[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakoż wkrótce niepokój Jojne Kotyliona musiaÅ‚ zniknąć, Pan Bóg bowiem nieprzyszedÅ‚ na most w StanisÅ‚awowie, czym chyba wyraznie daÅ‚ do zrozumienia, że miaÅ‚ namyÅ›li inny most i inne miasto.Czy dużo jest miast z mostami? Dużo.Toteż Jojne KotylionzjezdziÅ‚ chyba pół Å›wiata i odwiedziÅ‚ setki miast.Podobno byÅ‚ nawet w Londynie, dokÄ…dwysÅ‚aÅ‚o go kilku bogatych a pobożnych %7Å‚ydów ze StanisÅ‚awowa.Jojne Kotylion, niestety, niespotkaÅ‚ Pana Boga, ale wróciÅ‚ do StanisÅ‚awowa jako czÅ‚owiek bywaÅ‚y w Å›wiecie, a wiÄ™cbardzo mÄ…dry.Jego szewski warsztat wkrótce rozkwitÅ‚ przepiÄ™knie i Jojne Kotylion umarÅ‚ jako bardzo zamożny czÅ‚owiek, otoczony ogólnym szacunkiem.Szczęście Jojne Kotylionanie zostaÅ‚o zamÄ…cone pogÅ‚oskami kilku zÅ‚oÅ›liwców (ach, gdzież ich nie ma), którzy twierdzili,że córka Jojne Kotyliona, piÄ™kna Chaja, miaÅ‚a romans z synalkiem jego bogatego wuja, i żestary modlitewnik sÅ‚użyÅ‚ obojgu mÅ‚odym jako skrzynka pocztowa.Tymi sÅ‚owami zakoÅ„czywszy swÄ… przypowieść, poeta S., nadradca wydziaÅ‚u,poprowadziÅ‚ mnie przed oblicze pana naczelnika.Poeta-naczelnik miaÅ‚ okrÄ…gÅ‚Ä…, miÅ‚Ä… twarz,brzuszek, okulary.LubiÅ‚em jego niektóre wiersze liryczne, a szczególnie jeden z nich,zatytuÅ‚owany  W puszczyW puszczy Å‚aweczkaTwarda, sosnowaW dziupli wÅ›ród puszczyPuszczyk siÄ™ chowaI pohukuje.W dole na Å‚awcePod jaskrów wiechÄ…UsiadÅ‚ zdrożonyZwiÄ™ty WojciechusCicho, cichutko.Poeta-naczelnik z peÅ‚nym zrozumieniem odniósÅ‚ siÄ™ do sprawy.StwierdziÅ‚ jednak zubolewaniem, że na mej drodze do AÅ‚bazina wyrosÅ‚o bardzo szkodliwe sÅ‚owo PRECEDENS.Owo sÅ‚owo ma to do siebie, że jest bardzo zle, gdy go nie ma i równie zle, kiedy siÄ™ onopojawi. Nie możemy wam nic pomóc  rzekÅ‚ poeta-naczelnik  ponieważ jest to sprawa BEZPRECEDENSU.JeÅ›li zaÅ› wam pomożemy, to wówczas stworzymy PRECEDENS i jutrozjawi siÄ™ u nas prozaik Grzegorz i bÄ™dzie chciaÅ‚, żebyÅ›my mu dopomogli w poszukiwaniuAtlantydy, zaÅ› pojutrze odwiedzi nas satyryk Ryszard D.i poprosi o pożyczkÄ™ naposzukiwania Yeti.O, gdyby wam byÅ‚o potrzeba stu krzeseÅ‚ do Å›wietlicy, to co innego.Natakie sprawy mamy nawet pokazne fundusze i kredyty.Cicho, cichutko opuÅ›ciÅ‚em gabinet naczelnika.W pamiÄ™ci ciÄ…gle brzmiaÅ‚ mi jego wiersz:Lecz oto, otoTrawy szeleszczÄ….GÅ‚owy wytknÄ™liSpod kudłów leszczyn. W sÅ‚oÅ„cu im bÅ‚yszczÄ…ZÅ‚ote trzewiki,W górÄ™ podnieÅ›liGrubaÅ›ne piki.Nie bardzo nimiRozmachiwali,Tylko Å›wiÄ™tegoWziÄ™li, zadzgalicicho, cichutko.WydawaÅ‚o mi siÄ™, że mój AÅ‚bazin jest jak okrÄ™t, który odpÅ‚ynÄ…Å‚.Beze mnie. ROZDZIAA PITYCZERWONE TULIPANY " ZCIGANY PRZEZ PANIENK Z BIBLIOTEKI "AABAZIN PRZEMYCA ZEGARKI " %7Å‚MIJE " ROBERCIE, ZWARIOWAAEZ" NOWE SZCZEGÓAY O MORDERCY " ZAGADKOWA %7Å‚EATUGICSKAREPUBLIKA " KIM BYA BEAZAK " WYJE%7Å‚D%7Å‚AM NA URLOPJerzy W.opublikowaÅ‚ recenzjÄ™ z nowego przedstawienia w operetce, bardzo serdeczniepiszÄ…c o Kamili:Ta mÅ‚oda aktorka ma naprawdÄ™ duży talent i aż dziwne, że jeszcze niewidzimy jej w pierwszoplanowych rolach.Nietrudno zauważyć, że KamilaC.pracuje nad sobÄ…, ciÄ…gle doskonali swoje aktorstwo i swój glos, czegoniestety nie można powiedzieć o innych czÅ‚onkach zespoÅ‚u operetki. Mój Boże  westchnÄ…Å‚em  czyżby Jerzy nie zamierzaÅ‚ zwrócić dÅ‚ugu?Potem jednak pomyÅ›laÅ‚em, że przecież nie znam siÄ™ na Å›piewie i zapewne JerzemunaprawdÄ™ spodobaÅ‚ siÄ™ gÅ‚os Kamili.UtwierdziÅ‚ mnie w tym przekonaniu także Robert, któryczęściej niż ja odwiedzaÅ‚ teatry, a szczególnie bywaÅ‚ na spektaklach w operetce. Ona ma wielki talent  mówiÅ‚.I dodawaÅ‚ ciszej:  Ona ma talent i urodÄ™.KupiÅ‚ dwa bilety na przedstawienie z KamilÄ… i wieczorem poszliÅ›my do teatru.Po drodzewstÄ…piliÅ›my do kwiaciarni. Czy zamierzasz siÄ™ oÅ›wiadczyć?  zapytaÅ‚em. O, nie.Te kwiaty zamówiÅ‚a Kamila.dla ciebie.Z podziÄ™kowaniem za recenzjÄ™.ZrobiÅ‚o mi siÄ™ przykro.MiaÅ‚em uczucie niesmaku i oczywiÅ›cie kwiatów nie przyjÄ…Å‚em.Mój przyjaciel zasiadÅ‚ na widowni, dzwigajÄ…c bukiet tulipanów.WyglÄ…daÅ‚ bardzo Å›miesznie.Ja również.Bo udawaÅ‚em, że go nie znam, że przyszliÅ›my oddzielnie.Przedstawienie zapowiadaÅ‚o siÄ™ bardzo nieciekawie.O talencie Kamili nie mogÅ‚em sobiewyrobić żadnego zdania, bo miaÅ‚a maÅ‚Ä… rólkÄ™.Tak wiÄ™c w dalszym ciÄ…gu pozostawaÅ‚em peÅ‚en niewiary w prawdomówność Jerzego.Podczas przerwy w palarni ktoÅ› trÄ…ciÅ‚ mnie w ramiÄ™.ObejrzaÅ‚em siÄ™  Panienka zBiblioteki! ProszÄ™ być ostrożnym.Za panem ciÄ…gle chodzi ten facet z kwiatami  powiedziaÅ‚akonspiracyjnym szeptem.I zniknęła w tÅ‚umie ludzi spacerujÄ…cych w palarni.PoÅ›pieszyÅ‚em w drugi kÄ…t.RobertwypiÅ‚ przy bufecie szklaneczkÄ™ oranżady i ruszyÅ‚ w mojÄ… stronÄ™, niosÄ…c bukiet tulipanów.Wszyscy siÄ™ za nim oglÄ…dali.PoczÄ…Å‚em uciekać przed Robertem, kluczÄ…c miÄ™dzyrozmawiajÄ…cymi grupkami.W ten sposób goniliÅ›my siÄ™ aż do koÅ„ca przerwy. No, jesteÅ› nareszcie  sapnÄ…Å‚ Robert, sadowiÄ…c siÄ™ obok mnie w miÄ™kkim krzeÅ›le.GdzieÅ› ty siÄ™ podziewaÅ‚?Potem byÅ‚ drugi akt, znowu nudny i tym bardziej nieciekawy, że nie braÅ‚a w nim udziaÅ‚uKamila.Po opuszczeniu kurtyny zerwaÅ‚em siÄ™ z krzesÅ‚a i wyprzedzajÄ…c przyjaciela przynajmniej ocztery dÅ‚ugoÅ›ci, pobiegÅ‚em do palarni, a stamtÄ…d czmychnÄ…Å‚em do toalety.SpotkaÅ‚em tamswego naczelnego redaktora i dÅ‚ugÄ… chwilÄ™ gawÄ™dziliÅ›my o sprawach sÅ‚użbowych.NaczelnystwierdziÅ‚, że doszÅ‚y go sÅ‚uchy o moich poszukiwaniach AÅ‚bazina.ObiecaÅ‚ zezwolić mi nakrótki wyjazd w interesujÄ…cych mnie sprawach.Dopiero po rozstaniu siÄ™ z nim pojÄ…Å‚em, że naczelny kojarzy sobie AÅ‚bazin z pewnymcudzoziemcem, który w ubiegÅ‚ym roku zostaÅ‚ posÄ…dzony o przemyt zegarków.ZapewnespodziewaÅ‚ siÄ™ kryminalnego reportażu.W drzwiach na widowniÄ™ przydybaÅ‚a mnie podejrzliwa Panienka z Bilblioteki. Przed chwilÄ… szukaÅ‚a tu pana aktorka, która graÅ‚a w pierwszym akcie, i ten gruby zkwiatami.To oni pana przeÅ›ladujÄ…, prawda? Przekona siÄ™ pan, że bez mojej pomocy ta sprawaskoÅ„czy siÄ™ bardzo niedobrze.Pan musi siÄ™ ze mnÄ… spotkać.Jutro, dobrze? Nie.Jutro bÄ™dÄ™ zajÄ™ty. Pojutrze.MachnÄ…Å‚em rÄ™kÄ…. Wszystko mi jedno. Dobrze.Pojutrze w kawiarni  Renata.Czekam o godzinie dziewiÄ™tnastej.KiwnÄ…Å‚em gÅ‚owÄ….WÅ‚aÅ›nie pojutrze zamierzaÅ‚em skorzystać z obietnicy naczelnego iwyjechać do Warszawy, żeby poszukać książki Witsena, na którego powoÅ‚ywaÅ‚ siÄ™ AubieÅ„ski.Panienka bÄ™dzie czekaÅ‚a bardzo dÅ‚ugo.Może to jÄ… oduczy od narzucania siÄ™ swym bliznim?Po spektaklu Robert wrÄ™czyÅ‚ Kamili bukiet tulipanów.OkÅ‚amaÅ‚ mnie.To nie ona kupiÅ‚akwiaty dla mnie, a on dla niej.Tylko wstydziÅ‚ siÄ™ do tego przyznać.PoszliÅ›my do nocnego lokalu.Tutaj okazaÅ‚em im swój zÅ‚y humor i nie chciaÅ‚em taÅ„czyć.A ponieważ Robert taÅ„czyć nie umie, Kamila zupeÅ‚nie siÄ™ nie bawiÅ‚a, siedziaÅ‚a smutna i piÅ‚awino.Mnie także byÅ‚o smutno, bo czuÅ‚em, że w Robercie tracÄ™ przyjaciela.Robert przestaÅ‚ siÄ™ interesować poszukiwaniami AÅ‚bazina.DoszÅ‚o wreszcie do czegoÅ› zupeÅ‚nie okropnego [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •