[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moją matkę,podobnie jak mojego tatę, bardzo cieszy status quo, pragną, żeby nic się nie zmienia-ło, chociaż to im nie przeszkodziło rozwieść się w zeszłym roku.Trudno mi się uporać z dwudziestoma sześcioma latami życia, a myśl o wiecz-ności napełnia mnie strachem.Ostatnio ledwie daję radę zwlec się z łóżka.Nie zaw-sze taki byłem.Wcale taki nie byłem.Słuchaj, czuję się trochę zmęczony.Dzięki, że zadzwoniłaś.Zdecydowanie cie-kawie się z tobą rozmawia, ale teraz muszę kończyć.Nie, nie dlatego, że chcę wydzi-wiać w samotności, choć przydałoby się trochę mistycznego, nawet banalnie mistycz-nego wydziwiania w samotności.To dlatego, że opowiadam ci rozmaite dziwactwa.Muszę usiąść i trochę pomyśleć.Dziś dowiedziałem się, że jedyna kobieta, którą kie-dykolwiek kochałem, zdradzała mnie z moim najlepszym przyjacielem i trochę mnąto wstrząsnęło.Posłuchaj, obiecuję, że niedługo do ciebie zadzwonię.16.47Koszmarnie bolała mnie szyja.Podczas naszej pogawędki kilkakrotnie zmieniałem pozycję i, kończąc rozmowę,częściowo leżałem na łóżku, a częściowo na podłodze, więc szyja podtrzymywaławiększą wagę niż powinna.Nagły powrót do prawdziwego świata był nieco niepoko-jący.Przygnany podmuchem wiatru deszcz załomotał o szybę, jakby chciał mi przy-pomnieć, że nie powinienem być szczęśliwy.Podniosłem słuchawkę, by sprawdzić,czy Kate nadal tam jest.Czasem gdy rozmówca nie odłoży słuchawki, można się zRLT nim połączyć.Kiedy to odkryłem, wciąż robiłem to Aggi.Zawsze pierwsza odkładałasłuchawkę i podnosiła ją chwilę pózniej, żeby zadzwonić do kogoś innego, a ja nadaltam byłem.Kiedy mnie zdemaskowała, upierała się, żebym pierwszy odkładał słu-chawkę po naszych rozmowach.Po fakcie mogłem się, oczywiście, domyślić, że robi-ła to, by zadzwonić do Simona.Skupiłem się na rozmowie z Kate.Nie powiedziałem jej całej prawdy  niewspomniałem o swoich fantazjach dotyczących przedwczesnego zgonu Aggi.Wieleczasu radziłem sobie z odejściem Aggi, udając, że umarła.Rozrzuciłem jej prochypod dębem w Crestfield Park, a kiedy od czasu do czasu ją odwiedzałem, kładłem kil-ka stokrotek pod drzewem i mówiłem jej, co słychać.Było fajnie, kiedy nie żyła, boprzynajmniej nie musiałem się martwić.Zawsze wiedziałem, gdzie jest i co robi; słu-chała cierpliwie i nigdy się nie sprzeciwiała.Miała wspaniały pogrzeb.Gdy leżała w trumnie w krematorium, jej twarz byłablada i delikatna, jej ciało sztywne i jakby nawoskowane  wyglądała zupełnie ina-czej niż za życia.Wielu jej poprzednich chłopaków przyszło na mszę.Wszyscy mieliponure twarze i wyniosłe miny, jedynie ja otwarcie szlochałem, bo jej by się to podo-bało.Jak powiedziała Kate: ostatnie, czego się pragnie na własnym pogrzebie, to po-wściągliwość ludzi  im więcej płaczu i zgrzytania zębów, tym lepiej.Pani Peters także płakała.Była jedną z niewielu osób, które potrafiły zrozumieć,co przeżywam.Choć nie rozmawialiśmy w krematorium, kiedy wpadła na mnie kilkatygodni pózniej, ujawniła, że zawsze miała do mnie słabość i mówiła, że Aggi musia-ła stracić zmysły, skoro mnie zostawiła.Obiecała, że po powrocie do domu szepnie omnie dobre słowo Aggi, niezdolna pojąć, że jej jedyna córka nie żyje.Aggi umarła z przyczyn naturalnych.Przyznaję, że rozważałem morderstwo, aleto nie było do mnie podobne, no, może przez chwilę. Skoro ja nie mogę cię mieć, tonikt nie będzie miał!" Zabawnie byłoby zobaczyć strach na jej twarzy, kiedy wypo-wiadałbym te słowa i na chybił trafił umieszczał naboje w strzelbie.Ujrzałbym prze-rażenie w jej pięknych, zielonych oczach, gdyby w końcu, po tych wszystkich latach,odkryła we mnie siłę charakteru, i na nieszczęście dla niej, moja nowa schwarzene-RLT ggerowa osobowość byłaby ostatnim, co zobaczy.Nie mógłbym jej jednak zastrzelić za duży bałagan  i nie mógłbym jej zasztyletować, o co aż się prosiła zbrodnia znamiętności, bo to też był za duży bałagan, a gdybym posłużył się tępym narzędziem,zniszczyłbym twarz, którą tak kochałem.Nie, Aggi zmarła na coś, czego lekarze niepotrafili nazwać.Oczywiście, nie istniało żadne antidotum ani lekarstwo, ale nie po-zwoliłem jej cierpieć.Proponowałem zestaw swoich organów, jeśli to mogłoby po-móc, ale niestety, nie mogło.Po tygodniu cierpień, ucałowałem Aggi na pożegnanie,a ona zapadła w śpiączkę.Miesiąc pózniej pani Patterson i ja wyłączyliśmy urządze-nie podtrzymujące funkcje życiowe, aby dać szansę innej ludzkiej istocie.Byłem załamany  miłość mojego życia umarła w pełni swojego życia na ta-jemniczą chorobę! Spędzałem ranki, popołudnia i noce na płaczu i nie kontrolowa-nych dreszczach.Mój tata wygłaszał teksty w rodzaju:  Wszystko się dobrze skoń-czy" i sugerował mi, żebym był silny.Tom nie wiedział, co powiedzieć, ale uśmiechałsię do mnie krzepiąco, ilekroć krzyżowały się nasze spojrzenia.Mama zachowywałasię najlepiej ze wszystkich.Była bardzo wyrozumiała, mówiła, że jeśli będę gotówporozmawiać, ona z radością mnie wysłucha.Telefonowała Alice z wyznaniem, żechociaż nie lubiła Aggi, to smuci się z powodu jej śmierci, a ja odpowiedziałem, że wporządku i że miło mi ją słyszeć.Zadzwoniłem do pań od zasiłków i uprzedziłem, żenie pojawię się przez parę najbliższych tygodni, a panie, chociaż fa-szystki, uznały, żenie ma sprawy i wbrew moim przypuszczeniom, wcale nie kazały mi przynieść jejciała na dowód.Rozmasowałem szyję.Nadal mnie bolała.Kiedy uniosłem ramiona, żeby jąmocniej rozetrzeć, odór spod pach sprawił, że włosy w nosie stanęły mi dęba [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl