[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten chociaż mnie kocha!.Ja też kocham siebie.Baczniej siÄ™teraz sobie przyglÄ…dam.Z dala od biaÅ‚ego mężczyzny o poÅ‚yskliwejskórze, przy którym byÅ‚am taka czarna, wydajÄ™ siÄ™ sobie Å‚adniejsza icaÅ‚kiem podobna, jak mówiÅ‚a Marta, do smukÅ‚ego dzbanka z delikat­nego piaskowca, z którego wykwitajÄ… dwa niebieskie kwiaty dzikiejcykorii.Klaudyna mówiÅ‚a jak we Å›nie:  Popatrzcie na mnie, kwiatyniebieskie, oczy ukryte w gÄ™stwinie rzÄ™s jako zródÅ‚o w czarnej trawie.",lecz jej przyjazne ramiÄ™ umknęło mi.Wreszcie, wreszcie, na wpół rozebrana leżę na zasÅ‚anym łóżku iprzytykam do nozdrzy boski flakon.I natychmiast wzlot, chłódimaginacyjnych kropelek wody na caÅ‚ym ciele; rÄ™ka niedobrego kowalazwalnia uderzenia.Lecz w mym półupojeniu czuwam teraz, nie chcÄ™snu, omdlenia, bo daje potem niesmak; od duszka eteru, przebiegÅ‚egopocieszyciela o uÅ›miechu dwuznacznym i sÅ‚odkim, chcÄ™ tylko skrzydeÅ‚trzepoczÄ…cych jak wachlarz i rozkosznej huÅ›tawki, na której koÅ‚yszÄ™ siÄ™wraz z łóżkiem.Krótkie, gniewne szczekniÄ™cie mego pieska budzi mnie, zlodowaciaÅ‚Ä…;wyciÄ…gam po omacku rÄ™kÄ™ po zegarek.Co tam, na pewno nie bÄ™dÄ… mnieszukali przy  gazomierzu".Tyle majÄ… spraw ważniejszych niż mojaosoba.Moje zapamiÄ™tanie, mój nagÅ‚y sen kobiety pijanej trwaÅ‚zaledwie godzinÄ™.A mnie siÄ™ wydawaÅ‚o, że o wiele dÅ‚użej!  Cicho, cichoże bÄ…dz, Toby, każdy dzwiÄ™k razi mnie teraz."Milknie z żalem, kÅ‚adzie kwadratowy pysk na Å‚apach i wydymaobwisÅ‚e policzki szczekajÄ…c jeszcze wewnÄ™trznie.Poczciwy, maÅ‚y straż­niku, maÅ‚y, czarny przyjacielu, zabiorÄ™ ciÄ™ ze sobÄ… wszÄ™dzie.TobynasÅ‚uchuje, ja też; ktoÅ› wszedÅ‚ do pokoju obok, do pokoju Marty.PewnousÅ‚użna pani Meider przyszÅ‚a  poszÄ…tkofać", otwierać srebrne puzderkai wyciÄ…gać z kosza zmiÄ™te paryskie pisma ilustrowane.248 Wczoraj przechodzÄ…c przez korytarz zobaczyÅ‚am w kuchni cztery maÅ‚eMeiderki, w fartuszkach na szelkach, jak troskliwie wygÅ‚adzaÅ‚y pognie­cione i brudne numery ,,Vie en Rose".PosÅ‚użą im do nauki francuskiegoi innych rzeczy także.Nie, to nie jest pani Me id er.KtoÅ› mówi po francusku.Ależ to Marta!PrzyszÅ‚a dowiedzieć siÄ™, co ze mnÄ…; nigdy nie posÄ…dzaÅ‚am jej o takserdecznÄ… troskliwość.Marta i jeszcze jakiÅ› mÄ™ski gÅ‚os.Leon? nie.Na pól ubrana siedzÄ™ na łóżku opuÅ›ciwszy nogi i usiÅ‚ujÄ™ coÅ› usÅ‚yszeć,ale bez skutku.Eter szumi mi jeszcze w uszach coraz wolniej bijÄ…cymskrzydÅ‚em.WÄ™zeÅ‚ mi siÄ™ rozwiÄ…zaÅ‚.Szylkretowa szpilka zsuwa siÄ™ na kark,chÅ‚odna i gÅ‚adka, jak maÅ‚y wąż.Do czego ja jestem podobna w tejrozpiÄ™tej bluzce i podniesionych spódnicach, spod których wyglÄ…dasmagÅ‚e ciaÅ‚o i obute stopy?.Zielonkawe lustro rzuca mi odbicie megonieÅ‚adu, pobladÅ‚ych ust, oczu jak chÅ‚odna woda, skoÅ›nie biegnÄ…cych kuskroniom, podbitych.Ale kto rozmawia u Marty?Ten nieustajÄ…cy szept przerywany od czasu do czasu Å›miechem albojakimÅ› gÅ‚oÅ›niejszym sÅ‚owem mojej szwagierki.Bardzo dziwna rozmo­wa.Nagle krzyk! MÄ™ski gÅ‚os rzuca przekleÅ„stwo, pózniej Marta mówi zirytacjÄ…:  MusiaÅ‚eÅ› pchać tu nogÄ™!"Poruszona, drżącymi rÄ™kami zapinam szmizetkÄ™, obciÄ…gam spódnicÄ™,jakby ktoÅ› zobaczyÅ‚ mnie znienacka.NiezrÄ™cznymi palcami po dziesięćrazy wsuwam bezskutecznie we wÅ‚osy jednÄ… szpilkÄ™.Któż jest u Marty,miÅ‚y Boże?Cisza.Co robić? Jeżeli  ten czÅ‚owiek" zrobiÅ‚ Marcie coÅ› zÅ‚ego? Ach!ChciaÅ‚abym, chciaÅ‚abym, żeby to byÅ‚o tylko to, żeby to byÅ‚ zÅ‚odziej,uzbrojony w nóż włóczÄ™ga, wyczuwam bowiem za tymi drzwiami tylerzeczy brzydszych od zbrodni! ChcÄ™ zobaczyć, chcÄ™ wiedzieć.Chwytam za klamkÄ™ i popycham z caÅ‚ych siÅ‚; jednÄ… rÄ™kÄ… zasÅ‚aniamprzy tym twarz, jakbym baÅ‚a siÄ™ uderzenia.W pierwszej chwili nie pojmujÄ™ tego, co widzÄ™: mleczne plecy Marty,jej okrÄ…gÅ‚e ramiona wynurzone z koszuli.Siedzi.siedzi na kolanachMaugisa, Maugisa czerwonego, który rozparÅ‚ siÄ™ na krzeÅ›le i jest, zdajesiÄ™, caÅ‚kowicie ubrany.Marta podrywa siÄ™ z krzykiem, zeskakuje naziemiÄ™ i odsÅ‚ania nieÅ‚ad tego wstrÄ™tnego indywiduum. Z wysoko upiÄ™tym rudym kokiem, który chwieje siÄ™ jej na gÅ‚owie,harda, w bufiastych majtkach z linonu przywodzi na myÅ›l rozcheÅ‚stanÄ…klownessÄ™ z półpoÅ›cia [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •