[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tylko nie strać teraz zimnej krwi  dobiegÅ‚ skÄ…dÅ› gÅ‚os José. I przestaÅ„ wreszciewrzeszczeć, w ten sposób niczego nie zmienisz. Ale to wszystko jest prawdziwe!  zaskrzeczaÅ‚am. OczywiÅ›cie, że jest. PojawiÅ‚ siÄ™ koÅ‚o mnie, spadajÄ…c tak jak ja, z pomarszczonÄ… twarzÄ…zwróconÄ… w mojÄ… stronÄ™.Jego ubranie Å‚opotaÅ‚o w strumieniu powietrza, a na czarnej opasce naoku osadziÅ‚y siÄ™ krysztaÅ‚ki lodu. Dlatego musisz siÄ™ teraz skoncentrować, żeby w porÄ™ stÄ…duciec, bo wiesz, co tam czeka na ciebie na dole.O Boże.Jabberwocky. SkÄ…d siÄ™ tu w ogóle wzięłam?  krzyknęłam.Ale zaraz sama odpowiedziaÅ‚am sobiew myÅ›lach na to pytanie, zamiast tracić czas w oczekiwaniu na wyjaÅ›nienia José.Maska mnie tu przywiodÅ‚a.Albo, dokÅ‚adniej rzecz ujmujÄ…c, moja podÅ›wiadomośćw poÅ‚Ä…czeniu z niÄ….Po prostu w obliczu grożącej mi bezpoÅ›rednio Å›mierci zakwalifikowaÅ‚a Joséjako koÅ‚o ratunkowe, zapewne dlatego, że Reginald jednoczeÅ›nie wspomniaÅ‚ jego imiÄ™ i maskÄ™.I ponieważ nie byÅ‚o już czasu, żeby wymyÅ›lić coÅ› wiÄ™cej.%7Å‚arna czasu zaczęły siÄ™ do mnie dobierać.Podczas gdy do tej pory spadaÅ‚am, raczejkreÅ›lÄ…c koÅ‚a, jak jesienny liść targany wichrem, to teraz nagle przyspieszyÅ‚am, coÅ› ciÄ…gnęło mniew gÅ‚Ä…b.OwiaÅ‚ mnie chłód, czÄ…steczki lodu na mojej skórze zamarzÅ‚y w pancerz, blokujÄ…c miruchy. Pomocy!  wrzasnęłam. Kamienie!  krzyknÄ…Å‚ José gdzieÅ› wysoko nade mnÄ…. Tam jest ostatnia brama!Ale jego gÅ‚os rozwiaÅ‚ siÄ™ jak szept w orkanie.LeciaÅ‚am na spotkanie Jabberwocky ego,zaraz wciÄ…gnie mnie swoim zimnym, zabójczym oddechem, a wraz ze mnÄ… caÅ‚y czas, jaki jeszczepozostaÅ‚.Poza rokiem 1813, lecz on byÅ‚ oddalony o lata Å›wietlne, odciÄ™ty od strumienia czasui poza moim zasiÄ™giem.Przynajmniej Sebastiano byÅ‚ tam bezpieczny, miaÅ‚ szansÄ™, by żyć dalej.ZakÅ‚adajÄ…c, że pasowaÅ‚o to do planów tych, którzy wybrali sobie ten czas na scenÄ™ swoichksiążęcych wystÄ™pów.Wizja, że ktoÅ› mógÅ‚by znów nastawać na życie Sebastiana  w koÅ„cu ledwie przedtygodniem Ken próbowaÅ‚ go zabić  uwolniÅ‚a we mnie nieoczekiwane rezerwy.WypeÅ‚niÅ‚ mniewÅ›ciekÅ‚y bunt i spróbowaÅ‚am siÄ™ oprzeć zabójczej sile z otchÅ‚ani.Póki oddycham, nie dopuszczÄ™, by Sebastianowi coÅ› siÄ™ staÅ‚o.ChcÄ™ do niego wrócić! Puść mnie  wyszeptaÅ‚am.A może tylko pomyÅ›laÅ‚am, bo struny gÅ‚osowe dawno już mizamarzÅ‚y, tak samo jak moje oczy, usta i caÅ‚a reszta mnie. Anno! Już wszystko dobrze! To ja! To tylko sen!GÅ‚os Sebastiana docieraÅ‚ do mnie jak przez gÄ™stÄ… mgÅ‚Ä™.CiepÅ‚a dÅ‚oÅ„ gÅ‚adziÅ‚a mój policzek.OszoÅ‚omiona otworzyÅ‚am oczy i stwierdziÅ‚am, że Sebastiano pochylaÅ‚ siÄ™ nade mnÄ…, a ja leżaÅ‚amw jego łóżku.To, że byÅ‚o to jego łóżko, a nie moje, poznaÅ‚am po obrazach nad kominkiem.WyszÅ‚y spod pÄ™dzla pana Turnera.Jeden z nich byÅ‚ Å‚adnym morskim krajobrazem, drugi  moimportretem, na którym nie wyglÄ…daÅ‚am na aż tak przerażonÄ… jak na innych, które namalowaÅ‚ panTurner.StojÄ…ca na niewielkiej konsoli przy łóżku nocna lampka rozsiewaÅ‚a migotliwe Å›wiatÅ‚o.Sebastiano zapalaÅ‚ jÄ… wieczorem, żeby nie robić tego specjalnie, jeÅ›li bÄ™dzie musiaÅ‚ w nocy iść dotoalety.Z powodu rany wciąż jeszcze sprawiaÅ‚o mu to trudność. A skÄ…d ty siÄ™ tu wzięłaÅ›?  spytaÅ‚ Sebastiano. I cóż ty masz na sobie? Wielkie nieba,jesteÅ› kompletnie przemarzniÄ™ta.ByÅ‚aÅ› na dworze?Znów byÅ‚am w prawdziwym życiu.Maska przyprowadziÅ‚a mnie z powrotem. WolaÅ‚byÅ› tego nie wiedzieć  mruknęłam.Obiema rÄ™kami przejechaÅ‚am po swoimciele, ale tam, gdzie jeszcze przed chwilÄ… byÅ‚a gruba warstwa lodu  takie przynajmniej miaÅ‚amwrażenie  wyczuÅ‚am zwykÅ‚e, choć odrobinÄ™ wilgotne ubranie. Dlaczego w Å›rodku nocy wychodzisz z domu?  dopytywaÅ‚ siÄ™ Sebastiano. I nieopowiadaj mi, że wyszÅ‚aÅ› tylko na spacer.WÅ‚aÅ›ciwie to byÅ‚aby idealna wymówka.MaÅ‚y spacerek na bezsenność, a potemspontaniczna wycieczka do jego łóżka, ponieważ czuÅ‚am siÄ™ taka samotna.Nie mogÅ‚am mupowiedzieć prawdy.Lekarz mówiÅ‚, że każde wzruszenie może opóznić proces leczenia.AleSebastiano dysponowaÅ‚ niepokojÄ…cÄ… zdolnoÅ›ciÄ… odczytywania kÅ‚amstw z mojej twarzy.W tymprzypadku zaszÅ‚o to tak daleko, że domyÅ›liÅ‚ siÄ™ prawdy, jeszcze zanim zdążyÅ‚am sformuÅ‚owaćjakiekolwiek wykrÄ™ty. PrzeskoczyÅ‚aÅ›  powiedziaÅ‚.Jego gÅ‚os byÅ‚ ochrypÅ‚y z przerażenia.SiÄ™gnÄ…Å‚ do kieszenimoich spodni.Najpierw do tej, w której nie byÅ‚o niczego poza kluczem od domu, a potem dodrugiej  tej, w której byÅ‚a maska.WyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… i patrzyÅ‚ na niÄ… tak, jakby miaÅ‚a go ugryzć. CozrobiÅ‚aÅ›?Przez caÅ‚y czas coÅ› dzwoniÅ‚o jak oszalaÅ‚e.Dopiero z opóznieniem zorientowaÅ‚am siÄ™, żeto moje zÄ™by. ChcÄ™ natychmiast wiedzieć, co siÄ™ dzieje, Anno. Lekarz powiedziaÅ‚, że potrzebujesz spokoju, każdy stres może ci zaszkodzić [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •  

     

    hp") ?>