[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To nie jestodpowiednia pora na komedie - dodaje gorzkim tonem - należy zatemprzysłać sześciu lub co najwyżej siedmiu aktorów.Wśród nich są panna Georges, panna Mars, panna Bourgoin.Znał je,gdy były jeszcze młode i piękne.Czasem po przedstawieniu przyjmujeu siebie pannę Georges.Gawędzi z nią, żartuje, śmieje się, i na kilkaminut beztrosko oddala się od Drezna i teraźniejszości.Potem wszystkowraca.Jej twarz i ciało stały się ciężkie.A on jest znużony.Często zresztą zdarza mu się zdrzemnąć w teatrze, potem budzi się irozgląda, jakby został na czymś przyłapany.Ale gdy znajdzie się już zpowrotem w swoich apartamentach w prawym skrzydle pałacuhrabiego Marcoliniego, nie może spać.Jest ciepło, okna sąpootwierane.Czasem słychać głosy śpiewających żołnierzy i klaskanieo bruk kopyt konnego patrolu.Często przetaczają się burze.Wraca do gabinetu, pochyla się nad mapami przygotowanymi przezBadera dAlbe'a.Jeśli Austria wtrąci się do konfliktu, to rzuci na pola bitew wielesetek tysięcy żołnierzy.Trzeba będzie utrzymać Drezno i linię Łaby.Prostuje się.Na południu będą Austriacy, w centrum Rosjanie i Prusacy, a napółnocy Bernadotte.Depesze potwierdzają, że Bernadotte wraz zdwudziestoma pięcioma tysiącami Szwedów wylądował na Pomorzu.Towarzyszy mu Moreau, który powrócił ze Stanów Zjednoczonych, abyprzyczynić się do mojej zguby teraz, skoro nie mógł mnie pokonać zaczasów Cadoudala.Z kolei u boku Aleksandra, w jego służbie, znajdujesię Pozzo di Borgo, mój wrógjeszcze z czasów Ajaccio.To właśnie jego car posłał do Ber-nadotte'a,aby go przekupić, przyrzekając mu tron - mój tron, kiedy już zostanęobalony! Są tu wszyscy moi zagorzali wrogowie!A Anglia opłaca ich w funtach szterlingach, jak dawniej opłacałamorderców, którzy mieli mnie zasztyletować! Oferują dziś Muratowiwładzę we Włoszech i pieniądze, jeśli mnie opuści.I ten poczciwiec mana to ochotę!I oni by chcieli, żebym uwierzył w możliwość pokoju!Jak można spać, kiedy przygotowuje się jego egzekucję! Im sięzdaje, że on się pozwoli zadusić? Do ostatniej chwili będzie robił, co doniego należy! Zresztą nic jeszcze nie zostało przesądzone, chociażnigdy nie był w tak trudnej sytuacji.Oto wyzwanie godne mego życia! Wszystko albo nic.Taka jeststawka.Odpręża się, siada.Teraz może napisać:Jest tutaj bardzo ciepło, co wieczór jest burza.Ucałuj dwa razymego syna.Chciałbym bardzo, żebyś tu była, ale to nie byłobywłaściwe.Addio, mio amore.Nap."Myśli te nie trwają jednak długo, po chwili się opanowuje.Jestprzecież tym, który powinien strofować bądź pochlebiać, kierować.Także Marią Ludwiką, która skarży się na surowość skierowanego doniej oficjalnego pisma.Trzeba ją zatem pocieszyć.„Nie powinnaś się smucić z powodu tego, co Ci piszę.Robię to,żeby Cię wychować i z myślą o przyszłości.Wiesz przecież, że jestemz Ciebie zadowolony i gdybyś zrobiła coś, co by mi nie odpowiadało,po prostu bym Ci to powiedział.Ty nigdy nie zrobisz nic, co byłoby dlamnie obraźliwe, jesteś na to zbyt dobra i doskonała.Kiedy coś mi sięnie spodoba, będę Ci o tym nadal mówił, nie przejmuj się tym jednaktak bardzo".Może błędem było poślubienie księżniczki z Habsburgów,Austriaczki?Jutro przyjmuje Metternicha, swego wroga, doradcę, z którym liczysię cesarz Austrii.Mój teść.Cóż to za splot przeznaczeń to moje życie!Napoleon odkłada wręczony mu przez Metternicha list od cesarzaFranciszka I.Przygląda się austriackiemu dyplomacie.Ten aroganckiczłowiek był głównym inicjatorem mariażu z Marią Ludwiką.Napoleon ma wiele szacunku dla jego inteligencji i zręczności.Ale może Metternich jest tylko jednym z tych, którzy biorąkłamstwo za wielką politykę.Napoleon podchodzi do niego.-A więc chcecie wojny - mówi spokojnie.- Dobrze, będziecie jąmieli.Unicestwiłem pruską armię pod Lützen.Pobiłem Rosjan podBudziszynem; Teraz kolej na was.Wyznaczam wam spotkanie wWiedniu.- Staje nieruchomo naprzeciw Metternicha.- Ludzie sąniepoprawni - ciągnie - zapominają lekcji z minionych doświadczeń.Trzy razy przywracałem cesarza Franciszka na tron.Przyrzekłem z nimbyć, dopóki będę żył.Poślubiłem jego córkę.Mówiłem sobie wówczas:„popełniasz szaleństwo", lecz zostało ono popełnione.- Podnosi głos.-A dziś tego żałuję.Nie patrzy na austriackiego księcia, który mówi o pokoju.Losy pokoju są podobno w moich rękach.- Aby zapewnić taki pokój - mówi Metternich - musi pan wrócić,Sire, do granic, które będą go umożliwiały, albo zostanie pan pokonanyw walce.- No więc, czego się ode mnie oczekuje? Żebym się zhańbił? -podejmuje mocnym głosem Napoleon.- Nigdy! Będę umiał zginąć.Wasi władcy, zasiadający na tronie z urodzenia, mogą sobie pozwolićna to, że dwadzieścia razy będą pokonani i będą ciągle wracać doswoich stolic, ale ja nie mogę! Mam świadomość tego, co winienjestem dzielnemu ludowi, który po niesłychanych niepowodzeniach dałmi nowe dowody swego oddania oraz przekonania, że tylko ja jedenmogę nim rządzić.Wyrównałem straty z zeszłego roku.Niech panspojrzy na moją armię.- To właśnie armia pragnie pokoju - mówi cicho Metternich.- Nie, to nie armia, to moi generałowie pragną pokoju.Nie mam jużgenerałów.Moskiewski mróz ich zdemoralizował! - Robi pogardliwygest.Śmieje się.- Ale mogę pana zapewnić, że w październikuspotkamy się w Wiedniu.Chodzi po sali.Należy okazywać pewność siebie, niełatwo mujednak wykrzesać przekonujący śmiech.- Szczęście może pana opuścić - mówi Metternich - tak jakw zeszłym roku.Widziałem pańskich żołnierzy, to dzieciaki.Kiedyjuż wyginie ta armia wyrostków, których powołuje pan pod broń,to co pan zrobi?Napoleon spuszcza głowę, idzie ku Metternichowi z zaciśniętymizębami.- Nie jest pan żołnierzem! - krzyczy.- I nie wie pan, co siędzieje w duszy żołnierza.Ja dorastałem na polach bitew.Pan nigdynie nauczył się gardzić życiem innych, a także własnym, kiedy trzeba.Myśli o Lannie, Bessièrze, Durocu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl