[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.przez chwilę pou\alam się nad sobą. Pretensjonalna. wycedził przez zęby, kartkując inne dokumenty. Masz do tego wszelkie prawa.Doskonale.Spisałem ju\ wszystkie niezbędne umowy. To taki mój brzydki nałóg.Trudno się go pozbyć.Do diabła, Josh, ja Juz?  spytała powoli. W treech kopiach?tak kochałam tamto mieszkanie.Czasem wychodziłam sobie na taras iOstrze\ony tonem głosu Margo, podniósł wzrok i spokojnie przetrzymałmyślałam: popatrz, Margo, gdzie się dostałaś.Popatrz tylko, kim jesteś.jej lodowate spojrzenie. No, to teraz jesteś gdzie indziej. Josh stwierdził, \e Margo nie Oczywiście, \e tak.potrzebuje współczucia, tylko celnego kopniaka. Poza tym, według mnie A mogę chocia\ wiedzieć, na co się zgadzam, panie radco Templetonie?niewiele się zmieniłaś. Na spłatę tej prywatnej po\yczki w regularnych odstępach czasu, po To nie to samo.Tamte czasy ju\ nigdy nie wrócą.upływie sześciu miesięcy od daty podpisania umowy.Da ci to trochę Wez się w gar^ć, Margo.Zaczynasz przesadzać z tą rozpaczą.swobody.Zgadzasz się równie\ \yć na miarę swoich funduszy w okresiePoderwała się.spłacania po\yczki. Aatwo ci tak mówić, Joshuo Conway Templetonie, jasna gwiazdo nafirmamencie konsorcjum Templetonów.Ty nigdy niczego nie straciłeś.Nigdy  Rozumiem.A jakie to będą fundusze, w twojej prawniczej ocenie?nie próbowałeś w pocie czoła uchwycić czegoś, co zdaniem innych nie jest Sporządziłem projekt bud\etu na wydatki osobiste.Jedzenie, miesz-dla takich, jak ty.Nikt ci nigdy nie mówił, \e nie będziesz miał tego, czegokanie, leczenie.pragniesz. Bud\et? Co za pech.prawda?  powiedział beztrosko. Weszłaś do gry,Spodziewał się, \e Margo wybuchnie gniewem dokładnie w tym momen-księ\niczko i przegrałaś.Mo\esz się popłakać, ale to niczego nie zmieni,cie.Nawet, w perwersyjny sposób, miał na to nadzieję.Jej furia była zawszeoprócz tego, \e będziesz brzydko wyglądać.taka.stymulująca.Odniósł wra\enie, \e tym razem nie dozna rozczarowania. Serdecznie dziękuję za współczucie. Wściekle wyrwała mu z ręki Bud\et?!  wrzasnęła. Có\ za niewiarygodna, cholerna bezczel-dokument. Kiedy przyjdą pieniądze?ność.Ty arogancki dupku! Myślisz sobie, \e będę tu stać i pozwalać, \ebyś Włosi mają specyficzne poczucie czasu.Jeśli ci się poszczęści, to zamnie traktowa! jak bezmózgowca, głupią gęś, której trzeba mówić, ile mo\esześćdziesiąt dni.Reszta tekstu jest na następnej stronie.wydać na puder w kamieniu?Patrzył, jak przewraca kartkę.Oczy ją piekły, gdy szukała właściwego Puder w kamieniu,  Z powa\ną miną przerzucał papiery, wyciągnąłakapitu.Margo ogarnęło rozczarowanie i zalała fala gorąca.z kieszeni wieczne pióro i coś zanotował. To będzie podpunkt  Luskusy To wszystko?ró\ne".Wydaje mi się, \e tu byłem szczególnie szczodry.A jeśli chodzi o to, Nie miałaś zbyt wiele majątku.Najpierw bank odbierze, co jego,ile ci wolno wydać na ubrania.potem rząd musi dostać swój udział. Ile mi wolno wydać!  Obiema rękami zepchnęła go ze stopnia. Zostało tyle, co kot napłakał  mruknęła.Zaraz ci powiem, co mo\esz zrobić ze swoim zasranym bud\etem. Z twojego konta spłaciłem rachunek American Expressu.Mamwra\enie, \e nie przyszło ci na myśl, i\ mo\esz przylecieć tu tańszym  Ostro\nie, księ\niczko. Wygładził przód koszuli. To z firmysamolotem.Tumbill and Asher.Była w stanie wydać z siebie jedynie coś w rodzaju gulgotania.Gdyby132miała pod ręką jakiś przedmiot, którym mogłaby rzucić, niewątpliwie dostałbynim w głowę.133 policzku. Mam wra\enie, \e zrobisz z tego sklepu coś, co wszystkich Wolę, \eby mnie \ywcem sępy rozdziobały ni\ pozwolić ci zarządzaćzadziwi.moimi pieniędzmi.Pochylił się i tym razem pocałował ją delikatnie, po przyjacielsku. Przecie\ ty w ogóle nie masz pieniędzy  zaczął, ale perorowaładalej, biegając po pokoju.Patrzył na Margo i nieomal\e się ślinił. Wystarczy ci na taksówkę?  spytał. Wolałabym, \eby mnie zbiorowo zgwałciła banda karłów, \eby mnie  Słucham?przywiązali na nagusa do gniazda os, albo siłą karmili \ywymi ślimakami.Ze złośliwym uśmiechem wyciągnął z kieszeni kluczyki do jaguara. Albo przez trzy tygodnie chodzić bez manicure?  wtrącił i patrzył. Na szczęście, mam zapasowe.Nie siedz po nocach, księ\niczko.jak zakrzywia palce, niby szpony. Jeśli skoczysz mi z pazurami do twarzy,Uśmiechnęła się dopiero, gdy zniknął jej z oczu.Potem wzięła z podłogibędę cię musiał zbić.torbę i notes.Zamierzała skorzystać z ponownie otwartego rachunku na karcie Och, nienawidzę cię.Visy, by kupić ten rozpylacz do farb. Nieprawda. Był rzeczywiście szybki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •