[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Po rozmowie z tobÄ… trochÄ™ siÄ™ roz­chmurzyÅ‚.- ChÅ‚opak ma problem.Nie bardzo wie, co zesobÄ… zrobić.Bez piÅ‚ki nie umie sobie znalezćmiejsca, czuje siÄ™ niepotrzebny.- Na piÅ‚ce Å›wiat siÄ™ nie koÅ„czy.To byÅ‚ tylkosport.Ross musi siÄ™ otrzÄ…snąć, uÅ›wiadomić sobie,że to nie piÅ‚ka go okreÅ›la.A co z Ellen? PowiedziaÅ‚coÅ› na jej temat?Jack zawahaÅ‚ siÄ™, jakby zastanawiajÄ…c siÄ™ nadodpowiedziÄ….- CiÄ…gle siÄ™ bije z myÅ›lami i nie potrafi na nicsiÄ™ zdecydować.Ma dla niej wiele ciepÅ‚ych uczuć,lecz nie jest do koÅ„ca pewny.- Ellen to bardzo mila dziewczyna.Ale, jak jużci mówiÅ‚am, nie jestem.UrwaÅ‚a, bo nagle w silniku coÅ› zaÅ‚omotaÅ‚o.- Co to? To coÅ› kiepsko wyglÄ…da.- I to bardzo.- Ale co to za dziwne Å‚omoty?- %7Å‚ebym ja wiedziaÅ‚.- Jack wzruszyÅ‚ ramiona* 90 Bez zobowiÄ…zaÅ„mi.- Przecież to samochód z wypożyczalni.CoÅ›mi siÄ™ widzi, że nasza dalsza jazda staje podznakiem zapytania.RozlegÅ‚a siÄ™ seria coraz gÅ‚oÅ›niejszych huków,po chwili spod maski zaczęła wydobywać siÄ™ para.Samanta przeraziÅ‚a siÄ™ nie na żarty.- ZapaliÅ‚ siÄ™ nam samochód? - zapytaÅ‚a z pani­kÄ… w gÅ‚osie.- Patrz, chyba siÄ™ pali! Może powin­niÅ›my natychmiast z niego uciekać? Jack, nie chcÄ™spalić siÄ™ żywcem.Nigdy nie opowiadaÅ‚am siÄ™ zakremacjÄ….- Nie panikuj, wedÅ‚ug mnie wysiadÅ‚a pompa.Zaraz zjedziemy z autostrady, niedÅ‚ugo bÄ™dziewyjazd.- Ale jest niedzielne popoÅ‚udnie.Wszystkiewarsztaty na pewno sÄ… zamkniÄ™te.- Czyli musimy znalezć jakiÅ› motel i ranonaprawić gdzieÅ› samochód.JeÅ›li w tych stronachto w ogóle możliwe, bo sÄ…dzÄ…c po okolicy, tutejsimieszkaÅ„cy nadal jeżdżą furami.Silnik dÅ‚awiÅ‚ siÄ™, ciÄ…gle rozlegaÅ‚y siÄ™ w nimjakieÅ› niepokojÄ…ce stukoty.Ostrożnie zjechaliz autostrady.W oddali, na tle sosnowego zagajni­ka, jarzyÅ‚ siÄ™ jaskrawy neon jakiegoÅ› podejrzane­go motelu.Samanta skrzywiÅ‚a siÄ™ z niesmakiem.- WyglÄ…da jak z horroru.Nie chcÄ™ tam noco­wać.Na sam widok cierpnie mi skóra.- Nie mamy specjalnego wyboru.Albo ten Millie Criswell 91motel, albo spanie w samochodzie.JeÅ›li o mniechodzi, wolaÅ‚bym wyciÄ…gnąć siÄ™ w łóżku, jaki bynie byÅ‚ ten motel.Przynajmniej bÄ™dziemy poddachem.Samanta poddaÅ‚a siÄ™.- No dobrze - jÄ™knęła.- Ale jeÅ›li wÅ‚aÅ›cicielbÄ™dzie wyglÄ…daÅ‚ jak psychopatyczny morderca, toza nic nie wchodzÄ™ pod prysznic.CzekaÅ‚a w samochodzie, podczas gdy JackposzedÅ‚ zorientować siÄ™ w sprawie noclegu.Wró­ciÅ‚ po kilku minutach.Po jego minie domyÅ›liÅ‚a siÄ™,że nie ma dobrych wieÅ›ci.- ZostaÅ‚ ostatni wolny pokój.Z powodu burzywielu jadÄ…cych na północ zatrzymaÅ‚o siÄ™ tutaj nanoc.PoszÅ‚y wszystkie pokoje.- W chwili, gdy tomówiÅ‚, zgasÅ‚ różowy neon z napisem  Wolnepokoje".- No dobra, ważne, że mamy gdzie siÄ™ schro­nić.Lepszy ten jeden pokój niż spanie w samo­chodzie.ObejrzaÅ‚am tylne siedzenia, gdy poszed­Å‚eÅ›, i wolÄ™ pokój.Cieszmy siÄ™ z tego, że go mamy.- No, to mi siÄ™ podoba.WezmÄ™ bagaże, a ty idzdo pokoju.Numer osiem.Tu masz klucz.Ja zarazprzychodzÄ™.ChciaÅ‚o siÄ™ jej pÅ‚akać, gdy otworzyÅ‚a drzwii gdy weszÅ‚a do pokoju.Powietrze byÅ‚o przesiÄ…k­niÄ™te zastaÅ‚ym dymem papierosowym. 92 Bez zobowiÄ…zaÅ„I to paskudne wnÄ™trze!WyliniaÅ‚a zielonkawa wykÅ‚adzina na podÅ‚odze,powycierana w wielu miejscach, zapadniÄ™te po­dwójne łóżko przykryte brÄ…zowÄ… poplamionÄ… na­rzutÄ….Przez dÅ‚ugÄ… chwilÄ™ Samanta wpatrywaÅ‚asiÄ™ w nie z bijÄ…cym sercem.Nigdy dotÄ…d nie spaliz Jackiem w jednym łóżku.Opanuj siÄ™, idiotko! Z Jackiem nic ci nie grozi.To wiem, ale czy jemu też nic tu nie zagrozi?Co jÄ… napadÅ‚o, że od jakiegoÅ› czasu stalewszystko odnosiÅ‚a do niego? WczeÅ›niej nigdy tosiÄ™ jej nie zdarzaÅ‚o.W każdym razie od bardzodawna.To pewnie przez Patty, uznaÅ‚a po namyÅ›le.ZresztÄ… nawet mama nie omieszkaÅ‚a zauważyć, żeJack robi wrażenie na kobietach.Matki nie powin­ny spostrzegać takich rzeczy!Drzwi otworzyÅ‚y siÄ™ i na progu pojawiÅ‚ siÄ™obiekt jej niewczesnych myÅ›li.BaweÅ‚niana koszu­la przykleiÅ‚a siÄ™ do jego muskularnego torsu,przemoczone spodnie opinaÅ‚y jego.- JesteÅ›! -wykrztusiÅ‚a zmienionym, piskliwymgÅ‚osem.Sama siebie nie poznawaÅ‚a.Jack z pewno­Å›ciÄ… też nie, bo wlepiÅ‚ w niÄ… zdumione spojrzenie.- Wszystko w porzÄ…dku? CoÅ› ci jest?PopatrzyÅ‚a na niego z minÄ… niewiniÄ…tka.- Nie, skÄ…dże.Nic siÄ™ nie staÅ‚o.Czemu pytasz?Jack potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, podaÅ‚ Samancie wik­linowy kosz. Millie Criswell93- PrzyniosÅ‚em wałówkÄ™, w którÄ… wyposażyÅ‚anas twoja mama.WÅ‚aÅ›ciciel motelu, pan Jenkins,oznajmiÅ‚, że nie prowadzÄ… tu restauracji, a w po­bliżu też niczego nie ma.No super! Niespodzianka za niespodziankÄ….- Jack, ty chyba caÅ‚kiem przemarzÅ‚eÅ›, bo ażdygoczesz.Przebierz siÄ™, wez gorÄ…cy prysznic- opamiÄ™taÅ‚a siÄ™ Samanta.- Zobacz, woda z ciebieaż kapie.Zaraz zniszczy siÄ™ ten zabytkowy dywan.Pan Jenkins nie bÄ™dzie zachwycony, że zdewas­towaliÅ›my mu jego wyrafinowane wnÄ™trze.Jack dopiero teraz przesunÄ…Å‚ wzrokiem po po­koju.- O Boże, co za nora! Cóż, przynajmniej nieleci nam na gÅ‚owÄ™.Ten Jenkins powiedziaÅ‚, żenajgorsze jeszcze przed nami.Na wieczór zapo­wiadajÄ… ulewne deszcze.- Pan Jenkins jest prawdziwÄ… krynicÄ… przydat­nych informacji.Najpierw oznajmia, że pomrzemyz gÅ‚odu, a teraz, że powinniÅ›my zbudować sobieArkÄ™ Noego.Nie wspomniaÅ‚ przypadkiem, czyw pobliżu da siÄ™ gdzieÅ› zreperować samochód?Jack kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Jego syn dziaÅ‚a w tej branży.Prowadzi firmÄ™holowniczÄ…, ale w niedziele majÄ… zamkniÄ™te.Przy­jedzie z samego rana i odholuje nasz samochód donajbliższego serwisu forda.Jak już auto naprawiÄ…,Å›ciÄ…gnie je tu z powrotem.- PytaÅ‚eÅ›, czy to daleko? JakoÅ› nie chce mi siÄ™ 94 Bez zobowiÄ…zaÅ„wierzyć, że na tym odludziu jest jakiÅ› serwis.Tu sÄ…tylko farmy i krowy.- Masz racjÄ™.To jakaÅ› godzina drogi stÄ…d.- Jak znam życie, syn pana Jenkinsa nie zrobitego z dobrego serca.Ile to ma kosztować?- Dwie stówy.Z trudem przeÅ‚knęła Å›linÄ™, oczami wyobraznijuż widzÄ…c swoje ogoÅ‚ocone konto.- Należysz do autoklubu? Bo wtedy holujÄ… zadarmo.Jack odgarnÄ…Å‚ z twarzy mokre kosmyki wÅ‚osów.- Samanto, mieszkamy w Nowym Jorku.Po comiaÅ‚bym zapisywać siÄ™ do autoklubu, skoro nawetnie mam samochodu.Poza tym wypożyczalniazwróci mi za holowanie.- Co za ulga.No dobra, idz wziąć prysznici przebierz siÄ™ w suche rzeczy.Przez ten czaswypakujÄ™ prowiant i urzÄ…dzimy sobie kameralnypiknik.Nie wiem jak ty, ale ja wprost umieramz gÅ‚odu.- PiÄ™kna perspektywa.Za sekundÄ™ jestem z po­wrotem.Gdy Jack zniknÄ…Å‚ za drzwiami Å‚azienki, Saman­ta wyciÄ…gnęła z szafy dodatkowy koc, obwÄ…chaÅ‚ago podejrzliwie, a potem rozÅ‚ożyÅ‚a na Å›rodkupokoju.PrzyniosÅ‚a kosz i otworzyÅ‚a pokrywÄ™.Z luboÅ›ciÄ… zaciÄ…gnęła siÄ™ cudownym apetycznymzapachem i od razu zaburczaÅ‚o jej w brzuchu.- DziÄ™ki, mamusiu! - Gdyby mogÅ‚a, uÅ›ciskaÅ‚a- Millie Criswell 95by mamÄ™ gorÄ…co.Lilly zaopatrzyÅ‚a ich sowicie.ByÅ‚ jej pyszny pieczony kurczak, placuszki z fran­cuskiego ciasta, pokrojona marchewka i selernaciowy.CzekaÅ‚a ich prawdziwa uczta! Na dniekosza byÅ‚y jeszcze dwie butelki whisky od Rossaz podziÄ™kowaniami dla Jacka.Po kilku minutach Jack wynurzyÅ‚ siÄ™ z Å‚azienki.PachniaÅ‚ mydÅ‚em i wodÄ… po goleniu.ObcisÅ‚edżinsy opinaÅ‚y mu zgrabne biodra, odsÅ‚aniajÄ…cciemne wÅ‚oski-poniżej pÄ™pka.Nie zapiÄ…Å‚ koszulii Å›wiatÅ‚o lampy odbijaÅ‚o siÄ™ na ocienionej ciem­nymi wÅ‚oskami piersi.Samanta przeÅ‚knęła Å›linÄ™,z caÅ‚ych siÅ‚ starajÄ…c siÄ™ opanować dziko bijÄ…ceserce.WyciÄ…gnęła przed siebie butelkÄ™ whisky.- To dla ciebie od Rossa.DoÅ‚Ä…czyÅ‚ karteczkÄ™.Mamy też kurczaka i placuszki.- I szarlotkÄ™.Nie zapominaj o szarlotce.%7Å‚oÅ‚Ä…dek Å›cisnÄ…Å‚ siÄ™ jej boleÅ›nie.- Jakżebym mogÅ‚a? - obruszyÅ‚a siÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •