[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Księżniczka zwinęła się srebrny i niewyrazny kształt.w próbie uniku i stwierdziła, że obraca się w niewłaściwym kierunku, bo Moc szarpnęła - Szkoda by było, żeby Chissowie ją odzyskali - powiedziała Alema.- Nie może-jej stopami w przeciwną stronę.Zdołała jakoś wyhamować obrót, ale w tym momencie my zawrzeć pokoju, dopóki jej nie zniszczymy? Potem możemy się pozabijać.tyłem głowy uderzyła o gałąz.Leia udała, że bierze te ofertę pod rozwagę, czekając, aż zacznie wreszcie normal-Mech po tej stronie konaru nie był wcale aż taki gruby.Odgłos uderzenia odezwał nie widzieć.Kiedy dodatkowe głowy i ramiona Alemy znikły, zaprotestowała ener-się echem w jej czaszce z taką siłą, że Leia przez chwilę myślała, iż to ostatni dzwięk w gicznie:jej życiu.A potem poczuła, że opada w dół, a ciemność unosi się ku górze i pochłania - Skończmy z tym teraz.ją.Chyba właśnie znalazła się w jednym z tych straszliwych momentów życia, kiedy Ruszyła przed siebie i.prawie natychmiast pożałowała tej decyzji, kiedy gałązwszystko zależało tylko od siły woli i uporu, aby nie dać się zabić.podskoczyła i omal nie podcięła jej kolan.Zauważyła już wcześniej, że konar ugina sięNa szczęście Saba dobrze ją przygotowała na taką ewentualność.Wszystko pozo- pod nią - widocznie w zaćmieniu umysłu znalazła się znacznie bliżej jego końca, niżstało ciemne, ale wiedziała, że musi walczyć dalej, żeby utrzymać wroga.kimkolwiek sądziła.Był to błąd, który mógł ją drogo kosztować.Przy tak niepewnym podłożubył, bo jakoś nie pamiętała.jak najdalej od siebie.księżniczka znajdowała się teraz w gorszej sytuacji niż jej okaleczona przeciwniczka.Poczuła w jednej ręce miecz świetlny, a w drugiej pistolet.i kolejna lekcja Saby Alema szybko skorzystała ze swojej przewagi.Pokuśtykała przed siebie, by zaata-zabrzmiała w jej głowie:  Nigdy, ale to nigdy nie wypuszczać z rąk broni, umrzeć z kować kombinacją ciosów i pchnięć poprzez Moc, które zepchnęły Leię jeszcze dalej wmieczem ssssstale w ręku." Leia zaczęła strzelać z miotacza, kierując go w stronę dół podskakującej gałęzi.Księżniczka parowała ciosy, ale reakcje miała spowolnionegałęzi, gdzie chyba się znajdował.któż to był, u licha?.jej przeciwnik.po ciosie w głowę, a do tego musiała cofnąć się jeszcze o krok.Pchnęła Mocą pod ko-W jej uchu rozległ się znajomy głos: lana Alemy, ale zwinna Twi'lekanka, która spędziła całą młodość, tańcząc w jaskiniach- Do licha, to brzmi jak strzał z miotacza! rylla na Kala'unn, po prostu uniosła zranioną stopę i obróciła się na zdrowej, tym sa-Han.mym zmuszając Leię do cofnięcia się o kolejny, jeszcze dłuższy krok.- Tak.no pewnie.- Leia zaczęła przypominać sobie całą sytuację.dżungla, Tw- Gałąz ugięła się tak niebezpiecznie, że księżniczka musiała użyć Mocy, aby nie spaść.i'lekanka, walka.Alema Rar.- A teraz cicho bądz! - Hej, to brzmi jak miecze świetlne - zauważył Han tuż przy uchu Leii.Potrząsnęła głową - wielki błąd - poderwała nogę i przerzuciła przez gałąz, nie - Bo tak jest! - warknęła.- Możesz się na chwilę zamknąć?przestając strzelać.Ciemność sprzed jej oczu opadła, ale strumienie energii z miotacza Teraz gałąz podskakiwała nawet wtedy, kiedy księżniczka się nie ruszała, a uczu-zdawały się zdążać ku celowi z dziwną opieszałością, podczas gdy sam cel - drgający cie zagrożenia pokryło jej plecy gęsią skórką.Gdyby Alema teraz zaatakowała - nawetbłękitny miraż, który wydawał się mieć trzy głowy i sześcioro ramion - kuśtykał w lekko - jedynym wyborem byłby dla Leii skok z gałęzi i nadzieja, że złapie się drugiejkierunku Leii za osłoną miecza tak szybką, że wydawała się tarczą światła.po drodze na dół.Tymczasem jednak Alema wydawała się zadowalać utrzymywaniemNagle jedno z sześciu ramion drgnęło.Miotacz Leii wyrwał się z jej ręki i znikł w Leii w miejscu, sama pozostając w defensywie.kipiącej zieleni zamglonej dżungli.Nagle przyćmiony wstrząsem umysł Leii zaczął pracować normalnie i księżniczkaWalka nie szła dokładnie po jej myśli.zrozumiała, co się dzieje naprawdę.Zagrożenie, jakie czuła, nie miało nic wspólnego zJanko5 Janko5 Troy Denning Mroczne Gniazdo III  Wojna rojów211 212Alemą.Po prostu za jej plecami wylądował leśny drapieżnik na tyle duży, że zdołał - Spokojnie, Han - odparła.- Ciągle tu jestem.ugiąć gałąz grubości jej uda.- To dobrze - odparł Han, wyraznie zniecierpliwiony i niespokojny.-Ale jeśli cho-Twi'lekanka się uśmiechnęła.dzi o bomby.lepiej się pospiesz.Ich skanery chyba wyczuły z góry tę walkę, którą- Kolacja podana, księżniczko.stoczyłyście z Sabą, bo w waszym kierunku zmierza oddział szponowców.Krew Leii zawrzała niemal barabelską wściekłością.Nie zginie z rąk jakiejś - Wspaniale - westchnęła Leia.- Nie pozwolą człowiekowi nawet odetchnąć.twi lekańskiej tancerki, nie da się zeżreć byle leśnemu głodomorowi.Ruszyła do ataku, Wciąż lekko chwiejnie, zmęczona po walce i oszołomiona po uderzeniu w głowęzapominając o spowolnionych reakcjach, szumie w głowie, niepewnym terenie.Pozwo- spojrzała w dół.Tam, gdzie przedtem spostrzegła srebrną plamę, teraz sterczał tylkoliła, aby ogarnął ją szał bitewny - by jej miecz blokował, dzgał i siekał bez udziału jej odłamek konara.woli, by stopy same tańczyły po rozkołysanym konarze.- Niech to szlag! - zaklęła.Wyrwała skaner zza pasa i znalazła bardzo słaby sygnałAlema rzuciła się ku niej z taką samą siłą.Wierzgała połówką stopy, wyciągała ca- daleko, na poziomie gruntu.Sygnał oddalał się powoli.- Ona jest w rzece!łe ciało w długich wypadach, nieustannie używała pchnięć Mocy i systematycznie spy- Za jej plecami rozległ się głośny syk.Leia obejrzała się.Obok pnia mogo stała Sa-chała Leię w kierunku głodnego stwora, którego księżniczka czuła tuż za plecami.ba, obserwując swój skaner i ważąc w dłoni detonator termiczny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •