[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak samo jak nie pozwalałem tobie wychodzić bez obstawyw ciągu dnia.Jego tata zadzwonił.A on po prostu.wyszedł.Wcią\ było jasno.Nic nie mogłem zrobić.- Michael odsunął od siebie Eve. Co się stało?- Brandon nie \yje.- Nie próbowała powiedzieć o tym, co się stało, delikatnie, głos miała twardyjak skała. Złapali Shane'a i wystawili go w klatce na placu Zało\ycielki za morderstwo.Michael zatoczył się na ścianę, jakby dostał cios w \ołądek.- Och - szepnął.- O Bo\e.- Oni go zabiją - powiedziała Claire.- Spalą go \ywcem.Michael zamknął oczy.- Wiem.Pamiętam.- O kurczę, on to ju\ kiedyś widział.Tak samo Eve.Przypomniała sobie, \e wspominali jej o takiej egzekucji, ale oszczędzili szczegółów.Michael oddychał z trudem, a potem powiedział tylko: - Musimy go ratować.- Wiem.Ale mówiąc  my", masz chyba na myśli mnie i Claire, prawda? Bo ty się, cholera, doniczego nie przydasz.Równie dobrze mogła go uderzyć, pomyślała Claire.Michael otworzył i zamknął usta, a w jegooczach zobaczyła ból.Eve chyba nie zwróciła na to uwagi.Odwróciła się i odeszła, postukując butami,skupiona na problemie, jaki muszą rozwiązać.- Claire! - zawołała.- Chodz ze mną! Ruchy!Claire spojrzała ze współczuciem na Michaela.- Przykro mi - szepnęła.- Ona nie chciała tak tego ująć.- Owszem, chciała.- Michael był zdruzgotany.- I ma rację.Do niczego wam się nie przydam.AniShane'owi.Co ja mogę zrobić? Równie dobrze mógłbym ju\ nie \yć.Odwrócił się i rąbnął pięścią w ścianę z taką siłą, \e mógłby komuś połamać kości.Claire pisnęła i pobiegła za Eve.Kiedy Michael zamieniał się w anioła zemsty, naprawdę wzbudzał strach.I niewyglądało na to, \eby ktoś był świadkiem jego rozpaczy.Eve ju\ była na schodach.- Czekaj! - powiedziała Claire.- Michael.Mo\e powinnyśmy.?- Zapomnij o Michaelu.Pomagasz mnie, tak czy nie?Tak.Claire jeszcze raz obejrzała się w stronę holu.Michael wcią\ walił w ścianę.Pewnie ręce nie bolały go tak, jak bolała dusza.Kiedy Claire stanęła w drzwiach pokoju Eve, przyjaciółka wyciągała z szuflad falbaniaste ciuszki irzucała je w kąt.Czarna koronka.Przejrzysta gaza.Kabaretki.- Jest.- Wyjęła du\e czarne pudełko.Musiało być cię\kie.Postawiła je na komodzie z głuchymłupnięciem, a kolekcja groznych, kiwających głowami figurek zakołysała się niepewnie.- Chodz tu.Claire podeszła zaniepokojona.To była zupełnie inna Eve i nie wiedziała jeszcze, czy tę Eve lubi.Lubiła Eve zagubioną, tę, która przy ka\dej okazji wybuchała płaczem.Ta Eve była twarda, oschła irozstawiała ludzi po kątach.- Wyciągnij rękę - poleciła Eve.Claire zrobiła to.Eve wło\yła jej w dłoń coś twardego idrewnianego.Zaostrzonego z jednej strony.Domowej roboty drewniany kołek.- Najlepszy przyjaciel zabójcy wampirów  oznajmiła Eve.- Zrobiłam sobie kilka, kiedyBrandon nie dawał mi spokoju.Dałam mu do zrozumienia, \e kiedy następnym razem zacznie kołomnie węszyć, oberwie drewienkiem.Prawdziwym.- A one nie są.nielegalne?- Za posiadanie drewnianych kołków wtrącają ludzi nie do wiezienia, a pod więzienie.Albozabijają i porzucają zwłoki na pierwszym lepszym wysypisku.Więc nie daj się złapać z kołkiem.Wyjęła jeszcze kilka kołków i uło\yła je na komodzie.A potem parę niezgrabnych, wykonanychsamodzielnie krzy\y.Jeden podała Claire, która złapała go zdrętwiałymi palcami.- Ale.Eve, co my właściwie robimy?- Ratujemy Shane'a.A co, mo\e nie chcesz?- Oczywiście, \e chcę! Ale.- Posłuchaj.- Eve wyjęła jeszcze jakieś rzeczy i rzuciła je obok kołków: płyn do zapalniczek izapalniczkę Zippo. Nie mamy czasu na przestrzeganie reguł.Jeśli chcemy uratowaćShane'a, będą musiały zginąć jakieś wampiry.A to znaczy, \e rozpoczniemy wojnę, której nikt nie chce.No, ale trudno.Ja nie będę patrzyła, jak Shane płonie.Nie ma mowy.Oni tego chcą.Oliver tego chce.No idostanie, proszę bardzo.I będzie się mógł wypchać!- Eve! - Claire upuściła kołek i krzy\ i złapała przyjaciółkę za ramiona.- Nie wolno ci! Wiesz, \e tosamobójstwo, sama mi tak wcześniej mówiłaś! Nie mo\esz tak po prostu zabijać wampirów! Skończysz wklatce obok.O Bo\e [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl