[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łe mam dość własnych problemów i nie powinienem braćsobie na głowę jej spraw.- Co właściwie zrobiłeś? Pojechałeś do Lorie i zaprosiłeś Ca-thy na kolację?- Nie.Spotkaliśmy się przypadkiem.- Naprawdę? Gdzie się spotkaliście?- Wracałem do domu i postanowiłem przejechać koło domuLorie.Sam nie wiem, dlaczego.Nie miałem zamiaru do niejwstępować.Myślałem o Cathy i zastanawiałam się, jak przyjęławiadomość o tym zamordowanym księdzu, którego znalezli ranow parku.Nagle zobaczyłem Cathy.Szła chodnikiem, niedaleko oddomu Lorie.- Zatrzymałeś się, zaprosiłeś ją na randkę, a ona się zgodziła.- Mike pokręcił głową.- Nigdy nie potrafiła ci się oprzeć, praw-da?- Musiała oderwać się od tego wszystkiego, chciała gdzieśuciec, żeby nie myśleć o tym, co stało się z jej mężem, ani o tym,że może był pierwszą ofiarą jakiegoś szaleńca, który zabija du-chownych.Mike kiwnął głową.- Rozumiem.Postanowiłeś odegrać rolę jej rycerza.Jackodsunął krzesło i wstał.- Do diabła, Mike, nie chcę jej skrzywdzić.Przysięgam naBoga, że nie chcę.Ale nie wiem, czy zdołam trzymać się od niej zdaleka.Ma mi pomóc przy renowacji domu, więc będziemy sięczęsto spotykać.Jeśli coś się między nami pojawi.Wiem, żemam mnóstwo własnych problemów i pewnie nie byłbym odpo-wiednim towarzyszem dla żadnej kobiety.Choć jednak może sięto wydawać szalone, czasami myślę, że Cathy i ja pasowalibyśmydo siebie. - Coś jak  wiódł ślepy kulawego".- Ufam ci, Mike.Wiem, że powiesz mi, co naprawdę myślisz.Mike spojrzał na Jacka uważnie.- Nie możesz cofnąć czasu.Nigdy już nie będziecie tymi sa-mymi ludzmi, co kiedyś.Wierz mi, coś o tym wiem.Zwykle jesttak, że jeśli człowiek nie wykorzysta swojej szansy, drugiej jużnie dostanie.Zawsze byłeś twardzielem, a jednak kiedy siędowiedziałeś, że wyszła za Cantrella, zabolało cię to jak cholera.Inie mów mi, że tak nie było.- Dobrze, nie powiem.- Myślę, że podejmujesz duże ryzyko.I chcesz, żeby Cathytakże je podjęła.Nie zapominaj, że ona ma syna.Wkraczasz nietylko w jej życie, ale także w życie Setha.- Czy to dlatego ty nie dałeś drugiej szansy Lorie? Zewzględu na dzieci?Mike zmarszczył brwi.- Nie rozmawiamy o Lorie.A jeśli chodzi o ciebie i Cathy.Oboje jesteście dorośli.Nie chciałbym tylko, żeby któreś z wasznowu zostało zranione.Kiedy umyła się, wyszorowała zęby i włożyła piżamę, wy-szła z łazienki i stanęła twarzą w twarz z Lorie.- Sądziłam, że już się położyłaś - powiedziała Cathy.- Nie.Pomyślałam sobie, że może będziesz chciałaporozmawiać.- O Jacku?Lorie uśmiechnęła się z przymusem.- Tak po prostu wyszło - powiedziała Cathy.- %7ładne z nastego nie planowało.Akurat przejeżdżał samochodem i zauważyłmnie na chodniku.Zatrzymał się.Zaczęliśmy rozmawiać. Powiedziałam mu, że chcę gdzieś uciec, a on zaprosił mnie nakolację.- A ty przyjęłaś zaproszenie.- Uhm.Jeśli mam być szczera, bardzo dobrze się z nimczułam.Miło było pojechać gdzieś, gdzie grała głośna muzyka iludzie się śmiali.Miło było zjeść pyszną kolację, tańczyć izapomnieć o całej reszcie.- Ale żeby akurat z Jacksonem Perdue.- A dlaczego nie?- Boże, czy naprawdę muszę ci przypominać, jak skończył siękiedyś wasz romans?- Nie jestem już naiwną siedemnastolatką.- Och, kochanie, ciągle jeszcze jesteś w nim zakochana,prawda?Cathy już miała zaprzeczyć, ale słowa zamarły na jej ustach.- Nie wiem - powiedziała.- Może trochę.Podobno nigdy niezapomina się pierwszej miłości.- Chyba zdajesz sobie sprawę z tego, ile byś ryzykowała,znowu się z nim wiążąc.J.B.i Mona raczej by tego nie zaakcep-towali.I aż boję się myśleć, jak zareagowałaby na to twoja matka.- Matka nie rządzi już moim życiem, podobnie jak teściowie.Odtąd mam zamiar samodzielnie podejmować decyzje.Jeśli będęmiała ochotę spotykać się z Jackiem, będę się z nim spotykała.- Cóż, jestem ostatnią osobą, która mogłaby ci odradzaćodgrzewanie starego romansu  stwierdziła Lorie.- Bóg jedenwie, że o niczym tak nie marzę, jak o tym, by Mike dał mi jeszczejedną szansę.Ale reakcja twojej matki i teściów to nie jest wtwoim przypadku jedyny problem.- Mówisz o Setcie. - Owszem.Sądząc z tego, jak zareagował dzisiaj, nie będziezadowolony, bez względu na to z kim zaczniesz się spotykać.Ajeśli jakimś cudem pozna i polubi Jacka.Jak sobie z tym porad-zisz? - Lorie położyła Cathy dłonie na ramionach.- Wiesz, Jacknie jest idiotą.Wcześniej czy pózniej domyśli się.Rozdział jedenastyJack złożył poranne gazety -  Dunmore Daily",  HuntsvilleTimesa" i  Decatur Daily" - i wrzucił je do kosza na śmieci.Cztery dni temu, kiedy w parku odnaleziono zwęglone zwłokiojca Briana, znany dziennikarz  Huntsville Timesa", GrantSharpe, nazwał mordercę Cichym Zabójcą.Lokalna i ogólnokra-jowa prasa natychmiast to podchwyciła i teraz nawet ludzie z de-partamentu szeryfa używali tego określenia.Dziewięćdziesiątsześć godzin po koszmarnym zabójstwie księdza nie mieli anijednego podejrzanego - o czym gazety przypominały im wielkimiliterami nagłówków.Sharpe twierdził w swoim artykule, żezetknięto się tu z przypadkiem seryjnego zabójcy, z czymnajwyrazniej miejscowe władze nie są w stanie sobie poradzić.Nazwał policję bandą wiejskich buraków, którzy nie potrafią na-wet trafić palcem do własnego nosa.Nie podano jeszcze wyników autopsji, nikt jednak niespodziewał się, by przyniosły one cokolwiek poza tym, coznajdowało się we wstępnym raporcie.Brian Myers został oblanybenzyną i podpalony.Możliwe, że jego zgonu nie spowodowałyoparzenia trzeciego stopnia, pokrywające całe jego ciało.Wkażdym razie nie od razu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •