[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Czcigodny, mam tu chłopaka, który twierdzi, że pod mercatorium Janusa możebyć zorganizowana zasadzka na "Ofiarnika".- Dawaj mi go.Gurus jeszcze raz opowiedział o swych o podejrzeniach.O Narensie, o facecie zwięzienia.O jego ostatnich słowach.- Czy mogę porozmawiać z twoim opiekunem, chłopcze, - spytał niski głos powysłuchaniu zdyszanych wynurzeń.- Nie ma go tutaj.Ale ja się boję.Navigator za chwilę będzie przejeżdżaćprzed mercatorium.- Nie martw się, chłopcze, zdążymy sprawdzić gmach od piwnic po strychy.Tyzaś zgłoś się zaraz do najbliższego stanowiska FOI.Dostaniesz nagrodę zaobywatelską postawę.Pretor Noniusz cię zaprowadzi, daj mi go do aparatu.Gurus pokraśniał z dumy.Oddając fonikon odruchowo popatrzył na wyświetlonynumer.679-22-354."Wykonawca" odczekał jeszcze chwilę i zbliżył się do frontowej ściany.Wyjęcieobluzowanych wcześniej cegieł nie sprawiło mu żadnego wysiłku.Teraz od Itinerydzieliło go jedynie pół cala porowatego tynku.Wcześniej sprawdził, że okruchyspadną najwyżej do rynny biegnącej skrajem nad gzymsem.Snop dziennego światławpadł do kryjówki, oświetlając wielkiego pająka, który szybko znikł w cieniu.Transparent "Niech ci fortuna sprzyja, Cedrusie!" doskonale maskował otwór.Zawodowiec wysunął celmierz, na końcu lufy umieścił kropelkę kwasu.Czekał.Dwadzieścia jeden pocztów poprzedzało rydwan Cedrusa ciągniony przez czterymlecznobiałe hippozaury.Wokół rydwanu na elektrowrotkach sunęła dziesiątkanajlepszych ludzi Druzzusa.Ich szef w zbroi centuriona unosił się bezpośrednioprzed zaprzęgiem na latającym jednośladzie przypominającym morskiego konika.Rydwanem powoził osobiście nowy Navigator.Dzięki panovidom ustawionym wzdłużItinery wszyscy mogli śledzić całą trasę Quintusa.W czerwonej todze, z głowąozdobioną prostym wieńcem z wawrzynu, jedną ręką trzymał lejce, a drugąpozdrawiał tłumy.Jego twarz pojawiająca się co chwila na panovidach byłapiękna, acz dziwnie nieruchoma, spięta.Emocje? Niepokój? Przeczucia?Potem obraz się zmieniał, pokazywano bowiem kroczącego elefantozaura, na któregogrzbiecie wśród kwiatów i winnych gron siedziała Octavia w białej kobiecej todzeozdobionej złotymi liśćmi akantu.Uśmiechnięta i piękna jak sama bogini Flora,która w dobie chrześcijaństwa jako św.Flora patronowała ogrodnikom podczasświęta plonów.Czemu jednak nie towarzyszyła mężowi podtrzymując obok niegotrójząb Neptuna? Na to odstępstwo od rytuału wskazywali wszyscy sprawozdawcydopatrując się w tym fakcie poparcia ruchów emancypacji kobiet.Rydwan zbliżył się do fontanny Rusałek, oblepionej przez prymusów stołecznychgimnazjonów.Radosna wrzawa na moment zagłuszyła rozstawione wokół trasyorchestry.Hippozaury drobnym truchtem przeszły pod łukiem Garmaniusza i zagłębiły się wdużo węższy odcinek Itinery obramowany przez trzynastowieczne insule.Z okien iperguli sypał się nieustający deszcz kwiatów i pachnących astrinetek.- Ave, Cedrus! Ave, Cedrus!Gurus ociekał potem i co chwila się odwracał podążając za torującym mu drogępretorianinem.W oknach mercatorium Janusa nie widział najmniejszego ruchu.Niewkroczyli tam żadni pretorianie.Cały czas zastanawiał się, skąd zna numerfonikonu zastępcy szefa FOI.- Pośpiesz się, grubasku - funkcjonariusz szarpnął go za rękaw.679-22-354.? Naraz przypomniało mu się.Pod ten numer dzwonił Ogniopiór zfonokubika!!! O Jedyny!Tuż obok nich jakiś fanatyczny wielbiciel Błękitnych przerazliwie zadął w róg.Pretorianin puścił rękaw chłopaka, a ten jak pies urwany z łańcucha rzucił się zpowrotem.- Stój, szczeniaku - wrzasnął funkcjonariusz.Mógł sobie wołać.Z szybkością, ojaką nikt by go nie posądził, Gurus wyprysnął na pustawą jezdnię i popędził naspotkanie rydwanu.Pretorianin sapiąc wściekle biegł za nim, wzywając, by się zatrzymał.Vigilianci pilnujący ruchu tradycyjnie niechętni FOI nie zamierzalimu pomagać.Mimo to po przebiegnięciu stu stóp Gurus spuchł, Noniusz go dopędzał.I naraz ztłumu wysunęła się szczupła nóżka.Funkcjonariusz potknął się i runął na bruk.Dia pociągnęła Gurusa w stronę trybuny.- To wszystko spisek, oni są w zmowie, gdzie Leo.? Trzeba ostrzec.- dyszałgrubasek.Po pokonaniu niewielkiego pagórka Apostołów Itinera zakręcała.Powożący rydwanemwidział już zamykającą perspektywę Białą Bazylikę o Stu Schodach, na którychwzniesiono Ołtarz Zaprzysiężenia.Na panovidach pojawiała się co i ruszrozłożona księga i dobrotliwa twarz sędziwego archipatriarchy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •