumiem, jeśli czujecieodrazę do swego Kościoła.Ja również miewam podobne myśli.Ale rozwagi wymaga wielespraw, o czym dobrze wiecie.Proszę też, żebyście, ojcze, zwrócili ten list i kopertę msgrMichenerowi.Dziękuję za każdą pomoc, którą zechcecie zaoferować.Niech Bóg ma Was wswej opiece.KlemesP.P.Servus Servorum Dei.Ten podpis był oficjalnym znakiem papieża.Pasterz Pasterzy, Sługa Sług Bożych.Wten sposób Klemens podpisywał każdy oficjalny dokument.Michener odczuwał skrupuły, że zawiódł zaufanie, którym darzył go Klemens.Zpewnością jednak coś tu się działo.Ojciec Tibor najwyrazniej zrobił na papieżu wrażenie na tyle silne, że papieski sekretarz został wysłany z misją, by ocenić sytuację. Dlaczegotrzymaliście te dowody dla siebie?Jakie dowody? Czytałem kopię przekładu trzeciej tajemnicy, którą przesłaliście mi w pierwszymliście, i czytałem też wielokrotnie Wasze tłumaczenie.Czy oba te dokumenty wciąż znajdowały się w archiwum? W drewnianej kasetce,którą ostatnio Klemens często otwierał?Nie był w stanie tego rozstrzygnąć.Wciąż nie wiedział nic.Włożył więc niebieską kartkę z powrotem do koperty, poszedł do łazienki w głębikorytarza, podarł wszystko na strzępy i spuścił je razem z wodą.*Katerina słuchała jak Colin Michener stąpał po deskach podłogi nad jej głową.Zledziła wzrokiem trasę tych kroków, aż oddaliły się na korytarz.Jechała za nim ze Zlatnej do Bukaresztu, doszedłszy do wniosku, że ważniejsza jestinformacja, gdzie się zatrzyma, niż próba zyskania relacji ze spotkania z ojcem Tiborem.Niebyła zdziwiona, kiedy przejechał przez śródmieście i skierował się prosto do jednego zpomniejszych hoteli.Ominął również siedzibę papieskiego nuncjusza w pobliżu Centru Civic- znów się nie zdziwiła, ponieważ Valendrea dał jasno do zrozumienia, że jego wizyta nie macharakteru oficjalnego.Gdy przejeżdżała przez centrum, z przygnębieniem stwierdziła, że orwellowskajednostajność wciąż przenika budynki z żółtej cegły, blok po bloku, powstałe po tym, jakCeau_escu zniweczył buldożerami historię miasta, by zrobić miejsce dla swych wielceambitnych osiedli mieszkaniowych.Ogrom miał mu jakoś przemienić się w świetność, i niemiało przy tym znaczenia, że bloki są niepraktyczne, drogie i niechciane.Państwo ustaliło, żeludność powinna odczuwać wdzięczność - niewdzięczni trafiali do więzienia, szczęściarzyzabijano.Opuściła Rumunię sześć miesięcy po dniu, w którym Ceau_escu stanął przedplutonem egzekucyjnym.Została tu tylko tak długo, by wziąć udział w pierwszych wolnychwyborach w historii kraju.Gdy okazało się, że zwycięzcą został komunista, zrozumiała, że wkrótkim czasie niewiele się zmieni.Wcześniej też zdała sobie sprawę, jak słuszne było toprzewidywanie.Rumunię wciąż wypełniał smutek.Poczuła to w Zlatnej i teraz na ulicachBukaresztu.Jak przebudzenie po pogrzebie.I rozumiała to.Cóż stało się z jej własnymżyciem? Przez ostatnie dwanaście lat uczyniła niewiele.Ojciec nalegał, by pozostała i pracowała dla nowej wolnej rumuńskiej prasy, lecz ona czuła zmęczenie całym tymzamieszaniem.Fascynacja rewolucją stała w jawnej sprzeczności z marazmem tego, co działosię pózniej.Niech inni szlifują surowy beton - ona wolała chrzęst żwiru, piasku i hukmozdzierzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •