[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mianowicie, jej wÅ‚asna matka leży także choratam w domu na bagniskach i także ma podagrÄ™, jak matka pana óieóica, a ona, LizazamierzaÅ‚a wÅ‚aÅ›nie odwieóić jÄ… i zanieść jej w koszyku trochÄ™ marynat i innych produk-tów, ale teraz wizyta óieóica stanęła na przeszkoóie, jest za pózno.WiÄ™c pomyÅ›laÅ‚a,kiedy óieóic wspomniaÅ‚ o szweóie, że gdyby skorzystaÅ‚a z wózka, mogÅ‚aby w powrot-nej droóe z bagnisk pojechać przez las, zboczyć do leÅ›niczówki, zapytać majstra o zdaniei przywiezć zaraz odpowiedz, a Janek pojechaÅ‚by z niÄ… i nie naraziÅ‚by siÄ™ na zmÄ™czenie&Smok sÅ‚uchaÅ‚ z otwartÄ… gÄ™bÄ…, a wreszcie palnÄ…Å‚ pięściÄ… w stół tak mocno, że filiżankipodskoczyÅ‚y. Niech mnie diabli porwÄ…, jeżeli ty nie jesteÅ› zuch óiewczyna!& Od razu coÅ› wy-myÅ›lisz& raz, dwa, trzy!& To po prostu bajeczne!& Ale& do licha! WÅ‚aÅ›nie óisiaj nie manikogo z parobków& tylko ten smyk Sören, któremu także pozwoliÅ‚em pójść do domu&on mógÅ‚by ciÄ™ odwiezć& O, jeżeli tylko to stoi na przeszkoóie& gdyby pan óieóic chciaÅ‚ mi zawierzyć&umiem powozić& sÅ‚użyÅ‚am przecie w spółóielczej mleczarni, zanim przyszÅ‚am tutaj domÅ‚yna, a tam nieraz sama odwoziÅ‚am mleko. WiÄ™c i to także umiesz?& OczywiÅ›cie& zuch óiewczyna!& No, szwed jest takiÅ‚agodny jak baranek& Dostaniesz wózek, Lizko, jesteÅ› dobrÄ… óiewczynÄ…, bo nie zapomi-nasz o matce& dostaniesz wózek& Sören pojeóie z tobÄ… do Kirkeby& tam twoja drogaskrÄ™ca w bok& wiÄ™c i on coÅ› niecoÅ› skorzysta& a my otrzymamy wczeÅ›niej wiadomość.To doskonale.Bo moja stara jest trochÄ™ niecierpliwa& gotowa w koÅ„cu zażądać, bymja sam pojechaÅ‚& a dla ciebie bęóie to rozrywka& prawda? I Janek pojeóie do do-mu, zamiast mÄ™czyć swoje maÅ‚e nóżki.To dobrze, baróo dobrze! Moja stara bęóie teżzadowolona, bo baróo siÄ™ troszczy o tego maÅ‚ego brzdÄ…ca& No, zaraz pomyÅ›limy o tym.Smok zerwaÅ‚ siÄ™ z niezwykÅ‚ym ożywieniem, co naraziÅ‚o stolik i zastawÄ™ do kawy napoważne niebezpieczeÅ„stwo.Liza wyprostowaÅ‚a siÄ™.Twarz jej zaczerwieniÅ‚a siÄ™ wskutek podniecenia.Nie przy-puszczaÅ‚a bowiem, aby ten nagÅ‚y, i, jak siÄ™ jej wydawaÅ‚o, nieco fantastyczny pomysÅ‚ urze-czywistniÅ‚ siÄ™ tak szybko i gÅ‚adko.Już sam fakt, że otrzyma piÄ™kny wózek ze Smoczegokar e eru MÅ‚yn na wzgórzu 74 Dworu i że bęóie sama powozić, jadÄ…c w odwieóiny, byÅ‚ niejako wywyższeniem jej so-cjalnej pozycji.WyjÄ…kaÅ‚a kilka niewyraznych słów poóiÄ™kowania, a gÅ‚os jej brzmiaÅ‚ tymwiÄ™kszym zakÅ‚opotaniem, gdy zauważyÅ‚a, że Smok, stojÄ…cy naprzeciwko niej, wprost po-żera jÄ… oczyma.Aczkolwiek skÅ‚aniaÅ‚ siÄ™ on głównie ku rozkoszom kulinarnym, byÅ‚ również wrażli-wy na wóiÄ™ki pÅ‚ci piÄ™knej.Jego poprzednie wrażenie, że Liza, posiadajÄ…ca umiejÄ™tnośćobcowania z ludzmi, nie zostaÅ‚a bynajmniej przez matkÄ™ przyrodÄ™ potraktowana po ma-coszemu, lecz jest piÄ™knÄ…, kuszÄ…cÄ… óiewuchÄ… i że Jakub nie tylko pod wzglÄ™dem kawyi cygar jest smakoszem  to wrażenie nabraÅ‚o w tej chwili żywszego wyrazu.WóiÄ™czÄ…csiÄ™ do niej, dowoóiÅ‚, że nie warto o tym mówić, bo takiej Å‚adnej osóbce chÄ™tnie wy-Å›wiadcza siÄ™ przysÅ‚ugÄ™, jednoczeÅ›nie zaÅ› jego wskazujÄ…cy palec, jak gdyby magnetyczniepociÄ…gany, przybliżaÅ‚ siÄ™ do doÅ‚ka w jej broóie, aż wreszcie ostrożnie dotknÄ…Å‚ tego ku-szÄ…cego wgÅ‚Ä™bienia, przy czym w ustach jego zabrzmiaÅ‚ niezwykÅ‚y chichot.Potem caÅ‚awielka, tÅ‚usta Å‚apa Smoka objęła podbródek óiewczyny i podniosÅ‚a ku górze schylonÄ…zawstyóeniem gÅ‚owÄ™, a niezwykÅ‚y chichot zmieniÅ‚ siÄ™ równoczeÅ›nie w jeszcze baróiejniezwykle brzmiÄ…ce, gÅ‚oÅ›ne Å‚ykanie Å›liny. Czegóż siÄ™ nie robi& czego siÄ™ nie robi z ochotÄ…& dla Å‚adnej osoby& He! he!&Ale jeÅ›li poczuwasz siÄ™ do wóiÄ™cznoÅ›ci& he, he& wóiÄ™czność jest piÄ™knÄ… rzeczÄ…, baróopiÄ™knÄ… rzeczÄ…& to co otrzymam za tÄ™ przejażdżkÄ™?ZadajÄ…c to delikatne pytanie, Smok odsunÄ…Å‚ sumiasty wÄ…s z górnej miÄ™sistej wargi,która ukazaÅ‚a siÄ™ teraz w caÅ‚ej okazaÅ‚oÅ›ci podobna jakiemuÅ› bajkowemu zwierzÄ™ciu z trÄ…bÄ…,wynurzajÄ…cemu siÄ™ z gÄ™stwiny po dÅ‚ugim zimowym Å›nie.JednoczeÅ›nie maÅ‚e bezbarwneoczka niemal caÅ‚kowicie wpadÅ‚y mu w gÅ‚owÄ™, a grymas ten mówiÅ‚ wyrazniej niż sÅ‚owa: Dość patrzenia, teraz trzeba posmakować.Liza cofnęła gÅ‚owÄ™ tak daleko, jak mogÅ‚a to uczynić, nie ruszajÄ…c siÄ™ z miejsca.Zabaróo panowaÅ‚a nad sobÄ…, by w tej spotÄ™gowanej poufaÅ‚oÅ›ci óieóica upatrywać dlasiebie jakiekolwiek niebezpieczeÅ„stwo.NajchÄ™tniej wybuchnęłaby Å›miechem, albowiemSmok w tych przejawach kochliwoÅ›ci wyglÄ…daÅ‚ niesÅ‚ychanie zabawnie.Ale za żadnÄ… ce-nÄ™ nie odepchnęłaby go teraz od siebie, ta zdobycz byÅ‚a nazbyt cenna  któż potrafiÅ‚byprzewióieć, na co siÄ™ jej jeszcze przyda? ZdawaÅ‚a sobie również jasno sprawÄ™, że w obec-nej chwili musi okazać surowÄ…, cnotliwÄ… powagÄ™.Ponieważ sÅ‚owa w takich wypadkachbywajÄ… niebezpieczne, jako że można je rozmaicie tÅ‚umaczyć, potrzÄ…saÅ‚a tylko gÅ‚owÄ… takdÅ‚ugo i tak silnie, aż wyswoboóiÅ‚a brodÄ™ z uÅ›cisku Å‚apy Smoka.JednoczeÅ›nie wpiÅ‚a siÄ™znieruchomiaÅ‚ym spojrzeniem swych pozbawionych blasku, wielkich oczu w sprawcÄ™ za-machu na jej cnotÄ™ i zagryzÅ‚a mocno wargi bÅ‚yszczÄ…cymi zÄ™bami.Smok, zazwyczaj dosyć ciężko pojmujÄ…cy, tym razem zrozumiaÅ‚ natychmiast, że nictu nie uzyska, sąóiÅ‚ nawet, że wie, dlaczego  odczuÅ‚ pewne zawstyóenie, a nawetpewne uznanie dla óiewczyny za to, że tak wyraznie oznaczyÅ‚a granicÄ™ i przeszkoóiÅ‚a mupolować w rewirze jego szwagra.RozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ dobrodusznie i poklepaÅ‚ LizÄ™ po ramieniu: Aj! Aj! A to dopiero surowość!& O, już rozumiem& nie wczoraj na Å›wiat przysze-dÅ‚em& Wszystko zachowujemy dla mÅ‚ynarza& i sÅ‚usznie& jesteÅ› óielna óiewczyna&i wierna majstrowi, dam ci to na piÅ›mie!PrzyrzekÅ‚szy to, chwyciÅ‚ laskÄ™ i kapelusz i chwiejÄ…c siÄ™ na nogach, wybiegÅ‚.Na poÅ‚owie drogi mięóy mÅ‚ynem a Smoczym Dworem przystanÄ…Å‚, aby ochÅ‚onąćz zadyszenia i pofilozofować trochÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •