[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak długo siedziałam w Hootenany's? Spojrzałam nazegarek.Dopiero dziewiąta.Zostawiłam tacie liścik na poduszce, gdybyprzypadkiem zajrzał do mojego pokoju po powrocie do domu.Nieliczyłam na to jakoś specjalnie.Raczej wyjdzie z założenia, że leżębezpiecznie w łóżku.Pewnie myślał, że jeśli nie narzuci mi żadnychzasad, to drugi raz nie ucieknę.Albo po prostu w ogóle przestałam goobchodzić.Odsunęłam od siebie tę myśl i zastukałam w okno Hadena.Odsunął rolety i przycisnął do szyby wyraznie niezadowoloną twarz.Jednak kiedy mnie zobaczył, irytacja zamieniła się w dezorientację.Uchylił okno.65 - Co ty tu robisz, Theia?- Pomóż mi wejść - powiedziałam i wcisnęłam komórkę do kieszenidżinsów.- A co? Nie ma drzwi? - spytał, po czym wychylił się z okna iwciągnął mnie do środka tak, jakbym była lekka jak piórko.- Nie chciałam budzić Varniego.Postawił mnie na nogi, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję.- Tęskniłam za tobą.- Piłaś? - Odsunął się ode mnie i spojrzał mi w oczy.- Co jest grane?Machnęłam ręką.- Tylko jednego drinka.Nie ma o czym gadać.Haden zniedowierzaniem uniósł brwi.- Tylko jednego drinka? Nie ma o czym gadać? O co chodzi? Theia,którą znam, nie pije i nie wymyka się z domu, a przede wszystkim niedobija się ludziom do okien w środku nocy.Przewróciłam oczami.- Dopiero dziewiąta.Zrodek nocy byłby tylko wtedy, gdybyś miałsiedemdziesiąt lat.Uspokój się, wypiłam jednego drinka i wszystko gra.Po prostu mi cię brakowało.W końcu jesteś moim chłopakiem.Aostatnim razem, jak się widzieliśmy, nawrzeszczałeś na mnie.Przyszłamsię pogodzić.- Dzgnęłam go palcem w pierś.- Chociaż to właściwie typowinieneś godzić się ze mną.Haden przechylił głowę i posłał mi jedno ze swoichonieśmielających spojrzeń z serii  nie zadzieraj z demonem".- Theia - powiedział ostrzegawczo.Wbrew jego oczekiwaniom, zamiast dać się zastraszyć,zachichotałam.- Ani troszeczkę się nie cieszysz, że mnie widzisz?66 Zmrużył oczy.- Nie podoba mi się, że piłaś.- Cóż za hipokryzja.Sam pijesz.- Wzięłam się pod boki, jakbymbrała udział w jakiejś podwórkowej konfrontacji i walczyła o kolejkę nahuśtawce.Właściwie to było mi trochę głupio.Liczyłam na niecocieplejsze powitanie.- O ile sobie przypominasz, jestem od ciebie odrobinę starszy.Pozatym nie chodzi o mnie.Chodzi o to, że to nie w twoim stylu.- Zdjął miręce z bioder i potrząsnął mną lekko, żeby mnie rozluznić.- Zaczynaszsię bronić.Wysunęłam ręce z jego uścisku.- A ty zaczynasz traktować mnie z góry.Haden oparł się o komodę i przeczesał palcami włosy.- Zacznijmy jeszcze raz, okej? Oczywiście, że się cieszę, że cięwidzę.Zawsze się cieszę, jak cię widzę.Zorientowałam się, że stoję nadąsana, więc zmieniłam minę, ajednocześnie dostrzegłam uśmieszek na jego ustach.- Jesteś słodka.Jęknęłam w myślach.- Nie zgrywaj uwodziciela.Niezle mnie wkurzyłeś.Podszedł krok wmoją stronę.- Przepraszam.Uniosłam brwi.- A wiesz w ogóle za co?- Nie do końca, ale zakładam, że to najlepszy sposób, żebyś przestałasię na mnie wściekać.- Zrobił kolejny krok.- Nie chcę się kłócić.Inaprawdę przepraszam.Nie powinienem dziś w szkole na ciebiekrzyczeć.- Objął mnie w pasie i mocno przycisnął dłonie do moichpleców.- Wybaczysz mi?Beznadzieja.Gdy tylko mnie dotykał, byłam cała jego.- Jeszcze nie wiem.Jeśli ci wybaczę, to co będziemy robić, zamiastsię kłócić?67 - Na pewno wymyślimy, jak milo spędzić czas.- Oczy Hadenapociemniały jeszcze bardziej, a ja na te słowa poczułam łaskotanie wżołądku.Zaczął od mojego ramienia i delikatnymi pocałunkami przesuwał sięwzdłuż linii szyi aż do policzka.Chciałam.nie, pożądałam Hadena takgwałtownie, że aż mnie to przeraziło.Czułam się, jakby zapaliłwewnątrz mnie zapałkę i spalił wszystko, co nie było nim.Przycisnęłamsię do niego mocno - bałam się, że jeśli go puszczę, mój świat sięrozpadnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •