[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Propozycję  powtórzył z wolna. %7łebym zagrała nekromantkę.Bo o to ci chodziło, prawda? Wreszcie zrozumiał i popatrzył na mnie ze zdumieniem. No nie, przecież chyba nie. OK, może to nawet byłoby cool zagrać kogoś, kto wskrzesza zmarłych, ale, kumasz, to niedla mnie.Trochę za mroczne, grobowe.Już wolę wróżkę. Ja wcale nie chciałem. %7łebym była nekromantką.Kamień z serca, dzięki, że tak się troszczysz o mojesamopoczucie.To urocze.Ugodziłam go landrynkowym uśmiechem i dopiero wtedy zorientował się, że go nabieram.Twarz mu pociemniała. Nie chciałem cię wciągać do żadnej gry, Chloe. Nie?  Uniosłam brwi. To czemu chciałeś, żebym surfowała po stronach znekromancją? Oglądała obrazki z armiami zombi? Lubisz nastraszyć kogoś nowego? No ispoko, miałeś ubaw, a teraz jak jeszcze razi mnie osaczysz albo zaczaisz się na mnie wpiwnicy. Jak to zaczaisz? Chciałem tylko z tobą porozmawiać. Nie. Patrzyłam mu prosto w oczy. Chciałeś mnie przestraszyć i jeśli zrobisz to razjeszcze, powiem o wszystkim pielęgniarkom.Jak długo te kwestie pisały się w mojej głowie, brzmiały mocno i przekonująco: nowicjuszkastawiaj czoło przemocy, ale wystarczyło, bym je wypowiedziała, a usłyszałam wrednądziewczynę, która grozi, że będzie 1 kablować.Oczy Dereka zamieniły się w twarde, zielone szkiełka, a jego twarz wykrzywiła wściekłośćtak nieludzka, że odskoczyłam i rzuciłam się ku schodom.Chwycił mnie za przedramię i szarpnął tak mocno, że wrzasnęłam, a ręka niebezpiecznie sięwygięła, gdy poleciałam w dół.Puścił mnie i runęłam na ziemię.Przez chwilę leżałam skulona, trzymając bolące ramię i mrugając, gdyż nie mogłam uwierzyćw to, co siei zdarzyło.Kiedy padł na mnie jego cień, poderwałam siej na równe nogi.Wyciągnął rękę. Chloe, posłuchaj.Odskoczyłam, zanim mnie dotknął.Coś powiedział, no, o ile tego już nie słyszałam.Niepatrząc na niego, pognałam schodami.Zatrzymałam się dopiero w moim pokoju.Tutaj usiadłam na łóżku ze skrzyżowanyminogami, ciężko dysząc.Kiedy podciągnęłam rękaw, zobaczyłam krwawe ślady po jegopalcach.Wpatrywałam się w nie osłupiała.Nikt mnie jeszcze tak nie potraktował.Rodzice nigdy mnienie uderzyli.Nigdy nie dostałam lania, nigdy mi nawet nim nie grożono.Nigdy nie brałamudziału w bójkach.Jasne, były jakieś przepychanki, kuksańce, ale żeby ktoś tak mnie chwyciłi cisnął na ziemię?Opuściłam rękaw.Czy byłam zdziwiona? Derek denerwował mnie od pierwszego spotkaniakoło spiżarni.Kiedy się zorientowałam, że to on podłożył kartkę, powinnam była wybiec zpiwnicy.Gdyby próbował mnie zatrzymać, powinnam krzyczeć.Nie, nie tak.Muszęzachować spokój.Spryt.Muszę go wykiwać.Nie miałam żadnych dowodów, oprócz śladów, które już zresztą zaczęły znikać.Nawet gdybydotrwały do czasu, gdy będę mogła je pokazać pielęgniarkom, Derek zawsze mógłbypowiedzieć, że zwabiłam go do piwnicy, a gdy się potknęłam, usiłował mnie złapać, żebymnie upadła.Przecież rozpoznano u mnie schizofrenię.Tutaj halucynacjom towarzyszyłaparanoja.Musiałam się ze wszystkim uporać sama.Powinnam się ze wszystkim uporać sama.Będę musiała prowadzić podwójne życie.Zawsze wiedziałam, że na to, by zostać prawdziwąscenarzystką, brak mi doświadczenia życiowego.I oto nadarzała się okazja, by je uzyskać. Dam sobie radę.Ale by się tak stało, musiałam wiedzieć dokładnie, z czym mam doczynienia.Wzięłam na bok Rae. Dalej chcesz zobaczyć teczki Simona i Dereka? 9 spytałam.Pokiwała głową. Topomogę ci dostać się do nich.Dziś wieczorem. Rozdział czternastyPanią Talbot znalazłyśmy w kuchni, jak przygotowywała kolację.Paluszki marchewkowe idip.Brrrr! Cokolwiek myślałam sobie o Annette, zawsze mogłam liczyć przynajmniej namurzynka. Co, dziewczęta, głodne? Trudno się dziwić, skoro obiad został prawie nietknięty.Zrobiła zachęcający gest, więc każda z nas wzięła marchewkę i zanurzyła ją w dipie. Chloe i ja martwimy się o Tori, proszę pani  odezwała się Rae.Pani Talbot wróciła do swojej pracy i w milczeniu przytaknęła. Rozumiem, moje drogie.Strasznie przeżywa to, co się stało z Liz.Były bardzo blisko zesobą.Jestem pewna, że poprawi się jej, gdy będą mogły już porozmawiać, ale na razie możebyć trochę przygnębiona, szczególnie że musimy ustalić nowe dawki lekarstw.Musicie byćdla niej bardzo wyrozumiałe i miłe. Jasne  powiedziała Rae i zlizała dip z palca. Ale pomyślałyśmy, że może będzie jejłatwiej, jak będzie miała pokój dla siebie.Ja mogłabym spać z Chloe.Pani Talbot podała Rae chusteczkę. Byłoby niedobrze przesadnie ją izolować, ale w tej chwili może rzeczywiście lepiej, żebymogła spać sama. Więc tylko na teraz? Pani Talbot uśmiechnęła się. Nie, jeśli obu wam to odpowiada, możesz się przenieść do Chloe na stałe.Podczas gdy Tori oglądała na dole telewizję, Rae zaczęła przenosić swoje rzeczy, gdyżobawiała się, że pani Van Dop i doktor mogą się sprzeciwić tej zmianie, więc trzeba było kućżelazo póki gorące.Podała mi stosik T-shirtów. Chodzi ci o Simona? Słucham? Chcesz wiedzieć, dlaczego Simon jest tutaj, prawda? Wcale.Przerzuciła sobie dżinsy przez ramię i przerwała mi ruchem ręki. Przecież w jadalni nic, tylko ze sobą rozmawiacie.Z początku myślałam, że może chodzimu o to, żeby się trochę podroczyć z Tori, ale dzisiaj nie zwracała na to uwagi, a on ciągle ztobą gadał. Ale przecież. Ale przecież widać, że ci się podoba.No i spoko. Otworzyła szufladę Liz; była pusta,kiedy byłyśmy w klasie, zniknęły wszystkie ślady Liz. Nie przejmuję się nim, ale możedogryza mi, bo jestem z innej ligi. Z innej ligi?Wzięła parę dżinsów i pokazała markę. Czy ktoś tu nosi dżinsy z Wal-Martu? Za pobyt tutaj trzeba płacić, a idę o zakład, żekosztuje to więcej niż w Motelu 6.Za mnie płaci opieka społeczna. Ja nigdy. OK, nie ma sprawy.Fajnie mnie traktujesz, takJak Peter i. rozejrzała się po pokoju .Liz.Derek to kark, więc mnie nie rusza.Jeślidostawać mam szturchańce tylko od Simona i Tori, dam sobie radę.Właśnie dlatego myślę,że tych dwoje świetnie do siebie pasuje, ale jeśli on ci się podoba, mnie nic do tego.Ważne,że chcesz go sprawdzić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl