[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byle oszczędzać na zakąsce. Ale tym razem, w Kamerze", zachowywaliśmy się tak,jakby każdy z nas miał niezależne zródło dochodów.Ja miałemswe polonijne obrywy, ale koledzy?Kiedy po jakimś czasie przestaliśmy już sztywno siedziećkażdy na swoim miejscu, zaprosiłem Zuzannę na oddzielneparę kolejek do półokrągłego barku na prawo od wejścia. To dobrze, że możemy chwilę pomówić powiedziała.Dawno już chciałam się z tobą spotkać i pogadać, ale jesteśtrudno uchwytny. No, wiesz! Dla starych przyjaciół? Miło, że tak mówisz, ale bałam się, że się wydam natrętna.Widzisz, mam kompleksy na starość.Odrabiam dawnąbezczelność. Napijmy się, zanim sobie coś jeszcze powiemy zaproponowałem i propozycja została przyjęta. Widzisz, Jędruś mówiła dalej chciałam cię ostrzec. Przed czym? Smród jest wokół ciebie w redakcji.Jesteś takzaaferowany, że tego nie widzisz.Rzadko się zresztąpojawiasz.To była prawda.Odkąd się poczułem pracownikiem Derpolu", z trudem zmuszałem się do jakiegokolwiek wysiłkuna rzecz mojej gazety.Dopiero teraz zacząłem dostrzegać, jakmi tu było okropnie.Poza tym nie miałem czasu, bo coś tammusiałem przeczytać i opracować dla tegoż Derpolu", no ikobiety: z Terenią aż trzy.To już nie zostawiało żadnegoluzu.Ale uczucia miałem takie bardziej mieszane.Z jednejstrony miałem serdecznie dość zawodu, redakcji, gąb swoichkolegów, a z drugiej czułem, że jestem z tym wszystkimzżyty, ogarniało mnie nawet jakieś rozrzewnienie na myśl, iżsię z tym światem i tymi ludzmi rozstaję.Wypicie paru wódekbardzo sprzyjało pobudzeniu tego rodzaju emocji. No i co mówią, Zuziu? spytałem, obejmując jąprzyjacielsko ramieniem.Zuza chyba jednak zrozumiała mój gest opacznie, boprzytuliła się do mnie. Mówią, że chyba bierzesz szmal od firm polonijnych, bomasz go ostatnio sporo, mimo iż mało piszesz i masz niskąwierszówkę.Szczególnie Kazio (sekretarz redakcji) twierdzi, żejesteś ich człowiekiem w prasie i zarzeka się, że już żadnegotwojego artykułu na temat firm polonijnych nie puści.Chyba żeim przyłożysz.Spojrzałem w lewo, w stronę sali.Kazio,, mocno już przypity,w tym samym momencie podniósł wzrok i z uśmiechempomachaliśmy sobie rękoma. Zawsze był gnida powiedziałem. Ale teraz jakby znajdował posłuch.Pozwolisz, Jędrek, żeteraz ja zamówię kolejkę?Nie pozwoliłem, gdyż postanowiłem być dżentelmenemstarej daty i zamówiłem po setce, żeby się nie rozdrabniać.Wdawnych latach pijaliśmy z Zuzą ostro i nie było problemu, ktostawia, ale kto ma pieniądze, gdyż z tym różnie bywało.Terazjednak Zuza, zbiedzona i schorowana, mówiąca jak wszyscy o rosnącym niedostatku, kompletująca powoli papiery ibadania do jakiejś renty, jeśli nie do emerytury, niczym nieprzypominała dawnej zabawowej dziewczyny. Powtarzanie słów tutaj wiele nie daje, wiesz, o co chodzi,Jędruś.Atmosfera jest ogólnie nieprzychylna.Nie masz coliczyć na dobry wyjazd, wyższą premię czy oddzielną podwyżkęA jak coś się tobie przydarzy, to cię nie wesprą, lecz zgnoją.Znałem ten mechanizm, lecz jakoś nie myślałem, że zacznieon kiedyś pracować przeciwko mnie.Miałem się, nie wiadomoczemu, za lubianego.No, ale trudno! Naprawdę może to jużmnie nie obchodzić.Duszkiem wypita setka zrobiła swoje i poczułem nagleprzemożną chęć odpłacenia szczerością za szczerość iżyczliwością za życzliwość. Ja ich chromolę, Zuzka.Coś tobie powiem i nawet wiem,że nie muszę cię prosić o dyskrecję.Zostaję szefemwydawnictw i działu public relations w Derpolu".Więcrozumiesz, że nasz Dzwonek Niedzielny" mało mnie terazprzejmuje.Zuza jakoś przyklapła, słysząc to.Jej ostrzeżenia, które miałyraną wstrząsnąć, okazały się jakby zbędne, a ona znowunieważna.Rozczuliłem się nad nią. Dziękuję ci za tę rozmowę, stara.Wiem, że nadal mogę naciebie liczyć.I myślę, że ty na mnie też. Mhm. To nie są ogólniki, które się mówi po wódce.To jestpropozycja.Przecież ja to wydawnictwo muszę stworzyć odpodstaw.Kogo ja tam wezmę do pracy, jak myślisz?.Nowłaśnie! To nie chodzi o to, że chcę ci wreszcie dać się odkuć,choć o to też, lecz że potrzebuję tam ciebie.No dobra,wracamy do towarzystwa, bo znów będą jakieś plotki zdecydowałem, by tę rozmowę zakończyć mocnym akordem.Przy stoliku składano się właśnie na rachunek.Nieprzypominało to niczym dzisiejszego dyskretnego płacenia zaobiad przez Leszka; nawet nie zauważyliśmy, gdzie i jak on tozałatwił.Szeptem spytałem Zuzę, czy aby jej nie brakuje. Coś ty, Andrzej, na co jak na co, ale na wódkę to jeszczemam!Kasi nie mogłem zadać podobnego pytania, bo znajdowałasię dalej, ale wiedziałem, że jakoś daje sobie radę z płaceniem.A kiedy wywlekliśmy się wreszcie zza stołu, ktoś zauważył, żeszkoda się rozwiązywać, gdyż stworzony żywiołowo kolektyw mała grupa, mówiąc językiem socjologicznym ma samoistnąwartość, społeczną.Zwłaszcza w dobie postępującej dezintegracji.Znaczyło to, żeprzenosimy się o jedną bramkę dalej w tym samym budynku,do nocnej Kameralnej", jako że dwudziesta druga jużniespostrzeżenie minęła.*** O! Pan redaktor Strzelczyk! No, to chyba się napijemy podten nasz biznes.Nie przypuszczałem, iż kogokolwiek znajomego spotkam w Kamerze" już nie te czasy, gdy pojawiali się tam samibywalcy a tym bardziej że będzie to poznany tego dnia, wpołudnie, Grzegorz Sawko, dla przyjaciół Gregory.Gregory miał dziś za sobą ciężkie popołudnie, ale spłynęło ponim jak woda po gęsi.Po półgodzinie był już mocno zżyty znaszym redakcyjnym towarzystwem, wszystkim poobiecywałsamochody, a Kasi musiał chyba zaproponować cośszczególnego, gdyż wydawała się nim zainteresowana.Było do przewidzenia, że będzie dziś miała powodzeniewśród redakcyjnych kolegów.Nie pchałem się między nich,patrzyłem z dystansu, jak na właściciela przystało, alewewnątrz rósł we mnie niepokój, czy aby mi się Kasia niewyślizguje z rąk.Przypominało mi się dawne powiedzenie, żenie jest sztuką przyjść do lokalu z dziewczyną, ale z nią wyjść.Pan Sawko wyraznie nad tym pracował.W tym czasie byłem już dość wprowadzony w interesyszeroko rozumianej rodziny Derkaczów, a więc i Sawki.Wiedziałem, że ma on nóż na gardle i właściwie jest jużbankrutem.Ale tutaj był królem życia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexKojder Andrzej Dawne i nowe problemy społeczne. Szkice do obrazu społeczeństwa polskiego u progu XXI stulecia
Prezydent RP Andrzej Duda Polska narodziła się z wód chrzcielnych
Pilipiuk Andrzej (Olszakowski Tomasz) Pan Samochodzik I Zaginiony Pociag
Kapusta Andrzej Szaleństwo i władza. Myœl krytyczna Foucaulta
Andrzej Rostworowski Ziemia, ktorej juz nie zobaczysz.Wspomnienia kresowe
Zajdel Janusz Andrzej 1982. Limes inferior
Dowody w sšdowym procesie karnym Andrzej Gaberle
mgr inz Andrzej Wilczek rozprawa doktorska
Ewa Wanat, Andrzej Depko Chuć
Lesbrief 12 De eerste werkdag