[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Młócka została już wykonana i ziarno wysłano na targ, stodołabyła pełna słomy, a ziemniaki zebrano z pomocą Meg, Daphnei dzieciaków, które zwolniono ze szkoły, żeby mogły pracować - o ilew ich przypadku można było mówić o pomocy.Traktor przerzuciłziemię, a dzieci ustawiono wzdłuż radlin z koszykami i zapłacono impo miedziaku za zbieranie ziemniaków.William wypełnił też wszystkieformularze i odesłał je do ministerstwa, tak więc jedyną rzeczą, jakamu została do zrobienia, był wieczorny udój.W ciągu tych kilkucennych, wolnych godzin nie robił nic.Siedział z nogami opartymio osłonę paleniska i czytał gazetę.- Pani Woodrow.- Kathy usiadła ciężko przy stole.- Matkablizniaków zginęła podczas nalotu.Gazeta opadła Williamowi na kolana.- Wielkie nieba! Biedne dzieci.I musisz im o tym powiedzieć?- Tak.Kathy poszła za chłopcami do ich pokoju, gdy wrócili do domu.Ostatnio często się tak zachowywali: szli prosto na górę, nie zdejmując płaszczy i nie zaglądając do kuchni.Donny upychał coś zaszafą, gdy weszła i wygramolił się stamtąd z miną winowajcy.Kathy dała chłopcom trochę grosza, by kupili prezenty dla rodzinyi przypuszczała, że właśnie tam je chowają.Udała, że niczego niezauważyła.- Chłopcy, usiądzcie.Muszę powiedzieć wam coś ważnego.Objęła ich.Donny zrzucił jej rękę, zaś Lenny pozwolił się przytulić.- Musicie być bardzo dzielni, bo to są złe wieści.- Okręt taty został storpedowany - przerwał jej Donny.- Dlaczego? Nie.- Zdumiała się, ale po chwili namysłu zrozumiała,że był to logiczny wniosek.Ich ojciec był na wojnie, więc to on byłzagrożony.- Obawiam się, że chodzi o waszą mamę.Był nalot i nawasz dom spadła bomba.Jest mi niezmiernie przykro, kochani, alemama zginęła.Poczuła, jak Lenny zesztywniał, ale to Donny krzyczał z niedowierzaniem:- Nie! Nie! Nie wierzę! Zmyśla to ciocia!- Dlaczego miałabym to robić, Donny?129- A skąd mam wiedzieć?! Mama przyjeżdża na Gwiazdkę.Taknapisała.I wtedy zabierze nas do domu.Nienawidzę tego miejsca!Nienawidzę cię! Nienawidzę tej wojny! - Zalał się łzami.To był sygnał dla Lenny'ego.Obaj chłopcy łkali.Kathy niemogła nic zrobić.Siedziała z nimi, powstrzymując łzy.Zbierałysię w jej oczach nie z powodu śmierci pani Carter, ale ze współczucia dla blizniaków, którzy w tak okrutny sposób zostali pozbawieni matki.Nie mogła im mówić, żeby nie płakali, więcocierała tylko ich mokre buzie chusteczką, aż łkanie przerodziłosię w czkawkę.- Kto cioci powiedział? - dopytywał się Donny, gdy, jak sięzdawało, zabrakło mu już łez.- Pani Woodrow.Pamiętacie ją? To ona wyszła po was na dworzecw Attlesham i przywiozła was do Beckbridge.Zajmuje się wszystkimiewakuantami i kontaktuje się z ich rodzicami.Powiedziała, żewasz tata zostanie o wszystkim poinformowany i pewnie przyjedziedo domu.- Kiedy? - zapytał Lenny, chwytając się tej wiadomości.- Nie wiem.To zależy od tego, kiedy jego okręt zawinie do portu.Lenny westchnął i pociągnął nosem.- Mama też tak zawsze mówiła: Kiedy jego okręt zawinie doportu".- To wspomnienie go przerosło i znowu zaczął płakać.Kathy objęła go.- Może to będzie niebawem.- Ja chcę do mamy.- Lenny mówił stłumionym głosem, wtulonyw Kathy.- Ona nie może nie żyć.- Chciałabym, żeby żyła.Nie możemy jednak użyć czarodziejskiejróżdżki i naprawić tego, co się wydarzyło.- Co się z nami stanie? - spytał Donny.- Czy zabiorą nas dojednego z tych miejsc, gdzie są dzieci, które nie mają mam?- Zostaniecie z nami, przynajmniej do czasu powrotu waszegotaty.Przecież macie jeszcze jego, prawda? Nie jesteście sierotami.- Równie dobrze moglibyśmy nimi być.Tata zawsze jest na morzu.- Niedługo wróci.- Na święta?- Nie wiem.Raczej nie.130Nie mogła pozwolić, by robili sobie nadzieje jak w przypadkuprzyjazdu matki.Lepiej było być szczerą, nawet jeśli wydawało się,że brakuje jej współczucia.Lenny już nie szlochał, ale łzy nadal spływały po jego policzkachi skapywały mu z brody.Donny przestał płakać i miał zacięty wyraztwarzy.- Zejdziecie na dół napić się herbaty? - zapytała Kathy.- Nie - odburknął Donny.- Niech ciocia sobie idzie.Chcemybyć sami.Nic już nie mówiąc, wstała i patrzyła na nich jeszcze przez chwilę,po czym zeszła na dół.Meg i Daphne nakrywały do stołu w kuchni.- Jak to przyjęli? - odezwał się William.- Nie jestem pewna, czy to do nich dotarło.Wtem z pokoju chłopców, który znajdował się nad kuchnią, zaczęłydobiegać dzwięki tłuczonego szkła i wrzaski.Kathy spojrzała do góry.- Co oni tam wyprawiają? Postanowili rozwalić dom?- Sprawdzę - powiedziała Daphne i ruszyła w kierunku schodów.Otworzyła drzwi pokoju chłopców i ujrzała pobojowisko.Chłopcyściągnęli narzuty z łóżek i wybebeszyli poduszki; w całym pokojuunosiło się pierze.Zasłony były w strzępach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexEllora's Cave Wyndham Werewol Love's Prisoner Davidson, Mary
Putney Mary Jo Jedwabna Trylogia 03 Przepowiednia
Wiley J.K. Lasser's From Ebay to Mary Kay 6th
Mary Higgins Clark Córeczka tatusia
Mary Jo Putney Chińska narzeczona
Monroe Mary Alice Lato marzen
Children of God Mary Doria Russell
Carson Ekonomia polityczna mutualizmu
Marriott Zoe Cienie na Księżycu. Poza czasem (2)
Karpiński Marek Najstarszy zawód Âświata(3)