[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy jest coś, czego nie wiesz?- Uczę się od ludzi jak przez skórę.Kiedyś tu byliśmy i kręciłem siępo hotelowych kuchniach.Stąd znam arabski.A jeśli chcesz wiedzieć,zrobienie bstilli dla dwunastu osób wymaga półtora kilograma masła,trzydziestu jaj, sześciu gołębi, pół kilograma migdałów i nie pamiętamile imbiru, pieprzu, cebuli, szafranu, cynamonu, kolendry i cukru.Honora po raz kolejny odniosła wrażenie, że przygotował sobie towszystko wcześniej, więc uśmiechnęła się trochę wymuszenie.- Skomplikowane.Wątpię, czy coś z tego zapamiętam.Alexandernapełnił kielichy schłodzonym Pouilly-Fuise.- Honoro, jesteś wyjątkowa.Nigdy jeszcze nie spotkałem kogoś,kto nie pokazałby swojej gorszej strony lub nie wytknął jej komuś, zkim przebywa.- Pociągnął łyczek.- Jest coś głęboko freudowskiegow moim stosunku do matki, ale nie jestem ślepy na jej wady.Jestpróżna, nastawiona materialistycznie.- Alexandrze.RS 358- I zupełnie inna niż ty.Nigdy nie traktowałem poważnie słowadama, ale ty jesteś damą.Wydawało jej się, że klimatyzator pracuje w oszalałym tempie i żeczuje zimne podmuchy powietrza.Była pewna, że zaraz wydarzy sięcoś strasznego, tylko nie wiedziała co.- Alexandrze, zmień temat.- We mnie siedzą demony, których nie da się wypędzić.Zawsze robią wszystko, co jest konieczne, żeby osiągnąć to, czegochcę.- Twój ojciec był bardzo władczym człowiekiem - powiedziałacicho i zaczerwieniła się.Po raz pierwszy w ich rozmowie pojawił sięGideon.- On nie jest moim ojcem.Honora patrzyła na Alexandra, widząc tylko swoje zniekształcone,pomniejszone odbicie w jego lustrzanych okularach.- Gideon Talbott nie jest moim ojcem - powtórzył.- Odczternastego roku życia wiem, kto nim jest, ale zobaczyłem godopiero w tym tygodniu.Honora słyszała słowa, ale jej mózg nie miał zamiaru przyjąć ichznaczenia.- Dość! - krzyknęła, wstając gwałtownie od stołu.- Nie chcęsłyszeć na ten temat słowa więcej.- To Curt Ivory.- Jeśli w ten sposób przejawia się twoje poczucie humoru.-Wyciągnęła roztrzęsione dłonie w kierunku siostrzeńca w geścieprotestu i obrony.- A jak sądzisz, dlaczego byłem tak wstrząśnięty, kiedy wasspotkałem?- To był popis aktorski! - wybuchnęła.- Zauważyliśmy to z Curtem.- Jezu, jaki popis? Pomyśl.Gdy spotkaliśmy się i osłupiałem, jaksię przedstawiłaś, a potem uciekłem, to była gra.Dobrze wiedziałem,kim jesteś.Przez cały czas udawałem wobec ciebie i Lissie.Ale kiedyzobaczyłem jego, w mojej reakcji nie było gry.Czułem się tak, jakbyRS 359mój mózg przestał pracować.Nie potrafiłem myśleć, stojąc przed nimpo raz pierwszy w życiu.Honora także nie mogła myśleć.- Dlaczego mi o tym mówisz? - jęknęła boleśnie.- To moje demony, ciociu.- Na jego twarzy malowało sięcierpienie.- Szczerze żałuję, bo masz wielką klasę.- Cokolwiek Crystal ci powiedziała, to było kłamstwo!- Nie wiem, jak się mama prowadziła, kiedy była młoda, ale całyczas jest niezłą dupą.Ale cudzołóstwo to ostatnia rzecz, która jejprzychodzi do głowy.- Odpłaca mi się za to, że Curtowi powiodło się lepiej niżGideonowi! - krzyknęła przerazliwie.Po raz pierwszy w jej obecności Alexander zdjął okulary.- Spójrz na mnie.Zmusiła się, żeby zobaczyć jego oczy.To były oczy o takimsamym, trochę orientalnym wykroju i takiej samej, brązowej barwiejak oczy Curta, oczy jej miłości.Alexander też patrzył na nią.To było spojrzenie nieruchomychoczu węża.- Teraz mi wierzysz - stwierdził ze spokojem.- Niedobrze.mi - wybełkotała.- Proszę wybaczyć.Poczułabezwład nóg.Zapomniała, że mauretańska niszaznajduje się na lekkim podwyższeniu i potknęła się.Alexanderpatrzył z nieszczęśliwą miną, jak ciotka wlecze za sobą nogi, idąc dodrzwi bez swej zwykłej gracji.RS 360ROZDZIAA CZTERDZIESTY DZIEWITYHonora dbała o to, żeby dzięki różnym drobiazgom, tutejszymkwiatom czy wschodnim narzutom apartament stracił hotelowąanonimowość.Teraz te wszystkie rzeczy były jak smutneprzypomnienie jej klęski jako żony.Położyła się w małżeńskim łożu,choć właściwie były to dwa zsunięte na jej życzenie przez hotelowegoboya łóżka.Czuła ucisk w dołku i łomotanie serca.Nagle chwyciły ją torsje.Popędziła do ubikacji i zwymiotowałabstillę.Kręciło jej się w głowie, więc opierając się o ścianę przeszłado łazienki, żeby przepłukać usta.Nie widziała teraz ostrzeżenia Woda niezdatna do picia".Wciąż miała w ustach kwaśny smakbstilli.Umyła zęby, zrzuciła poplamioną sukienkę i wróciła do łóżkaw samej bieliznie.Czuła w brzuchu dziwne pulsowanie.Trzymała sięza żołądek patrząc zgaszonym wzrokiem w sufit.Curt ma syna.Z tego powodu jej bezgraniczna, instynktowna wiara w jego miłośćległa w gruzach.Och, bądz rozsądna - uspokajała się bezskutecznie.-Wyszłaś zawyjątkowo atrakcyjnego mężczyznę, człowieka sukcesu, wiedziałaś,że zanim go poślubiłaś, nie stronił od kobiet.Kto dziś oczekujewierności małżeńskiej? Więc Curt pewnie ma jakieś przygody.Ale dlaczego z Crystal? Dlaczego z moją własną siostrą?Ukazał jej się przed oczami rozdzierający serce obraz.Nagi Curt,wyglądający tak jak teraz, potężniej zbudowany niż w czasachmłodości, leży na plecach i ma na sobie Crystal, słodko wzdychającą zrozkoszy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •