[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To nie jest czarne ibiałe.Nie wierzę w ten chłam o tajemnicy i nigdy nie wierzy-łem.Ale ja w tym żyję.Siedziałem w samym środku tego, niemiałem wyboru.Ale nawet teraz odnoszę wrażenie, że zosta-łem zmuszony do otwarcia się.Zupełna jakbym musiał ci o tympowiedzieć.Nie miałem wyboru.I tak już wiesz za dużo.256 Chryste! Posłuchaj mnie.Brzmi to jak szpiegowska historyjka zdrugiej wojny światowej pokazywana w nocnym programietelewizji. Wiesz za dużo, kochanie, więc muszę ci, dopowie-dzieć resztę, ale zrozum, oznacza to definitywny koniec międzynami.Przecież to śmieszne.- Nie ma w tym nic śmiesznego.Przeciwnie, to bardzo po-ważna sprawa.Odnoszę wrażenie, że trapią cię wątpliwości,jakich nigdy dotąd nie miałeś.- Masz rację, Jezu, Irit! Cóż mogę ci więcej powiedzieć?- Może wreszcie powiesz mi, dlaczego nikomu nie wspo-mniałeś o swoich doświadczeniach w akademii?- Powiem! Czy ty tego nie rozumiesz? Powiedziałem ci osobie i Davidzie Handzie, ale to jedynie czubek góry lodowej.Co mam zrobić, abyś zrozumiała? Naukę w West Point zaczynasię w wieku osiemnastu lat.Pózniej zostaje się kadetem.Robiszwiele rzeczy.Wychodzisz na przepustki.Jedziesz do domu naBoże Narodzenie.Spotykasz rodziców, znajomych i dziewczy-nę.Pijesz w barze i rozmawiasz ze współpasażerem w samolo-cie, którym lecisz.Ale co mam im powiedzieć?  Posłuchaj,wczoraj kazałem rekrutowi zameldować się w moim pokoju, akiedy przyszedł, wyglądał jak kawał gówna w wodzie.Buty miałmatowe, mundur jak psu z gardła wyciągnięty i nie znał tygo-dniowego programu kinowego.A więc kazałem mu się meldo-wać u mnie przed porannym apelem przez cały miesiąc.%7łebygo podmusztrować, ustawić.I co, kto cokolwiek z tego zrozu-mie? Kto w ogóle wie, co to podmusztrowanie, ustawienie?Jezu, o czym miałbym im opowiadać? %7łe być kadetem to.tojak być jakimś bogiem? Wmawiają człowiekowi, że jest lepszyod innych.Początkowo nie wierzy się w te bzdury, ale kiedypowtarzają ci to uporczywie przez dłuższy czas, zaczyna się wto wierzyć.- Znów upił łyk bourbona.- Jak, kurza twarz, możektokolwiek zrozumieć, co tam się naprawdę dzieje? Kiedy by-łem rekrutem, miałem w pokoju kolegę.Nazywał się DannyGottlieb.Był %7łydem z Brooklynu.Miał ojca krawca.To wszyst-ko.Banał.To, że chłopak trafił do West Point, stanowiło naj-większe wydarzenie w historii jego rodziny.W naszej kompaniibył jeszcze inny kadet,  krowa , o nazwisku Ryder, który nie257 znosił Gottlieba.Nie dlatego, że był %7łydem, ale dlatego, że jegosylwetka przypominała gruszkę.No wiesz, gruszkę.Wąskieramiona, szerokie biodra.Naprawdę przypominał gruszkę.Ryder nienawidził Gottlieba, który codziennie bardzo staran-nie szykował się do porannej zbiórki.Pucował wszystko nawysoki połysk, a następnie schodził z piętra i stawał w szeregu.Po chwili na schodach pojawiał się Ryder.Słychać go było zdaleka.Głośno żartował z  krowami.Podchodził do stojącegow szeregu Gottlieba na odległość trzech kroków i mówił:  Got-tlieb, nitka wyłazi ci z kieszeni.Gottlieb spoglądał w dół.Zkieszeni rzeczywiście sterczała nitka długości półtora centyme-tra. Nie wiedziałem, sir.Ryder każe mu zameldować się usiebie o dwudziestej pierwszej trzydzieści.I w ten sposób całyrozkład dnia Gottlieba walił się w gruzy.W gruzy.Rozumiesz,Gottlieb nie mógł się po południu uczyć, ponieważ pracowałnad swymi butami i umundurowaniem, żeby wieczorem Rydernie miał się do czego przyczepić, ale dobrze wiedział, że i takRyder wyleje mu na głowę kubeł pomyj.Tak działo się zawsze.Każdego cholernego dnia.To samo.W taki sam sposób.A ja ireszta chłopaków z pokoju potrzebowaliśmy pomocy Gottliebaprzy zadaniach z matematyki.Ten chłopak miał w głowie kal-kulator.Gottlieb nie miał czasu nam pomagać, ponieważ umysłzaprzątało mu bez reszty to, że o dwudziestej pierwszej trzy-dzieści ma zameldować się u Rydera.I tak działo się przez całyfrancowaty rok.Rok rekrucki.Dziewięć, kurwa, miesięcy.Dzień w dzień Gottlieb meldował się u Rydera.I wiesz co? Wnastępnym roku Ryder został dowódcą kompanii i okazał sięnajlepszym dowódcą, jakiego kiedykolwiek mieliśmy.I anirazu nie podłożył już Gottliebowi świni.Zostali najlepszymikumplami.I co ty na to, Irit? Największy dupek pod słońcem,Ryder, został wyśmienitym dowódcą kompanii.Gottlieb, któryprzez cały rok nienawidził go i bał się jak ognia, teraz dałbysobie za niego odciąć rękę.Ryder jak nikt dbał o kompanię.Trzymał z dala od nas oficera taktycznego.Był, cholera, najlep-szym dowódcą, jakiego mieliśmy.I co o tym sądzisz, Irit?- Nie wiem, Ry.258 - Ja też nie wiem.Ale jak ci się to podoba? Gottlieb, którvpodczas rekruckiego roku przeżył prawdziwe piekło, równieżzostał przodującym kadetem.A przecież jeśli ktokolwiek miałpowody, by podczas roku rekruckiego zrezygnować z nauki wakademii, to właśnie on.Ale nie.Zacisnął zęby i został kade-tem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •