[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Gdzie się podziewałaś? - zapytała podejrzliwie, patrząc niby na Bellę, ale niespuszczając mnie ukradkiem z oka.- Zgubiłam się.A potem wpadłam na Edwarda.- powiedziała Bella, wskazując ręką wmoją stronę.Jej głos był całkiem normalny.Jakby to była cała prawda, jakby tylko to sięwydarzyło.Musi być w szoku.To naprawdę było jedynym wytłumaczeniem dla jej opanowania.- Czy mogę do was dołączyć? - zapytałem, aby być uprzejmym.Wiedziałem, żeprzecież już jadły.Jasna cholera, jaki on jest przystojny! - pomyślała Jessica, a jej myśli stały się jeszczebardziej nieskładne.Angela wcale nie była w lepszym stanie.- Szkoda, że już zjadłyśmy.Wow.Po prostu.Wow.A czemu nie działałem tak na Bellę?- Ehm.jasne.- wydukała Jessica.Angela zadrżała.- Tak właściwie to już jesteśmy po, Bello.Przepraszam, tak długo naciebie czekałyśmy.%7łe co? Zamknij się! - poskarżyła się Jess.Bella wzruszyła ramionami.Ot, tak.Zdecydowanie jest w szoku.- Nie ma sprawy.Nie jestem głodna.- Uważam, że powinnaś coś zjeść.- powiedziałem cichym, ale stanowczym tonem.Potrzebowała cukru we krwi - chociaż i bez tego pachniała niesamowicie słodko,pomyślałem.Niedługo powinno do niej dotrzeć to, co się stało, a pusty żołądek w niczym niepomoże.Była przecież wyjątkowo skłonna do omdleń, co wiedziałem z doświadczenia.Te dziewczyny nie powinny znalezć się w żadnym niebezpieczeństwie, jeśli pojadąprosto do domu.Ich nie prześladował na każdym kroku pech.I raczej wolałbym być z Bellą sam na sam - tak długo, dopóki i ona wyrażała takąchęć.- Czy zgodzisz się, żebym odwiózł Bellę? - zapytałem Jessiki, zanim Bella zdążyła sięsprzeciwić.- Nie będziecie musiały czekać, aż skończy.- Czy ja wiem, chyba to dobry pomysł.- Jessica spojrzała na Bellę, chcąc sięupewnić, czy ta nie ma nic przeciwko.Chciałabym zostać.ale ona prawdopodobnie wolałaby być z nim sama.Zresztą, ktoby nie chciał? - pomyślała Jessica.W tym samym czasie zauważyła mrugnięcie Belli.Bella puściła do niej oko?- No to załatwione.- stwierdziła szybko Angela, domyślając się, o co chodzi.Iwydawało mi się, że ona tego chciała.- Do jutra, Bella.Edward.- walczyła ze sobą, abywypowiedzieć moje imię w miarę normalnym tonem.Wtedy chwyciła Jessikę za rękę ipociągnęła za sobą.Muszę znalezć jakiś sposób, aby podziękować za to Angeli.Samochód Jessiki stał nieopodal w jasnym kręgu światła, padającego z latarni.Bellaobserwowała je ostrożnie z lekką zmarszczką pomiędzy brwiami, aż znalazły się wsamochodzie.Widocznie była świadoma niebezpieczeństwa, w jakim niedawno się znalazła.Jessica pomachała jej na pożegnanie.Dopiero kiedy samochód zniknął, wzięła głębokioddech i odwróciła się w moją stronę.- Naprawdę nie jestem głodna.- powiedziała.Dlaczego czekała do chwili, aż odjadą, żeby zacząć rozmowę? Naprawdę chciała byćze mną sama - nawet teraz, po ujrzeniu mojego nieludzkiego gniewu?I czy była taka potrzeba czy nie, musiała coś zjeść.- Zrób to dla mnie.- poprosiłem.Otworzyłem przed nią drzwi restauracji.Westchnęła, ale weszła do środka.Szedłem tuż za nią aż do miejsca, w którym czekała właścicielka.Bella cały czaswydawała się być nieswoja.Tak bardzo chciałem dotknąć jej dłoni, czoła, sprawdzić, czy matemperaturę.Ale moja lodowata dłoń przeraziłaby ją.O mój.mentalny głos kobiety brutalnie przerwał moje rozmyślania.Och.Tego wieczora chyba naprawdę zawracałem wszystkim w głowach.A może tylkozwracałem na to taką uwagę, bo marzyłem, żeby Bella także postrzegała mnie w ten sposób?Zawsze byliśmy bardzo atrakcyjni fizycznie dla naszych ofiar.Tak naprawdę nigdy niemyślałem o tym tak na poważnie.Zazwyczaj - no, chyba że w przypadku Shelley Cope alboJessiki Stanley, które nie okazywały przerażenia - strach uderzał ofiary wkrótce po pierwszymoczarowaniu.- Prosimy o stolik dla dwojga.- odezwałem się, kiedy kobieta cały czas stała bezsłowa.- Och, tak.Witam w La Bella Italia.- Mmm, co za głos! - Proszę za mną.- jej myśliznów były zajęte, jakby coś kalkulowała.Może to tylko jego kuzynka.Nie może być jego siostrą, w ogóle nie są podobni.Alejakaś rodzina.On nie może być z nią.Ludzkie oczy były tak słabe, zamglone; nie widziały dobrze.Jak ta mało inteligentnakobieta może uważać moją fizyczność za tak atrakcyjną i jednocześnie nie dostrzegaćperfekcji dziewczyny tuż obok mnie?Cóż, nawet jej nie trzyma za rękę.- myślała kobieta, prowadząc nas do niemalrodzinnego stołu w centrum najbardziej zatłoczonej części restauracji.Mogę mu dać swójnumer, podczas gdy ona tu jest? - przemknęło jej przez myśl.Wyciągnąłem banknot w tylnej kieszeni.Ludzie stawali się bardziej skłonni dowspółpracy, gdy na scenę wkraczały pieniądze.Bella właśnie zamierzała zająć wskazane miejsce, ale potrząsnąłem głową.Zawahałasię wtedy i przekrzywiła z zaciekawieniem głowę.Tak, dziś wieczór będzie bardzo ciekawa.A wszelki tłum będzie tylko utrudnieniem dla naszej konwersacji.- Zależałoby nam na większej prywatności.- powiedziałem, wręczając kobieciepieniądze.Jej oczy rozszerzyły się w zdumieniu.- Oczywiście.Rzuciła okiem na napiwek, prowadząc nas za przepierzenie.Pięćdziesiąt dolarów za lepszy stolik? Więc jest też bogaty.To ma sens - założę się, żejego kurtka kosztowała więcej niż wynosiła moja ostatnia wypłata.Cholera.Dlaczego zależymu na prywatności z nią?Zaoferowała nam stolik w małej wnęce, tak aby nikt inny w restauracji nie był wstanie nas dostrzec - i zauważyć reakcji Belli na cokolwiek, co miałbym jej powiedzieć.Niemiałem także pojęcia, czego ona może ode mnie chcieć.Albo co mógłbym jej zaoferować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexZłota Dynastia 05 Smith Karen Rose Serce ze złota
Pratchett Terry & Baxter Stephen DÅ‚uga Ziemia #2 DÅ‚uga Wojna
Stephen King Strefa Âœmierci (Martwa strefa) (The Dead Zone) 1979
Burrowes Grace Córki księcia Windham 05 Marzenie lady Jenny
§ Kobr Michael, Klupfel Volker Komisarz Kluftinger 05 Operacja Seegrund
Leon XIII 1891.05.15 encyklika Rerum novarum hiszp
Chuck Logan [Phil Broker 05] After the Rain (v5.0) (epub) id
Cussler Clive, Du Brul Jack Oregon 05 Statek smierci
Smith, EE Doc Family D'Alembert 05 Appointment at Bloodstar
Gray John Marsjanie i Wenusjanki tajemnica udanego zwiazku