[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W dni zimowe zapala się o zmierzchu lampa wi-sząca nad warsztatowym stołem; większe izby mają po dwie takie lam-py.Pilniejsze robotnice pracują zwykle dość długo z własnej ochoty;jeśli robota jest nagląca, wszystkie pracują dłużej.Nareszcie kładą sięNASKIFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG156spać.W nocy strażnik po dwakroć izby otwiera.Pierwszy raz o dwuna-stej dla wpuszczenia świeżego powietrza; drugi raz około drugiej, kie-dy idzie liczyć śpiące pod numerem aresztantki.Niedziela tym się od dni powszednich wyróżnia pod względemadministracyjnym w Serbii, że z rana otwierający drzwi strażnik przy-nosi pod numery czyste koszule, a wracając tą samą drogą, zabierabrudne, przy drzwiach porzucone.Pranie odbywa się w wielkiej kuchni, gdzie na ogromnych trzonachgotuje się strawa w kotłach osobnych dla chrześcijan, osobnych dla%7łydów, pod odpowiednim każdemu z tych wyznań nadzorem.Zapusz-czenie tak zwanej  trefnej warząchwi w kocioł żydowski karane jestciemną.W drugim końcu tej kuchni stoją balie, a przy nich  pracze.Męż-czyzni bowiem piorą tu wszystką bieliznę, i swoją, i kobiet, a do robotytej wybierani są zwykle spomiędzy aresztantów przybysze ze wsi.Zwyczaj ten datuje się tu od bardzo dawna, a powstał zapewne z po-trzeby uniknięcia okazji wspólnego przebywania kobiet i mężczyzn wkuchni.Pranie to pozostawia bardzo wiele do życzenia.Koszula wychodzą-ca z rąk pracza jest zaledwie przebielona, przetarta z grubszego.Resztasię przymaglowywa, i dobrze.Nie wszystkie jednak aresztantki chcąnosić takie wspólne całemu oddziałowi, a nie doprane koszule.Otóż tewykwintnisie dostają z kancelarii po dwie nowe skarbowe koszule isame je sobie pod numerem piorą.Różne metody prania zalecane bywają gospodyniom naszym, aleta, która się praktykuje w Serbii, jest całkiem oryginalna.Do cebrzy-ka, w którym się aresztantki umywają, a który utrzymywany jest bar-dzo czysto przez  porządkową , kładą się koszule przeznaczone doprania i nalewają wodą.Piorąca wyciera mokrą szmatą kawałek pod-łogi, ustawia cebrzyk, klęka przed nim, i wykręciwszy lekko każdąsztukę, rozkładają przed sobą na podłodze, mydli i zwija.Potem ko-lejno pierze je, a raczej ściera, zawsze na podłodze, którą to manipu-lację powtórzywszy raz jeszcze, płucze w cebrzyku, wykręca, suszy ina maglownicy magluje.Przy całym praniu takim na klęczkach odby-tym, ani podłogi nie zaleje, ani ścian nie zachlasta, ani nawet fartuchabardzo nie zamacza.Prania podejmuje się zwykle porządkowa za opłatą dwu groszy odkoszuli, do czego daje własne swoje mydło.NASKIFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG157Jak widzimy, jest to sposób najpierwotniejszy i pozostałby zapewnetakim, gdyby nie  miłość.Miłość wszakże, która w Serbii jest matkąwynalazków, wprowadziła pewne ulepszenia i w praniu także.Aresz-tantka dbała o elegancję miłego, nie poprzestaje na wypraniu na podło-dze jego koszuli, którą jakim sposobem dostaje  pod numer , jest dlamnie tajemnicą.Ona koszulę tę krochmali i prasuje także; ale do tegotrzeba już zbiegu szczęśliwych konstelacji.Trzeba mianowicie, żebydnia tego wypadały kartofle z barszczem.Kiedy ta pożądana okolicz-ność zejdzie się z praniem, piorąca wyjmuje z miski kartofel, opłukujego czysto i rozpostarłszy pięknie gors koszuli, naciera go kartoflem razkoło razu, strzepuje potem, suszy i magluje.Po wymaglowaniu rozkła-da koszulę raz jeszcze, a wziąwszy czysto wymytą drewnianą łyżkę doręki prasuje nią gors, naciskając palcem wgłębienie tak, iż po niejakimczasie łyżka staje się gorąca, jak rozpalone żelazo, a koszula wypraso-wana w ten sposób, jeśli tylko czysto dopraną była, wygląda jakby wy-szła spod ręki specjalistki z jakiejś chemicznej pralni.W sobotę łaznia.Do łazni aresztantki nie uczęszczają zbyt chętnie.Z niechęci tej zrodził się nawet przepis, że kto nie był w łazni, ten jeśćnie dostaje.Pomimo to wszystko, ochędóstwo w Serbii pozostawiałowówczas dużo do życzenia.Chore aresztantki mieszczą się  na górze , w szpitalu kobiecegooddziału, złożonym z trzech izb, z których każda zaopatrzona jest wsześć łóżek i dwie.trzy kołyski.Aresztantkę, która  pod numeremzasłabnie, prowadzą lub przenoszą natychmiast, choćby w nocy, nagórę, gdzie zaraz ma sobie udzieloną odpowiednią pomoc, jeśli jej po-łożenie tego wymaga, a z rana przychodzi lekarz więzienny.Chore do-stają z rana kwaterkę mleka i bułkę; na obiad rosół z ryżem lub klejek zjęczmiennej kaszy i kawałek cielęciny, wieczorem herbatę.Na dziecichore takaż sama porcja wydzielana bywa.Zdarza się, iż służąca zamamkę kobieta, której dziecko przy objęciu obowiązku umieszczonymzostało u Dzieciątka Jezus, dostaje się do więzienia na dłuższy wyrok,to jest na rok, na dwa lata.Wolno jej wówczas zażądać oddania swegodziecka, które jej do więzienia przynoszą, a ona karmi je i odchowujesama.Na dziecko, choćby to niczego więcej nad pierś matki nie po-trzebowało, dają kobiecie karmiącej kwaterkę mleka i pól funta białegochleba.dziennie, a oprócz tego drugą porcję zwykłej dziennej strawy,za którą, jeśli jej nie zużywa, dostaje dwa grosze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •